Piacenza
winna
Opisywałem niedawno trunki od
lokalnego producenta z Emilii-Romanii, Poderi delle Rocche. Były to wina
proste, ale smaczne i przyjemne w odbiorze. Butelek Poderi delle Rocche nie
można kupić w Polsce, gdyż zdecydowana większość produkcji schodzi na pniu w
dwóch sklepach firmowych.
W Polsce możemy jednak znaleźć wina
od innego producenta z Emilii-Romanii – braci Gennari. Produkowane przez nich
wina wydają się mieć charakter podobny do tych, których próbowałem w Bolonii.
Na tegoroczną dostawę od Gennari przyszło mi długo czekać. Wreszcie jednak trzy
butelki wyprodukowane w północnej części regionu trafiły i do mnie.
Na pierwszy rzut poszło Ortugo Frizzante
DOC. Jest to półwytrawne białe wino musujące, wyprodukowane jedynie na bazie
autochtonicznego szczepu z Emilii-Romanii, który nazywa się tak samo, jak
opisywana butelka. Jak podają źródła, Ortugo pochodzi od słowa altrugo, co po polsku znaczy „inne winogrono”.
Nazwa adekwatna do szczepu, o czym przekonałem się po spróbowaniu wina. Ortugo
Gennari ma intensywnie złocistą barwę. W nosie da się wyczuć syrop, miód (taki
ledwo zebrany i odwirowany), gdzieś w tle po chwili pojawiają się również
przejrzałe gruszki i jabłka. Na języku wino jest dość oleiste; aromat dominują
wspomniane owoce, następnie pojawia się syropowy, lekko gorzkawy finisz.
Bąbelki są dosyć agresywne, wino wydawało mi się łatwiejsze w odbiorze dopiero
po odczekaniu kilkunastu minut, dotlenieniu i „odgazowaniu”. Pomimo, że jest to
wino półwytrawne – cukru resztkowego nie czuć. Ogółem rzecz biorąc Ortugo
bardziej przypomina cydr, aniżeli wino. Zdecydowanie należy podawać je z
makaronem lub risotto, aby móc cieszyć się jego specyficznym smakiem.
Monterosso DOC to z kolei kupaż
trzech odmian: Moscato, Malvasia i Ortugo. Również w tym wypadku mowa o winie
delikatnie musującym. Wytrawne Monterosso ma słomkową barwę. W nosie
aromatyczna mieszanka białych kwiatów i miodu. Na języku przede wszystkim
kwaśne jabłko z kwiatową domieszką (zasługa dwóch pierwszych szczepów). Ortugo
natomiast dało winu migdałowo-goryczkowy posmak. W chwilę po przełknięciu czuć
również nuty pestkowe. Lekkie, orzeźwiające, z kwasowością na zauważalnym
poziomie. Uważam, że to wino świetnie nadaje się do łączenia z różnego typu
potrawami. Pomimo, że jest raczej lekkie, uniesie ryby, niektóre dania z
drobiu, risotta i pasty z sosami.
Ostatnia z otrzymanych butelek, Gutturnio,
to nowość w ofercie, bo tym razem mowa o winie spokojnym (na ofertę Gennari
składają się prawie same wina musujące). Co ciekawe Gutturnio to jedna z
pierwszych odmian, która w 1967r. otrzymała oznaczenie DOC. Jak podają kroniki
Piacenzy, Gutturnio to kupaż wymyślony już w starożytności. To właśnie teść
Juliusza Cezara, pochodzący z tych rejonów, opracował recepturę łączenia owoców
odmian Barbera i Croatina (którą w Emilii-Romanii zwykło nazywać się Bonardą). W
różnych źródłach można również przeczytać, że sam Cyceron miał słabość do
Gutturnio.
Spokojne Gutturnio Superiore ma mocno
wiśniową suknię z purpurowymi refleksami. Nos stanowi obecna od samego początku
wiśnia z odrobiną alkoholu w tle, który po krótkim czasie zostaje zastąpiony
nutami leśnymi (owoce leśne i ściółka) oraz nieśmiałymi aromatami ziołowymi. Bukiet
zdecydowanie otwiera i układa się z czasem. W ustach dominuje mieszanka
wiśniowo-ziołowa. Tanin niewiele, kwasowość za to na odpowiednim poziomie.
Brakuje trochę dłuższego zakończenia. Myślę, że pasowałoby do mięsa
doprawionego rozmarynem i tymiankiem (grill, pieczeń?).
Podsumowując: mając w pamięci smak przepysznej Malvasii i
Bonardy od Gennari trudno mi było pogodzić się z trzema opisywanymi butelkami.
Dwie wyżej wymienione etykiety to lokomotywy oferty producenta, są pełne
czystych aromatów i bardzo smaczne. Dobrze pije się je zarówno do posiłków, jak
i solo. Monterosso, Ortugo i Gutturnio wypadają z kolei zdecydowanie lepiej w
połączeniu z odpowiednimi daniami. Nie powinno to jednak dziwić, bo wina Gennari
w dużej mierze trafiają do kart hoteli i restauracji (chociaż można je również
kupić w niektórych sklepach z winem i bezpośrednio u importera). Wina do
degustacji otrzymałem od importera.
Więcej Emilii-Romanii poniżej!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz