Gdzie
ślad zostawili Petrarka, Vasari i della Francesca
Gdy w rozmowie z laikiem (pisząc laikiem mam na myśli
osoby, które nie określiłyby się mianem „italofila”) pada hasło Toskania, w
myślach owego pojawia się prosty domek na wzgórzu, otoczony złocistymi
połaciami zboża lub winnicami, do którego prowadzi droga wyznaczona przez dwa
rzędy strzelistych cyprysów. Nawiasem mówiąc takie też obrazki wyskakują, gdy w
internetowej wyszukiwarce wpisujemy hasło „Toskania”.
Zaraz po sielankowych, niemalże idyllicznych obrazkach, w
głowie wspomnianego laika (jeśli miał on
styczność kiedykolwiek z mapą Włoch) pojawia się Florencja. No tak, kto nie zna
Florencji? Kopuła Brunelleschiego, słynne drzwi baptysterium wykonane przez
Ghibertiego i oczywiście ogromna rzeźba przedstawiająca Dawida wykonana przez
Michała Anioła. Co bardziej wtajemniczeni dodadzą jeszcze kilka innych sławnych
dzieł lub znanych miejsc.
Idźmy dalej, polski język bardzo często usłyszymy również
w Sienie, którą od jakiegoś czasu coraz częściej pojawia się w programach
objazdowych wycieczek oferowanych przez rozmaite biura podróży. Nie zapominajmy
jeszcze o San Gimignano, mieście wież, średniowiecznym Manhattanie, jak w
zwyczaju mają opisywać to miasto ulotki zachęcające do wykupienia wycieczki do
Toskanii. Prawie bym zapomniał, Krzywa Wieża w Pizie! To przecież taki sam
wakacyjny „must” jak piramidy w Egipcie, Koloseum w Rzymie i Wieża Eiffla w
Paryżu. Na tym zakończyłbym tę nieco ironiczną wyliczankę…
A co z Arezzo? Niektórzy otworzą ze zdumieniem oczy i
zapytają gdzie to (i czy w ogóle w Toskanii?). Podejrzliwi zaczną dopytywać o
szczegóły, próbując nie zdradzić swojej niewiedzy. Inni z kolei w zaparte będą
uważali, że próbujemy ich wkręcić. Sam doświadczyłem już wielokrotnie podobnych
reakcji, więc wiem o czym mówię. Na potwierdzenie moich słów możecie poczytać
co o mieście, gdzie urodził się Vasari mówi polska strona Wikipedii. Oczywiście
bez obrazy, zdaję sobie sprawę, że wśród nas znajdą się jednostki, które nie
tylko o Arezzo słyszały, ale również tam były i chętnie opowiedzą co zobaczyły.
I chwała im za to. Opiszę zatem i ja, co warto w Arezzo zwiedzić, bowiem miasto
to z roku na rok przekonuje mnie do siebie coraz bardziej.
Piazza Grande |
Jak już wspomniałem, w Arezzo
urodzili się Guido d’Arezzo, Petrarka oraz Giorgio Vasari, a działał tu między
innymi Piero della Francesca (działał to mało powiedziane, jakby nie było
stworzył tu on swoje największe dzieło, o którym mowa będzie w kolejnym
wpisie). Idźmy jednak po kolei… Początki miasta sięgają cywilizacji Etrusków,
to właśnie oni założyli osadę Arretium, która w krótkim czasie stała się jednym
z ważniejszych ośrodków w centralnej części Półwyspu Apenińskiego. Jak to w
przypadku toskańskich miast bywa, po Etruskach przyszli Rzymianie.
Po upadku Imperium Rzymskiego Arezzo
nie podupadło, jak miało to miejsce w przypadku wielu innych ośrodków
miejskich, a wręcz przeciwnie – dało Italii i całemu światu wielkie umysły, o
których pisałem wyżej. Tak, tak, mowa o tym samym Guido, do którego Dante
pisał: Guido, i’vorrei che tu e Lapo ed
io…, i który to razem z Alighierim tworzyć miał nowy kierunek w
literaturze, to znaczy Dolce Stil Nuovo (Słodki Nowy Styl). Myślę, że Petrarki
przedstawiać nie muszę, jako że jest on jedną z trzech koron literatury
włoskiej (pozostałe dwie „korony” to oczywiście Dante i Boccaccio). Podobnie
sprawy mają się z Vasarim, nawet najmłodsi czytelnicy z pewnością zetknęli się
z tym nazwiskiem na lekcjach plastyki lub historii sztuki w późniejszych
latach. A co z Pierem della Francesca? Nie będę ukrywał, postać ta nie jest
dobrze znana w Polsce. O ile wśród innych europejskich narodów della Francesce
przyznano należyte miejsce w szkolnych programach, o tyle u nas prawie się o
nim nie mówi. Nie wiedzieć czemu podręczniki pomijają tego malarza, a szkoda bo
jego zasługi można by porównać z tymi, które przypisuje się Michałowi Aniołowi
lub Da Vinciemu.
Kościół Santa Maria della Pieve |
Wróćmy do głównego bohatera
niniejszego wpisu. Gdy już trafimy do Arezzo, warto udać się na główny plac
miasta, Piazza Grande. Z jednej strony jest to jedno z najbardziej
klimatycznych miejsc w mieście, z drugiej strony świetnie nadaje się on jako
punkt początkowy i końcowy zwiedzania. Przy placu znajduje się romański kościół
Santa Maria della Pieve. Naśladuje on tak zwany styl romański z Pizy. Tuż obok
świątyni stoi Palazzo della Fraternita dei Laici, którzy chętnie wspierali nowe
projekty budowlane w mieście.
Logge Vasari źródło: giuliagarbi.it |
Jeśli ktoś miałby wciąż wątpliwości gdzie się znajduje,
to szybko zostaną one rozwiane przez XVI-wieczne galerie zbudowane według
projektu Vasariego (a dofinansowane przez wspomnianą Fraternita dei Laici).
Podążając w ich cieniu dotrzemy do Katedry. Po drodze wcześniej jednak możemy
wstąpić do Domu Petrarki. Odbijając następnie jeszcze bardziej na zachód
dojdziemy do Casa del Vasari. Nie jest to dom, w którym urodził się architekt,
a jedynie rezydencja, w której mieszkał w późniejszym czasie. Jego dom rodzinny
mieści się w dzielnicy po przeciwnej stronie głównego placu. W drodze powrotnej
do Piazza Grande mijamy kościół San Francesco, w którym znajduje się
najważniejsze dzieło Piera della Franceschi – freski przedstawiające Legendę
Prawdziwego Krzyża.
Wejście do domu Petrarki. |
Nie będę ukrywał, że Arezzo to niezwykle wymagający punkt
na trasie toskańskiej wycieczki. Aby pojąć i zrozumieć to miasto, a także
potrafić docenić jego zabytki, należy posiadać coś więcej niż podstawę programową.
Jedynie osoby mające jakiekolwiek pojęcie o historii sztuki i literaturze
włoskiej wyjadą z Arezzo w pełni usatysfakcjonowani. Może właśnie tu kryje się
odpowiedź na rozważania zawarte we wstępie…
Odkrywaj Toskanię z Italianizzato klikając poniżej!
Oj ale piękny blog! Szkoda, że trafiłam tu dopiero teraz, bo zdecydowanie bardziej przydałby się rok temu, kiedy ruszałam do Włoch! :) Teraz 8 miesięczna włoska przygoda już za mną...
OdpowiedzUsuńA może to dobrze, że teraz tu jestem? Ja moje włoskie przygody dopiero teraz porządkuję w głowie i powoli opisuję, a u Ciebie widzę dużo wspaniałych inspiracji.
Będę tu wpadać, żeby pomarzyć od czasu do czasu o pysznym włoskim winie i przypomnieć sobie jak smakowało prosciutto i włoskie sery! Pozdrawiam!
A jeśli Ciebie interesują włoskie podróże to zapraszam na mojego bloga - w zeszłym roku udało mi się dużo pozwiedzać (tylko, że czasu było za mało na pisanie, więc dopiero teraz nadrabiam). Zapraszam!
Super zdjecia, fajne ciekawostki, ekstra!
OdpowiedzUsuń