____________________________________________________________________________________________________________________________________________________
¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą oliwa aromatyzowana. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą oliwa aromatyzowana. Pokaż wszystkie posty

sobota, 21 czerwca 2014

Penne ai gamberetti piccanti

Makaron penne z pikantnymi krewetkami


            Znów przenosimy się w nadmorskie klimaty, tym razem nie same krewetki, a jako element towarzyszący makaronowi. Danie szybkie, łatwe, składające się z ogólno dostępnych składników, w sam raz na kolację po pracowitym dniu.

Składniki na 1 porcję:
·         150-200g makaronu (użyłem penne, ale może być inny)
·         10 krewetek
·         Ząbek czosnku
·         30g tartego Grana Padano
·         1 średni pomidor
·         Oliwa z oliwek
·         Sól
·         Suszone mielone peperoncino
·         Natka pietruszki


Na początku należy zagotować mocno osoloną wodę z dodatkiem oliwy i wrzucić do niej makaron. W tym czasie musimy pozbawić krewetki pancerzy, również ogonów, gdyż później wyjmowanie ich z sosu przy jedzeniu, by tego dokonać, będzie dosyć upierdliwe. Krewetki posypujemy solą i peperoncino. Na patelni rozgrzewamy oliwę z oliwek, dodajemy posiekany ząbek czosnku i przygotowane krewetki. Smażymy przez 2-3minuty, po czym zdejmujemy je z patelni. Pomidora należy obrać ze skórki i pokroić na kawałki średniej wielkości. Można użyć passaty pomidorowej.


Wrzucamy pokrojonego pomidora na oliwę, na której wcześniej podsmażyliśmy krewetki i rozgotowujemy go. Gdy to nastąpi ponownie wrzucamy krewetki oraz tarty Grana Padano. Parmezan, czy Pecorino Romano w tym wypadku będzie zbyt aromatyczny i zabije smak krewetek, więc lepiej ich nie używać. Całość gotujemy na małym ogniu. Odcedzamy makaron, gdy będzie al dente i dodajemy go do sosu. Gdy wszystko się połączy przekładamy na talerz i posypujemy posiekaną natką pietruszki.

Całość smakuje dosyć zaskakująco, ponieważ sam sos jest dosyć słodki (jeśli użyliśmy dojrzałego pomidora), a jedynie krewetki są pikantne (właśnie dlatego przyprawialiśmy peperoncino jedynie krewetki, a nie cały sos).



piątek, 13 czerwca 2014

Gnocchi alla sorrentina

Gnocchi z sosem pomidorowym


Były kluski same w sobie, to czas podać jakiś tradycyjny włoski sos. Wielu powie, że wreszcie coś włoskiego – bo będą pomidory, mozzarella i bazylia. Po prostu idealnie polskie wyobrażenie o Włoszech. Pomijając już tę kwestię, to w poniższym przepisie włoskości będzie dużo – szybko, łatwo i smacznie. Bez dalszego owijania, oto i on:

Składniki na 4 osoby:
·         Gnocchi z 1 kg ziemniaków
·         250g mozzarelli
·         100g Parmigiano Reggiano
·         Ok. 1l passaty pomidorowej
·         Oliwa z oliwek
·         2-3 ząbki czosnku
·         7-8 listków świeżej bazylii
·         Sól


Przygotowanie potrawy zaczynamy od rozgrzana na patelni niewielkiej ilości oliwy z oliwek, można użyć aromatyzowanej. Następnie siekamy drobno czosnek i wrzucamy na patelnię, zanim zbrązowieje należy wlać passatę. Zamiast przecieru pomidorowego można użyć świeżych pomidorów lub pomidorów z puszki. W takim wypadku należy je gotować nieco dłużej. Jeśli zdecydujemy się na użycie całych, a nie przetartych pomidorów, musimy je po rozgotowaniu rozdrobnić blenderem. Po tym dodajemy do sosu liście bazylii i sól. Bazylii nie powinno kroić się nożem (chyba, że z tworzywa), gdyż liście przy kontakcie z metalem ulegają utlenieniu i nabierają nieprzyjemnego smaku. Najlepiej jest je po prostu porwać w dłoniach.



Możemy przejść do finału. W naczyniu żaroodpornym układamy warstwę gnocchi. Przykrywamy je warstwą sosu pomidorowego. Mozzarellę kroimy w kostkę lub cienkie listki i przykrywamy kluski połową sera. Całość posypujemy także połową parmezanu. Następnie druga warstwa klusek, sosu, reszta obydwu serów i danie jest prawie gotowe. Wkładamy gnocchi do piekarnika rozgrzanego do około 220°C i zapiekamy przez około 10 minut. Gdy sery na powierzchni roztopią się gnocchi alla sorrentina są gotowe!



piątek, 14 marca 2014

Olio d'oliva al gusto di...

Oliwa z oliwek aromatyzowana



Aromatyzowana oliwa z oliwek to produkt mający wiele zastosowań w kuchni (nie tylko włoskiej). Od świeżej bagietki polanej taką oliwą, a na pieczeniach, czy pizzy kończąc. Podstawowe trzy rodzaje są powszechnie znane, są to: peperoncino, zioła, czosnek. Mało kto jednak wie, że oliwę z oliwek można aromatyzować praktycznie wszystkim, wybór jest ograniczony tylko przez wyobraźnię i zasoby półek sklepowych.
Przykładowe smaki oliwy aromatyzowanej i ich zastosowanie podaję poniżej:

       ·        Oliwa z peperoncino – makarony, pizza, duszone mięsa. Świetnie smakują podsmażone na takiej oliwie krewetki, czy inne owoce morza.
       ·         Oliwa z czosnkiem – j.w.
       ·         Oliwa z ziołami (rozmaryn, bazylia, tymianek) – j.w.
       ·         Oliwa z szafranem – jako dodatek do zup
       ·         Oliwa z nasionami kopru – pieczenie, smażenie, dodatek do zup
       ·         Oliwa z truflami – makaron, pieczone/duszone mięso
       ·         Oliwa z sepią – przede wszystkim makarony
       ·         Oliwa z cytryną i kolendrą (ewentualnie cynamonem) – jako dodatek do sałatek
       ·         Oliwa z jałowcem, liściem, laurowym, gorczycą, pieprzem ziarnistym – do dań typowo polskich


Istnieją dwie metody wytwarzania oliwy aromatyzowanej. Maceracja na ciepło, która polega na długim podgrzewaniu oliwy z dodatkami na małym ogniu. Po wystudzeniu i odcedzeniu dodatków na sitku oliwę można przelać do szklanej butelki i przechowywać. Plusem tej metody jest czas – ekstrakt z dodatków przechodzi do oliwy w czasie gotowania. Jest też gwarancja, że wysoka temperatura ubije wszelkie niepożądane „żyjątka”. Minusy to mniejsza ekstraktywność oraz utrata części dobroczynnych właściwości oliwy z oliwek.


Maceracja na zimno – według mnie o wiele lepsza metoda, gdyż nie zostaje zmieniony skład oliwy oraz ma ona bardziej wyrazisty smak. Metoda ta polega na zalaniu oliwą wybranych dodatków i przechowywaniu przez dłuższy czas (najlepiej powyżej miesiąca). Przy tej metodzie należy używać jedynie suszonych produktów, gdyż przy długim przechowywaniu oliwa może się zepsuć (ryzyko wystąpienia pleśni lub nawet jadu kiełbasianego).


Po tym wyczerpującym wstępie można się zabrać do przygotowania samej oliwy. Butelki należy dokładnie wymyć i wysuszyć, korki przed użyciem wyparzyć we wrzątku. Jeśli chodzi o dodatki to zioła suszymy, peperoncino musimy wypestkować i także wysuszyć. Czosnek można używać zarówno suszony, jak i świeży. Ja zrobiłem pół na pół. Skórkę z cytryny należy obrać i następnie również wysuszyć. Trzeba przy tym pamiętać, by zebrać jedynie żółtą część, gdyż albedo (biała część) daje gorzki posmak.
Po wysuszeniu wkładamy wszystko do butelek w ilościach i połączeniach, jakie nam pasują. Zrobiłem w sumie sześć butelek: peperoncino, peperoncino-czosnek, tymianek-czosnek, rozmaryn, cytryna-bazylia, czosnek.


Następnie wlewamy oliwę i korkujemy (lub zakręcamy, w zależności od butelek). Tak przygotowana oliwa po około 2-3 tygodniach ma już wyrazisty smak, ale najlepiej poczekać miesiąc lub dłużej. Oliwę przechowujemy w ciemnym i suchym miejscu, najlepiej w temperaturze pokojowej.
Słowem zakończenia… po co to wszystko, skoro w każdym sklepie można dziś kupić taką oliwę? Odpowiedź jest prosta: taniej, smaczniej, zdrowiej i sami wybieramy połączenia dodatków. Cena zrobienia oliwy aromatyzowanej to zazwyczaj 50% ceny sklepowej, zawiera ona więcej dodatków, a więc jest też bardziej ekstraktywna i nie musimy jej używać dużo (starczy na dłużej!). Ponadto wiemy, co wkładamy do środka i sami wybieramy jaką oliwę robimy, w zależności od potrzeb.