Comiesięczny
przegląd włoskich internetów
Sylwestrowe emocje za nami, nowy rok powitany, a teraz
czas wrócić do szarej rzeczywistości. Chociaż ulice polskich miast nie są
jeszcze totalnie zakorkowane, to jedynie poczekać do następnego poniedziałku, a
tak będzie. Zapowiadane opady śniegu i nagły spadek temperatury (dziś
usłyszałem, że nawet do -25˚C) nie napawają optymizmem. Mocno spóźniona zima ma
chyba zamiar nadrobić zaległości. Tak samo jak ja, pisząc dzisiejszą edycję
rubryki Che cosa bolle in pentola…
Sprawdźmy zatem co wrzało we włoskim garze w grudniu.
Datę 4 grudnia Matteo Renzi i jego stronnicy będą
pamiętać jeszcze długo. Premier przegrał z kretesem zapowiedziane przez siebie
referendum konstytucyjne. Włosi powiedzieli nie dla „majstrowania” przy ustawie
zasadniczej i jednocześnie nie dla rządu Partito Democratico. Renzi jako
człowiek honorowy podał się do dymisji niemal natychmiast po ogłoszeniu
oficjalnych wyników plebiscytu. Jego miejsce zajął Paolo Gentiloni wywodzący
się z tej samej partii, co ustępujący Prezes Rady Ministrów. 12 grudnia
zaprzysiężeni zostali nowi-starzy ministrowie (wiele twarzy pamiętamy z drużyny
kierowanej przez Renziego). Zawiedli się zatem ci, którzy liczyli na rozpisanie
wyborów parlamentarnych, przeliczyli się zatem ci, którzy mieli nadzieję na
rząd złożony z polityków opozycji.
źródło: www.studiocataldi.it |
Pod koniec grudnia światowymi mediami wstrząsnęła wieść o
śmierci Georga Michaela. Mnie osobiście o wiele bardziej zasmuciło odejście
innej osoby. Podejrzewam, że gdyby posty na Italianizzato czytały dzieci,
również one poczułyby się właśnie nieswojo.
Niespełna dwa lata po śmierci wynalazcy Nutelli, Michele Ferrero, świat
opuścił jego bliski współpracownik, William Salice. Był on znany przede
wszystkim jako osoba, która wymyśliła Kinder Niespodziankę. Ovetto Kinder, jak mawiają Włosi, od ponad
czterech dekad stanowi jeden z najbardziej uroczych i najsmaczniejszych
prezentów dla pociech na całym świecie. Połączenie przepysznej czekolady
produkowanej przez Ferrero i niewielkich zabaweczek okazało się marketingowym
strzałem w dziesiątkę. Dziś gadżety, jakie można było znaleźć w Kinder
Niespodziance na przestrzeni lat stają się prawdziwymi obiektami
kolekcjonerskimi wartymi nierzadko małe fortuny.
Skoro poniekąd już
wkroczyłem na ścieżki kulinarne, pójdę nimi dalej. Bistecca alla Fiorentina, czyli befsztyk po Florencku to jeden z
największych przysmaków, jakie możemy znaleźć w Toskanii. Stolica regionu jest
z niego znana, a dla jej mieszkańców stanowi prawdziwą dumę gastronomiczną. Na
samą myśl o wizji soczystej fiorentiny,
której towarzyszy kieliszek Chianti Classico cieknie ślinka. O tym, że dla
Florentczyków ich befsztyk ma ogromne znaczenie może świadczyć chociażby
utworzone w 1953 roku przez Corrada Tedeschiego Partito Nettista Italiano, które
w programie miało tylko jeden punkt: fiorentina
dziennie dla każdego mieszkańca stolicy Toskanii. W wyborach, który odbyły się w
tym samym roku, Tedeschi otrzymał aż 4305 głosów, co w skali miasta oznaczało
niemało. Zapamiętajcie, nigdy nie drwijcie z fiorentiny, zwłaszcza we Florencji! A gdy już tam się udacie,
skorzystajcie z tej listy lokali serwujących najlepszą wołowinę w mieście.
źródło: www.monicucci.altrevista.org |
Grudzień ubiegłego (już) roku zapisał się jako czarna
karta w historii regionu winiarskiego Oltrepò Pavese. W nocy z 8 na 9 grudnia
nieznani sprawcy spuścili do ścieków blisko 5300 hektolitrów wina należącego do
hrabiny Ottavi Giorgi di Vistarino. Właścicielka dała się poznać jako
reformatorka. Swoją dotychczasową działalnością pokazała, że jest w stanie iść
pod prąd i tworzyć świetne wina działając na rzecz odnowy Oltrepò. Jak wiadomo
rewolucja zazwyczaj prowokuje kontrrewolucję. Wrogów hrabinie nie brakuje,
począwszy od lokalnych producentów, którzy mieszkają tu od pokoleń. Podobnego
aktu wandalizmu dokonano cztery lata temu w Toskanii, kiedy to w piwnicach
należących do Tenuta Case Basse do rur ściekowych spuszczono niespełna 600
hektolitrów wina. Szkody wyniosły wtedy około 2 mln euro, hrabina dziś szacuje
swoje straty na „zaledwie” czwartą część tej kwoty.
Śpieszę na otarcie
łez fanom włoskich trunków. O tegorocznej gali rozdania nagród Nobla mówiło się
zazwyczaj w kontekście najgłośniejszej nominacji, Boba Dylana. Media donosiły
to o przyjęciu przez artystę nagrody, to o jej odrzuceniu, a gdy już stanęło na
tym, że piosenkarz (poeta?) przyjmie wyróżnienie, zaczęto debatować na temat
przybycia samego laureata na galę. Co dla mnie ważne, nie zabrakło tam włoskiej
myśli enologicznej. Jednym z win, którymi wznoszono toast był przedstawiciel
Bel Paese. I nie, nie było to wielkie wino z Piemontu czy Toskanii. Nie było to
też najlepsze Prosecco Valdobbiadene. W kieliszkach zaproszonych na galę
rozdania Nobli znalazło się wino z Marchii, produkowane przez największą
kooperatywę w regionie, Verdicchio dei Castelli di Jesi DOC „Tordiruta” od
Terre Cortesi Moncaro.
źródło: www.ilgiornale.it |
Tuż przed samą wigilią Bożego Narodzenia światowe media
obiegły zdjęcia z Mediolanu. Podczas rutynowej kontroli w Sesto San Giovanni
doszło do strzelaniny, w wyniku której ranny został jeden z mediolańskich policjantów,
a zmarł Anis Amri podejrzany o dokonanie zamachu terrorystycznego w Berlinie
kilkadziesiąt godzin wcześniej. Po początkowej fali doniesień dotyczących tego
wydarzenia media jakby zamarły. Ani policja włoska, ani niemiecka nie chciały
ujawnić więcej szczegółów dotyczących zajść z ulic stolicy Lombardii. Włoscy
śledczy wspólnie ze swoimi odpowiednikami we Francji i Niemczech nadal próbują
ustalić jak dokładnie przebiegła trasa ucieczki Amriego z Berlina do Mediolanu
oraz jak udało mu się dotrzeć do Lyonu.
Koniec i początek roku mają to do siebie, że bardzo lubią
podsumowania. Na Italianizzato jako takiego nie uświadczycie, ale chociaż teraz
zrobię nieco miejsca dla zestawień. Tutaj możecie zobaczyć jak minione 12 miesięcy widzi Roberto Saviano, tutaj natomiast możecie poszukać inspiracji na kolejne wakacje we Włoszech. I jeszcze jeden tekst, wiem, że Capodanno
(#ItalianizzatoLessicale) za nami, ale dobrego musiaka nigdy za wiele!
źródło: www.italytravelandlife.com |
Mój klon (znaczy junior) coś wyczuł, bo jakby nigdy nic wziął tuż przed Sylwestrem w kerfurze przy kasie jajko z niespodzianką (a nigdy go takie rzeczy nie interesowały). Co do fiorentiny to się przymierzam od dawna ale odwagi mi brak. Już kij z tym, że nie będzie 'tru' bo chianiny raczej nie kupię. Kupię podobny, równie smaczny stek, tyle że zepsuć kilo przedniego mięsiwa byłoby lekkim powodem do smutku ;) A terrorystami się nie przejmuję, to i tak narzędzie kasty rządzących żeby przejąć jeszcze więcej władzy w tych nie zawsze starannie wyreżyserowanych zamachach-teatrzykach. Nic to, pozdrawiam znad kawałków sycylijskiej klementynki ;)
OdpowiedzUsuńPaweł
Uuuu to Cię za fiorentinę podziwiam. Ja odwagi jeszcze nie miałem, żeby się z nią mierzyć i jej przepyszny smak zostawiam sobie zawsze na pobyt we Florencji. Daj znać jak Ci poszło ;)
OdpowiedzUsuńSmacznej klementynki, gdzie można takie w Polsce zdobyć?
Na ochockim bazarku kupuję, zbyt długo ich nie ma bo to mikroilości są zazwyczaj a i sezon trwa krócej niż na inne. Możesz też kupić bezpośrednio od Włocha przez https://incampagna.pl/pl-pl/, wychodzi za kilogram niemal tyle co ja płacę tutaj. Chyba się szarpnę na czerwone pomarańcze bo uwielbiam je ponad wszystko, a teraz są najlepsze :)
UsuńZ bisteccą to bym wolał zaszaleć na jakimś węglu, bo w zwykłej patelni nie ma takiego kopa ;)
P.