Campanilismo
alla polacca
Lokalna droga, którą znam na pamięć i którą przejeżdżałem
już kilkadziesiąt razy w moim życiu. Niewielkie wzgórze, które znam na wylot
przede wszystkim dlatego, że zaraz za nim znajduje się wybijający zakręt wymagający
od kierowcy szczególnej ostrożności. Mgły unoszące się tuż za zakrętem i
wzgórzem również są mi dobrze znane. Jankowice. To właśnie tu znajduje się
pierwsza winnica w Wielkopolsce.
Panie, tu nie ma żadnej winnicy
Było nieco chłodne czerwcowe
popołudnie. Słońce powoli znikało za wzniesieniem. Skuter nie podołał na polnej
drodze i musiałem pchać go przez kilkadziesiąt metrów. Rzeczka Sama przepływała
z mojej lewej strony, oddzielał mnie od niej pas drzew i niewielkie wzniesienie.
Z prawej strony natomiast jak okiem sięgnąć były tylko pola uprawne. Doszedłem
do pierwszego domostwa. Usłyszałem dźwięk kosy spalinowej, który po chwili
ucichł. Skorzystałem z okazji i podszedłem do starszego mężczyzny, który akurat
zmieniał żyłkę w głowicy kosy.
-
Dzień dobry, słyszałem że gdzieś tu w okolicy jest winnica, niewielka, w
dolinie rzeki Sama.
-
Panie, tu nie ma żadnej winnicy. – Odpowiedział mężczyzna patrząc na mnie
jakbym urwał się z choinki.
-
To jest rzeka Sama? – Zapytałem wskazując na wąski strumień przepływający tuż
obok nas.
-
Tak.
-
Jesteśmy jeszcze w Jankowicach?
-
Tak.
-
To gdzieś tu powinna znajdować się winnica, Sama Valley się nazywa.
-
Panie, mieszkam tu od urodzenia, od kiedy pamiętam tu nigdy winnicy nie
było, na pewno nic pan tu nie znajdziesz. – Uciął mężczyzna w momencie, kiedy skończył
zmieniać żyłkę. Odpalił kosę ponownie i wrócił do pracy. Rozmowę uznałem za zakończoną.
Włosi mówią na to campanilismo
Po raz
pierwszy nazwę Sama usłyszałem jeszcze w szkole podstawowej. Piesze wycieczki,
na trasie których znajdowały się lokalne zabytki i pomniki przyrody szybko
wyparowały z pamięci, ale niektóre hasła pozostały. Na długi czas o rzece
(chociaż chyba lepiej byłoby używać w tym wypadku formy zdrobniałej, rzeczce)
Sama zapomniałem. Usłyszałem o niej ponownie podczas tegorocznej degustacji komentowanej polskich win i cydrów w poznańskim SPOT.
Winnica
Sama Valley, Jankowice. Wino czerwone wytrawne podane do rostbefu w
towarzystwie kukurydzianego pieczywa, musztardy, maliny i lubczyku. W takim
połączeniu nie wybijało się ono ponad resztę konkurentów. Próbowane jednak
solo, już bez kulinarnych akompaniamentów, wzbudziło moje zainteresowanie.
Dębowe nuty są rzeczywiście zauważalne, ale pojawiają się również aromaty
dojrzałych wiśni, kory cynamonowej, przypraw, a nawet eukaliptusa. I nic nie
szkodzi, że brakuje tu odrobiny ciała. To przecież wino z Jankowic!
Toskania w sercu Wielkopolski
W dolinie rzeki Sama mgły unoszą się nie tylko jesienią.
Nawet podczas letnich miesięcy, wczesnymi rankami, rzeczka spowita jest szarą zasłoną,
która wraz ze słońcem unosi się leniwie ku górze. Dociera do najniżej
położonych winnych krzewów, aby ostatecznie osiąść na trawie i liściach
winorośli, a następnie wyparować wraz z pierwszymi mocniejszymi promieniami
słońca.
Położona na stoku o niewielkim nachyleniu, sąsiadująca z
polami uprawnymi oraz małym dębowym lasem winnica znajduje się w niecce.
Okoliczne wzniesienia wystawione są na działanie warunków atmosferycznych, ale
nie winorośle. One otulone są mgłą oraz wspierane przez słońce, które w tym
zagłębieniu grzeje jakby mocniej. Takie usytuowanie winnicy jest jednak również
przyczyną problemów. Mgła docierająca tu znad Samy pozwala utrzymać odpowiednią
wilgotność gleby, ale jednocześnie faworyzuje rozwój chorób roślin. Cieplejsze
o 2-3˚C powietrze w winnicy wspiera dojrzewanie gron, ale duża
koncentracja cukrów w owocach powoduje problemy związane z nadmiernym stężeniem
alkoholu w winie. Właściciel Sama Valley, pan Tomasz Kudla, próbując stawić
czoła tym wyzwaniom, podkreśla, że praca w winnicy to praca na żywym organizmie
i ciągle się uczy.
Opisane położenie nasadzeń ma jeszcze jedną zaletę.
Winorośle są ukryte przed niekorzystnymi warunkami naturalnymi oraz…
niepożądanymi oczami ciekawskich. Jak mówi sam właściciel, od 2010 roku, kiedy
to powstały pierwsze nasadzenia, najwięcej szkód spowodował tak zwany czynnik
ludzki. Część miejscowej ludności, dla której winnica nie jest powodem do
chluby, a jedynie kolejnym miejscem, z którego można by coś „pożyczyć”. Urzędy
i organizacje, które nie znają przepisów, ale są skore do kontrolowania i
wypisywania mandatów. Prawo, które tworzą ludzie nie mający
najmniejszego pojęcia o pracy w winnicy. Dzika zwierzyna, czy choroby to
najmniejszy problem w Sama Valley. Z tym można sobie poradzić wsłuchując się w
rytmy natury.
Wielkopolska precyzja w winiarskiej odsłonie
Jakość, dbałość o szczegóły,
najwyższej klasy sprzęt i wyposażenie. Wszystko to przy poszanowaniu przyrody i
tradycji. Nie winiarskich, bo takich w Wielkopolsce ze świecą szukać. Rodzina
pana Tomasza od zawsze związana była z pracą na gospodarstwie. Naturalnym
przedłużeniem tych tradycji stała się Sama Valley, która jest przedsięwzięciem
rodzinnym.
Sprzęt używany w winnicy zakupiono w
krajach, które specjalizują się w produkcji wina od lat. Zarówno maszyny
służące podczas prac przy samych winoroślach, jak i te znajdujące się w
przetwórni są na najwyższym poziomie. O utrzymanie ich w należytym porządku dba
właściciel osobiście. Butelki, korki, etykiety, a nawet kartony, do których
trafiają wina są kolejnym dowodem na obecność wielkopolskiego porządku sygnowanego
hasłem ordnung muss sein.
Nie inaczej jest z samymi winami. Pan Tomasz czekał ponad
5 lat zanim zdecydował się na sprzedaż swoich win. Chciał zaoferować klientom
wina, których nie musiałby się wstydzić. Wina, które swoim smakiem i aromatem pomogą
mu w dalszym rozwoju winnicy, a z których pokłosiem nie musiałby w przyszłości
walczyć.
Sama Valley tworzy historię
Sama Valley to pionier pod wieloma względami. Pierwsza
winnica w Wielkopolsce. Pierwszy hektar Solarisa i Regenta, który z czasem ma się
rozrastać (w planach powiększenie winnicy być może nawet do 8ha). Pierwsze duże
plany związane z uprawą winorośli w tym regionie. To tylko kolejny znak
potwierdzający tezę wielokrotnie już powtarzaną: winiarstwo w Polsce ma sens i
perspektywy. A od teraz można lansować kolejną tezę: winiarstwo w Wielkopolsce
ma sens i perspektywy!
Artykuł opisujący wina z Sama Valley zostanie
opublikowany w najbliższych tygodniach.
Artykuł na temat Sama Valley w wersji włoskiej niebawem.
Wina z Winnicy Sama Valley w Jankowicach można kupić
między innymi w lokalach grupy City Park, Country Park w Gaju, winiarni Pod
Czarnym Kotem, SPOT., restauracji Figaro, restauracji Ratuszova.
Piłam białe. Zaskakujące, bo zapach nie oddaje smaku, który jest doskonały, a jeszcze większym zaskoczeniem jest finisz, który zostawia w ustach miłe wrażenie. Polecam do degustacji. Piłam wino w towarzystwie serów. Świetnie przeplatane smaki
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie zostało to napisane.
OdpowiedzUsuń