____________________________________________________________________________________________________________________________________________________
¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯

wtorek, 14 czerwca 2016

Bo tu chodzi o emocje

Polskie wina i cydry w SPOT. – vol. 3


Z winem jest trochę jak z poezją. Ma wzbudzać emocje. Rzucać na kolana swoją bezpośredniością. Swoim jestestwem nachalnie nagabywać i zmuszać do refleksji. Innymi słowy: nie pozostawiać czytelnika przy kieliszku obojętnym. A ten z kolei powinien dobremu wierszowi lub znakomitej butelce odwdzięczyć się szacunkiem i chwilą zadumy. Zadumy niekoniecznie w fotelu i skupieniu. Może to być zaduma w gronie znajomych podczas sobotniego popołudnia. Ma być to jednak zaduma celująca w rozbrojenie wina na czynniki pierwsze, które z kolei uzmysłowi nam… że nie ma tam nic, a jednak coś jest.
Człowiek szuka kontaktu ze sztuką od zarania dziejów. Nie ma znaczenia czy mówimy o sztuce dobrze zdefiniowanej, określonej, opisanej czy też o tej mniej bezpośredniej, ukrytej pod płaszczykiem codzienności. Bez wytchnienia szukamy tej iskry, która roznieci w nas pożar, tego dreszczyku emocji, tych ciarek na plecach czy wypieków na policzkach. Pragniemy emocji, bo bez nich nasze życie byłoby bezwartościowe. Nie, nie smutne. Wszak smutek to też emocja. Taka sama jak radość, strach, zdziwienie czy… obrzydzenie. Powiedzieć o wierszach Baudelaire’a, że wzbudzają emocje, to tak jak nic nie powiedzieć. Słońce prażące ścierwo czy brzuch pełen zgnilizny piękna zdecydowanie nie symbolizują. A mimo to autorowi nie sposób odmówić rzadko spotykanej wrażliwości i tym samym umiejętności wzbudzania emocji. Umiejętności wywoływania wspomnianych ciarek na plecach, sprawiania, że do ust napływa gorzki smak obrzydzenia…
Najmniej wartościowe wiersze to te, po których przeczytaniu zostajemy tym, kim byliśmy przedtem. To te poezje, które swoją egzystencją (często zasłużenie krótką) nie zmieniają nas, ani egzystencji naszej. I tak też jest z winami. Jak z poezją. Najgorsze są te wina, na temat których rozmawiać nam się nie chce. Których kieliszek, czy to wypełniony po brzegi czy też prawie pusty, nie zachęca refleksji, nie zmusza do dogłębnej analizy smaków i aromatów, która uzmysłowi nam, że magią wina nie są ani przez moment właśnie te aromaty, a coś więcej. Coś czego tam nie ma, a jednak jest.


Wśród 26 polskich win i cydrów, których miałem okazję spróbować podczas degustacji komentowanej w SPOT. 5 czerwca, nie było ani jednego, które pozostawiłoby we mnie bezrefleksyjną pustkę. Winom tym towarzyszyła równie emocjonalna kuchnia. Nie bez przyczyny dobrą poezję powinno się czytać w skupieniu, w odpowiednim otoczeniu, nierzadko przy skrupulatnie dobranym podkładzie muzycznym. Taką rolę podczas „czytania wina” spełnia kuchnia. To co znajdujemy na talerzu powinno łączyć się i przeplatać z tym, co trafia do naszego kieliszka. O zawartość naszych kieliszków tamtej niedzieli zadbali sommelierzy pracujący w SPOT. (Tomasz Kramer oraz Szymon Maksymowicz), a o odpowiednią oprawę kulinarną szef kuchni, Artur Szwacki.

źródło: SPOT.

Strofa pierwsza. Boczek|Pyza|Dymka|Słodko-pikantny dressing. W kieliszkach symfonia barw i smaków, trzy cydry i dwa rosé. Przygotowany w niskiej temperaturze boczek z chrupiącą skórką, przełamany sałatką z dymki najlepiej zaprezentował się z Czarnym Ignacem. Miodowo-owocowy aromat cydru z jednej strony przełamywał tłustość boczku, z drugiej strony idealnie komponował się z jego strukturą. Pomimo, że smaki na talerzu były od siebie bardzo odmienne, Ignac poradził sobie z wszystkimi i stworzył z daniem idealną parę. Równie dobrze spisało się Rosé 2016 wyprodukowane przez winnicę Nad Jarem na bazie szczepów rondo i zweigelt. Początkowo nieco landrynkowy nos ustąpił po chwili miejsca lekkim czerwonym owocom. Przyjemny balans pomiędzy kwasowością, a cukrem odpowiadał podobnemu balansowi na talerzu.

źródło: SPOT.

Strofa druga. Szparagi|Miso|Biała czekolada|Pomidor. Przed nami znów pięć kieliszków. W dwóch z nich wylądowały polskie rieslingi (Saint Vincent 2014 oraz Equus 2015). Obydwa poradziły sobie z marynowanymi szparagami doskonale. Bezpieczne połączenie riesling-szparag znane zza zachodniej granicy sprawdza się równie dobrze na naszym rodzimym gruncie. Cytrusowa kwasowość, rześkość, czasem nuty mineralne dobrze grają z delikatnym smakiem zielonych i białych łodyżek, w tym wypadku podkreślonego białą czekoladą. Zaskakująco dobrze wypadł również Pinot Blanc 2015 z winnicy Miłosz. To delikatne wino nie zagłuszyło dania na talerzu, a wręcz przeciwnie: stworzyło z nim idealną parę. Rozbuchane, kwieciste hibernale solo wypadły znakomicie, na talerzach natomiast znajdywały kompana w słodkawym sosie z białej czekolady.

źródło: SPOT.

Strofa trzecia. Łosoś|Szczaw|Pasternak|Jabłko. Wędzony na zimno, niezwykle delikatny łosoś. Czy istnieje w Polsce wino, które może sprostać takiemu wyzwaniu? Podczas degustacji dostaliśmy odpowiedź jednoznaczną. Kupaż chardonnay, solarisa i johannitera, czyli Passage 2015 z winnicy Equus wydawał się być przedłużeniem dania. Smak pozostawiony w ustach przez łososia niezauważalnie, płynnie przechodził i łączył się ze smakiem wina. Nuty maślane i nieco zielonkawe aromaty chardonnay były naturalnym kompanem łososia. O dziwo ryba ujarzmiła chyba najbardziej, scusate, pojechane wino podczas degustacji. Winnice Wzgórz Trzebnickich pokazały, że można u nas robić wina eksperymentalne, ekstremalnie ciekawe, a przy tym spełniające swoje zadanie przy stole. W żadnym stopniu nie stanowiące jedynie ciekawostki dla poszukiwaczy winnych przygód. Pomarańczowy Pinot Gris z 2014 roku, długo macerowany ze skórkami, miał w sobie nuty skórki pomarańczowej, prażonych orzechów i przypraw korzennych. Zachował przy tym zaskakująco wysoką kwasowość. Z dymnymi aromatami łososia zgrał się perfekcyjnie, nieco gorzej z jabłkiem i delikatnym pasternakiem.

źródło: SPOT.

Strofa czwarta. Foie Gras|Agrest|Czarny bez i jabłko|Tymianek. Foie Gras z alzackim gewürztraminerem to jeden z wielkich klasyków. Takiego połączenia nie zabrakło również podczas degustacji, z jednym wyjątkiem: delikatny, umiarkowanie aromatyczny gewürz pochodził z winnicy Hiki. Największe emocje wzbudziło we mnie jednak inne połączenie: Solaris 2015 z winnicy Jakubów pełen nut rodzynkowych i mocno dojrzałych owoców w nosie oraz z wyraźnym cukrem resztkowym jedynie osłanianym przez delikatną kwasowość na języku nie pozostawił żadnych szans innym zestawieniom.

źródło: SPOT.

Strofa piąta. Rostbef|Chleb kukurydziany|Musztarda|Malina|Lubczyk. Tym razem wokół talerza zagościło aż sześć kieliszków. W zestawieniu nie zabrakło prawie już kultowej 4 Canva z Domu Bliskowice (jedno z win, które stanowi dla mnie kamień milowy w poznawaniu polskiego winiarstwa). W połączeniu z delikatnym rostbefem Czwórka okazała się być jednak zbyt ciężkim zawodnikiem. Zdecydowanie lepiej wypadł tu zweigelt z winnicy Hiki oraz kupaż Magnesia Prestige 2015 wyprodukowany przez winnicę Equus. Obydwa wina były świeże, pełne owocowego, czasem kwiatowego aromatu, który nie zagłuszał, a podkreślał smak dania, które znalazło się na talerzu.
SPOT. po raz kolejny zabrał mnie w podróż przez winiarskie regiony polski. Emocjonalnych uniesień dzięki temu, co znajdowało się w kieliszkach oraz temu, co wylądowało na talerzach, nie brakowało. Podczas degustacji nie było zestawień chybionych, ale co najważniejsze: nie było win chybionych. Nieco odzierając całą degustację z magicznej atmosfery pozwolę sobie podsumować: widać znaczną poprawę w porównaniu do lat poprzednich. Widać wina, które niczym nie odstają od standardów wytyczanych przez sąsiadów z krajów przesiąkniętych tradycją winiarską. I ten fakt niezmiernie cieszy. A radość to też emocja, prawda?

Tekst w wersji włoskiej ukaże się niebawem.
Polskimi winami i cydrami emocjonowałem się na zaproszenie SPOT., za co bardzo dziękuję.
Więcej zdjęć z degustacji znajdziecie w galerii Italianizzato oraz galerii SPOT.


Poniżej przytaczam pełną listę degustowanych win wraz z moimi krótkimi komentarzami:

Cydr Rembowskich Cydr z Wielkopolski – świeży, mocno jabłkowy aromat. Lekko mętnawy cydr stracił trochę bąbelków od poprzedniego roku. Wciąż charakteryzuje się ekstremalną wytrawnością i rześkością. Świetny na aperitif.
Cydr Ignaców Czarny Ignac – opisany w tekście.
Cydr Smykań Grochówka 2015 – objawienie ostatniego roku. Aromaty miodu, jabłek i białych kwiatów. Niezbyt wybijająca się, ale dobrze zaznaczona kwasowość. Dobry solo, dobry przy stole.
Winnica Nad Jarem Rosé 2016 – opisane w tekście.
Winnica Sandomierska Rosé 2015 – barwa ciemniejsza niż standardowego wina różowego. W nosie aromaty kwiatowe (piwonie), na języku całkiem przyjemna i dobrze zaakcentowana, ale nienachlana tanina.
Winnica Saint Vincent Riesling 2014 – średnio ciężkie wino o charakterystycznych dla szczepu aromatach: cytrusy, jabłka. Pomimo wyczuwalnej odrobiny cukru resztkowego wciąż zachowuje rześkość.
Winnica Equus Riesling 2015 – bogaty aromat pełen słodkich nut. Później jabłka i cytrusy. Przyjemna, wyraźna i długo trwająca kwasowość.
Winnica Jakubów Hibernal 2015 – znad kieliszka buchają aromaty czarnego bzu i innych kwiatów. Tło owocowe. Pełen, przyjemny aromat. W ustach pędy zielonej porzeczki. Przyjemny mezalians aromatów egzotycznych i naszych rodzimych.
Winnica Nad Jarem Cuvée 2016 – podobnie jak u powyższego hibernala dużo aromatów kwiatowych z dominacją czarnego bzu. Odciążająca całość cytrusowa końcówka.
Winnica Miłosz Pinot Blanc 2015 – mieszanka nut kamiennych i cytryn. Wino niezbyt ciężkie, ale dające radę nawet bardziej złożonym przeciwnikom na stole dzięki dobrej kwasowości.
Winnica Pałacu Mierzęcin Riesling 2015 – klasyczny riesling, tj.: cytrusy, jabłko, nieco aromatyczności i kwasowość. Jest i trochę cukru resztkowego.
Winnica Equus Passage 2015 – opisane w tekście.
Winnica Saint Vincent Cuvée Słoneczne 2014 – nuty muszkatowe połączone z wciąż nieco zielonymi aromatami.
Winnice Wzgórz Trzebnickich Pinot Gris 2014 – opisane w tekście.
Winnica Miłosz Zweigelt Blanc de Noir 2015 – biały zweigelt (!). Delikatne wino charakteryzujące się aromatami kwiatowymi. Dość niska kwasowość i delikatna struktura.
Winnica Jakubów Solaris 2015 – opisane w tekście.
Winnica Pałacu Mierzęcin Solarsi 2015 – dojrzałe owoce, dużo świeżości i nieco więcej rześkości oraz mniej cukru niż u wyżej wspomnianego solarisa.
Winnica Hiki Gewürztraminer 2015 – opisane w tekście.
Winnica Miłosz Pinot Blanc Solaris 2015 – wino degustowaliśmy nieco przegrzane, przez co na tle towarzyszy z danego setu wypadało słabiej. Powstrzymuję się od oceny w takim wypadku.
Winnica Hiki Riesling 2015 – hit mijającego roku, wino pełne owocu z kwiatowym tłem. Morela, brzoskwinia i oczywiście cytrusy. Pięknie zbalansowany riesling pełen zielonych jabłek w ustach.
Winnica Miłosz Angelus Rosé 2015 – bardzo jasna suknia. Wyczuwalne nuty czerwonej porzeczki i innych lekkich czerwonych owoców.
Winnica Hiki Zweigelt 2015 – słodki, kwiatowy aromat. W ustach dochodzą doń nawet nuty ziemiste połączone z owocami. Dość dużo tanin, wciąż młodzieniaszek, niech poczeka kilka lat.
Winnica Equus Magnesia Prestige 2015 – wino bazujące na aromatach czerwonych owoców (malina, wiśnia, nieco jagód). Jest kwas i tanina na dobrym poziomie, nie ma beczki. Nic więcej nie potrzeba.
Dom Bliskowice 4’13 Canva – jeżyna i czarna porzeczka zanurzone w nutach beczkowych. Piękna tanina i kwasowość. Świetne wino, które sprosta polskiej kuchni nawet w najcięższym wymiarze kary.
Winnica Sama Valley Red 2014 – wino, które dostarczyło mi najwięcej emocji. Znajdująca się o 7-8km od mojego domu winnica (o której wcześniej nigdy nie słyszałem), istniejąca od 6 lat, a produkująca bardzo dobre wina. W Red 2014 jest trochę za dużo beczki, ale wino ma wciąż nieco owocowej świeżości. Da się wyczuć wiśnie, przyprawy, a nawet nikła nutę eukaliptusa. Nieco zbyt krucha struktura.
Winnice Wzgórz Trzebnickich Rondo 2014 – wino dobrze zbalansowane. Zachowany umiar pomiędzy beczką, a owocem.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz