____________________________________________________________________________________________________________________________________________________
¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯

wtorek, 27 września 2016

#LaCucinaItaliana – risotto alla milanese

Risotto po mediolańsku i polsko-włoskie zmagania w kieliszku


Teorii mówiących o początkach risotto alla milanese jest wiele. Większość z nich możemy spokojnie włożyć między bajki. Niektóre wydają się jednak kryć w sobie ziarnko  prawdy. Inne za sprawą źródeł pisanych, zdają się być bliżej prawdy aniżeli by się to z początku zdawało. Jedna z najbardziej prawdopodobnych historii dzieje się w 1574 roku, a dokładniej 8 września tegoż roku (znaczyłoby to, że nie tak dawno temu powinniśmy byli świętować 442 rocznicę narodzić risotto po mediolańsku!). Flamandzki malarz Valerio di Fiandra, który pracował wówczas przy witrażach słynnego Duomo di Milano (swoja drogą wciąż nieukończonego), miał manię dodawania do każdego koloru odrobiny szafranu, aby ten stał się nieco żywszy i cieplejszy. Malarz znany był z tego na tyle, że zyskał sobie przydomek Zafferano (Szafran).
Jak chce legenda (a może prawdziwa historia?) artysta, nie wiedzieć czemu, być może dla żartu, podczas wesela swojej córki dodał do risotto odrobiny szafranu (w tamtych czasach risotto alla milanese przygotowywane było bez tej drogocennej przyprawy). Złocisty kolor risotto zachwycił gości, a symboliczny wyraz tej barwy wręcz idealnie wpisał się w święto z okazji zaślubin córki Fiandra. Legenda? Historia prawdziwa? Trudno polemizować ze zwolennikami tej czy innej teorii. Faktem pozostaje, że risotto alla milanese jest dziś jednym z najbardziej rozpoznawalnych dań włoskich na świecie.

Składniki dla 6 osób:
·       400g ryżu carnaroli
·       ok. 75-100g szpiku kostnego
·       1 duża cebula
·       100g tartego sera Grana Padano
·       1l bulionu wołowego
·       oliwa
·       100ml białego wina wytrawnego
·       sól
·       pieprz
·       szafran


Podobnie jak w przypadku opisywanej przeze mnie ostatnio caponaty, risotto alla milanese nie ma jednej, oficjalnej i niezmiennej wersji. W większości przepisów jako składnik pryncypialny (nie licząc ryżu i szafranu) pojawia się szpik kostny. W innych tłusta kiełbasa na wzór piemonckiej salam d’la duja (skojarzenia z Panissa alla vercellese jak najbardziej usprawiedliwione), w jeszcze innych mięsną „wkładkę” zastępuje się smalcem. Podaję przepis na wersję ze szpikiem, bowiem ta pojawia się w źródłach pisanych oraz w mediolańskich restauracjach najczęściej.
Nasuwa się Wam zapewne pytanie skąd w Polsce wziąć szpik kostny. Nic prostszego. Kupujemy pokaźnych rozmiarów golonkę. Gotujemy ją, po czym z łatwością wyjmujemy zeń kość. Przy pomocy tasaka rozcinamy kość i wyciągamy z niej szpik. Jeśli golonka Wam nie w smak, a tym bardziej szpik kostny, zrezygnujcie z tej opcji i spróbujcie zrobić risotto alla milanese na smalcu bądź słoninie.
Na patelni rozgrzewamy szpik/smalec/tłustą kiełbasę. Gdy tłuszcz nabierze temperatury dorzucamy pokrojoną w drobną kostkę cebulę. Ta ostatnia musi się jedynie zeszklić, w żadnym wypadku przysmażyć. Kolejno dodajemy na patelnię ryż i obsmażamy go przez kilka chwil. Całość podlewamy kieliszkiem białego wina wytrawnego. Po tym jak alkohol odparuje dodajemy co jakiś czas bulionu wołowego. W niewielkiej porcji gorącego bulionu rozpuszczamy szafran. Roztwór dodajemy do risotto na końcu.
Zdejmujemy naczynie ze źródła ciepła. Wsypujemy tarty ser Grana Padano, doprawiamy solą oraz pieprzem i mieszamy dokładnie. Risotto jest już samo w sobie dość treściwe i tłuste, ale odrobina masła na sam koniec nada mu kremowej konsystencji. Risòtt giald gotowe! Skonfrontujmy je z winami…


Jeden. Zgodnie z regułami sztuki zaczniemy od wina białego, Sama Valley White Dry 2015. Bardzo jasna, złocisto-słomkowa barwa korespondująca ze złocistym kolorem risotto. W nosie dużo egzotycznych owoców, trochę nut zielonych. Aromat rześki i przyjemny. W ustach podobnie; dość dużo ciała (jeszcze jedna cecha wspólna z daniem na talerzu), ale mimo wszystko wino zaliczyłbym do tych orzeźwiających. Pomimo, że samo w sobie robi duże wrażenie, jego aromaty nie zgrywały się z tłustym, pachnącym zwierzęcymi nutami (chociaż ugotowanego bez mięsa) risotto. Nuty egzotycznych owoców w połączeniu z oleistą strukturą szukać mogłyby kompana w tłustej rybie, nawet takiej usmażonej na maśle.


Dwa. Była polska biel, będzie włoska czerwień. Wino z sąsiadującego z Lombardią Piemontu, Barbaresco Manfredi. Suknia dość jasna, niezbyt intensywna, w tonacjach ciepłych czerwieni. Widoczna ewolucja wina przy krawędziach kieliszka (ceglana obwódka). Nos z początku skryty, ubogi rzec by się chciało. Po dłuższej chwili się otwiera. Czereśnie, wiśnie, takie mocno dojrzałe. Kora cynamonowa, tytoń i trochę skóry. Ładny balans. W ustach zaskoczenie, wino wciąż żywotne i pełne dojrzałych tanin, które idealnie przecinają tłuste risotto alla milanese. Kwasowości jedynie mogłoby być nieco więcej, aby lepiej kontrastować danie. Zarówno pod względem struktury, jak i aromatów w kieliszku i na talerzu panuje względna harmonia.
Z dwóch win zdecydowanie lepiej wypadło w tym zestawieniu Barbaresco Manfredi. Taniny i pewna dawka kwasowości ładnie przecinały tłuszcz, na którym bazowało risotto. Chociaż danie pozbawione było mięsa, nie brakowało w nim jego aromatów. Dobrze z nimi korespondowały beczkowo-owocowe aromaty wina. W przypadku Sama Valley, chociaż jest ono winem bardzo smacznym, brakowało jedności aromatycznej. Owocowe, świeże nuty brzoskwiń, mango czy ananasa nie pasowały do zwierzęcych aromatów żółtego risotto.
Więcej o serii wpisów #LaCucinaItaliana szukajcie na portalu Facebook wpisując hashtag lub na profilu Italianizzato. A w następnym wpisie… Przekonacie się już niebawem!

Partnerami serii wpisów #LaCucinaItaliana są:




Barbaresco Manfredi otrzymałem od Faktorii Win.
Sama Valley White Dry otrzymałem od producenta.



2 komentarze:

  1. Niedawno robiłem risotto alla milanese, tyle że z... penne ;) Wszystko robi się tak samo, tyle że zamiast risotto dodaje się makaron. Byłbym podejrzliwy co do przepisu, ale znalazłem go w "The Silver Spoon" ;)
    Pozdrawiam!
    Paweł

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie również obił się ten przepis o uszy. Muszę wypróbować!
      Mikołaj

      Usuń