Soave Classico
Zenato DOC 2015
Soav|e1, arch. suave adj 1. łagodny, delikatny, miły, przyjemny; słodki; occhi ~i łagodne <słodkie> oczy; profumo ~e słodki <łagodny> zapach, słodka <łagodna> woń; voce ~e miły <przyjemny, słodki> głos; ~e al gusto delikatny <łagodny> w smaku; ~e al tatto delikatny <miły> w dotyku; książk. ~e ricordo słodkie <miłe> wspomnienie; książk. nome ~e słodkie imię 2. błogi; kojący; łagodny, pogodny, spokojny; ~e vento łagodny wiatr; sguardo ~e pogodne <błogie> spojrzenie; książk. una ~e malinconia błoga <łagodna> melancholia 3. arch. łatwy, nieuciążliwy; lekki, spokojny; con ~e passo lekkim <spokojnym> krokiem 4. arch. książk. gładki, miękki adv. rzad. poet. miło, przyjemnie; słodko; łagodnie, spokojnie (Wielki słownik włosko-polski, 2010, Wiedza Powszechna).
Szwabić ndk VIa, ~ony rzad. (częstsze w formie dk: oszwabić) «okpiwać, oszukiwać»: Gdybym chciał na nim zyskiwać albo go szwabić, pisałbym 15 rzeczy na rok kiepskich, które by on mi kupował po 300 i miałbym większy przychód. CHOPIN Wyb. 128 // SW (Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego).
Co łączy dwa zamieszczone wyżej
wycinki ze słowników? Wspólne pochodzenie. O ile zrozumiałym jest dla osoby
posiadającej średnią znajomość języka polskiego jako języka ojczystego, że
czasownik (o)szwabić pochodzi od
słowa Szwab, o tyle większości z nas nie przyszłoby do głowy, że soave w prostej linii wywodzi się od
jego odpowiednika w języku włoskim. A samo Soave Polakom jest już dobrze znane,
wszak jest to jedno z najlepiej rozpoznawalnych białych win regionu Wenecja
Euganejska i Włoch w ogóle. Jak to możliwe, że dwa wyrazy mające wspólnego
przodka, są dziś aż tak dalekie w swoich znaczeniach? Cóż, dzisiejszych różnic
znaczeniowych dopatrywałbym się w historiach Polski i Włoch i ich wzajemnych
stosunkach ze Szwabami.
Rejon, który słynie z produkcji
(między innymi) Soave, można by określić jako mały raj na ziemi. Łagodny klimat,
żyzne wulkaniczne gleby, położenie, które faworyzuje rozwój oraz bliskość gór i
morza będącymi świetnymi odskoczniami od trudów życia codziennego załatwiają
sprawę. Gdzie w tym wszystkim Szwabowie? Ten wywodzący się z Nadrenii szczep
germański jeszcze w I w. p. n. e. był trzymany w ryzach przez Juliusza Cezara.
Dopiero niespełna pięćset lat później Szwabowie wraz z innymi ludami
barbarzyńskimi zbliżyli się do granic dzisiejszych Włoch. U boku Longobardów
nadreński lud przesuwał się powoli na południe, aby ostatecznie osiąść na
terenach oddalonych o kilkanaście-kilkadziesiąt kilometrów na wschód od jeziora
Garda. Od tego momentu szwabskie podboje na ziemiach włoskich zakończyły się.
Germanowie prowadzili odtąd spokojne życie nie wadząc nikomu (oczywiście jeśli
mowa o Półwyspie Apenińskim, bo w Europie namieszali oni niemało jeszcze w
wiekach średnich). Svevi i suave w łacinie stały się wyrazami
bardzo sobie bliskimi. Nic więc dziwnego, że ten zaskakujący dla polskiego ucha
związek przetrwał do dziś, a nawet więcej: jego kwintesencja wyraża się w winie,
które produkuje się na wulkanicznych glebach zamieszkałych niegdyś przez
Szwabów. Odpuszczę Wam historię relacji Polsko-Szwabskich (a zaznaczyć należy,
że dziś często mówi się generalnie o Niemcach używając tej nazwy…), przejdę za
to do sedna moich rozważań: Soave Classico DOC 2015 od Zenato.
Delikatna,
słomkowa barwa. Wino połyskliwe, zachęca złocistymi refleksami. W nosie pełne
nut kwiatowych, zza których wychylają się brzoskwinie i jabłko. Dość
aromatyczne i mało ascetyczne jak na Soave. W ustach łagodnie kwiatowe. Niewybijająca się, ale zaznaczona na koniuszku
języka kwasowość. Migdałowy, lekko
goryczkowy finisz. Dominuje garganega, ale da się również wyczuć delikatną nutę chardonnay, które stanowi
30% kupażu. Na podstawie tej butelki niepodobna mówić o trudnym dla Soave roku
2015, wręcz przeciwnie. Złośliwi powiedzą, że Soave Classico od Zenato jest techniczne, ale w tym wypadku nie przeszkadza mi to ani trochę. Szwabowie górą!
Nazwa: Soave
Classico 2015
Producent: Zenato
Miejsce zakupu:
Cena:
Rodzaj wina: białe,
wytrawne
Ocena:
Dzisiejszy
wpis powstał w ramach specjalnej mikołajkowej edycji Winnych Wtorków. Już
trzeci raz z rzędu miałem przyjemność wymienić się z autorami innych blogów
winami. Mojemu Mikołajowi (a tak de facto
Mikołajom) bardzo dziękuję za nadesłaną butelkę! Poprzednie wpisy znajdziecie
tutaj i tutaj. Pozostali wtorkowicze dziś napisali:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz