____________________________________________________________________________________________________________________________________________________
¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯

sobota, 18 czerwca 2016

Faktoria Win robi skok na klientów dyskontów?

Karta Win Standard Plus Wiosna/Lato 2016


Rywalizacja dwóch największych graczy na winiarskim rynku w Polsce widoczna jest od kilku lat. Jej efekty da się zauważyć w wielu dziedzinach. Są one widoczne chociażby przy samych marketowych półkach, gdzie nierzadko byłem świadkiem naprawdę merytorycznych dyskusji na temat spoczywających tam butelek. Nie będę się tu zbytnio rozwodził nad efektem Biedronki w blogerskim kontekście (statystyki bloga po opublikowaniu wpisu, w którym pojawiają się hasła „Lidl”, „Biedronka” czy nawet „dyskont” szybują znacząco do góry). Nawet jeśli od dłuższego czasu trzymam się nieco z boku marketowych pojedynków na Bordeaux, Toskanię i inne winiarskie regiony świata, docierają do mnie od czasu do czasu echa głośnych porażek lub świetnych debiutów z marketowych półek.
Fakt pozostaje faktem: pomimo znaczącej liczby win niepijanych, ekstremalnie rozwodnionych, wyżyłowanych i tym podobnych, w sklepach wielko powierzchniowych trafiają się prawdziwe perełki. Trafiają się wina, które poparte wiedzą zaprezentowaną w przystępnej formie (kolorowe gazetki pełne chwytliwych tekstów, ładnych ilustracji, opatrzone nierzadko komentarzem sommeliera), sprawiają, że wiedza przeciętnego Polaka na temat win szybuje równie mocno w górę, co statystyki bloga po opisaniu wspomnianej butelki.
Przez długi czas pomiędzy wódkę (wino), a zakąskę próbowała wbić się Faktoria Win. Drewniane półki z winami znalazły się w setkach wiejskich i osiedlowych sklepów czy na stacjach benzynowych zajmując kolejną niszę na winiarskim rynku. Wino, w mojej ocenie, dziś jest już w Polsce równie dostępne co w innych krajach. Pozostaje jednak jeszcze żmudna praca nad świadomością konsumencką oraz nad jakością sprzedawanych butelek. No właśnie, poprzednie oferty podmiotu należącego do grupy Eurocash nie wzbudziły mojego entuzjazmu. Pomimo kilku dobrych butelek, a nawet pionierskich pomysłów sprzedaży win polskich na dużą skalę, w ofercie FW lądowały często anonimowe winiawki czy etykiety znane już bardzo dobrze każdemu Polakowi (Carlo Rossi, Kadarka, Sophia, Liebfraumilch, El Sol i wiele innych).
Tym razem jest jednak inaczej. Faktoria Win przygotowała ofertę Standard Plus Wiosna/Lato 2016, która znajdzie się tylko w wybranych punktach. W jej skład weszło 12 butelek przeznaczonych dla klienta, który o winie umie powiedzieć więcej niż „lubię białe bo czerwone mi nie smakuje” lub „białe wino dla mnie to nie wino”. Również ceny są nieco wyższe niż te znane nam z dyskontowych półek (nawet jeśli Lidl nie raz odważył się już wyjść poza magiczną barierę trzydziestu złotych). Jednym słowem: Faktoria Win celuje w klienta w pewnym stopniu świadomego (nie wnikając już czy uświadomienie to nastąpiło poprzez marketowe zabiegi sprzedażowe, czy z pomocą innych podmiotów). Grupa Eurocash tą ofertą porzuca walkę z wiatrakami, to znaczy z dwoma największymi graczami, a po raz kolejny szuka swojej niszy. Z czym idzie do boju i czy ma to sens? Odpowiedź na końcu tekstu, teraz przejdźmy do sześciu win białych, które weszły w skład nowej oferty (Sauvignon Blanc z Bordeaux opisałem już tutaj).


Węgry to źródło dobrych i tanich win. Pomimo, że ich prestiż i rozpoznawalność wciąż rośnie na arenie światowej, nadal można znaleźć tam ekstremalnie pijalne, tanie, może nieco anonimowe, ale z pewnością prezentujące dobrą jakość butelki. Sięgnęła po nie również Faktoria Win. Aż dwukrotnie. Pierwszym winem z tego kraju jest Thummerer Bokreta Cuvée (24,99zł). Wino ma bardzo jasną, słomkową barwę. W nosie z początku dużo kwiatów. Później dochodzą doń owocowe nuty dojrzałych brzoskwiń. Wino w ustach jest lekkie, dość proste, ale przy tym bardzo przyjemne. Kręgosłup tworzą aromaty brzoskwiniowo-morelowe. Kwasowość jest raczej niska, zaakcentowana głównie na finiszu. W skrócie? Wino warte swojej ceny, nie oczekiwać po nim zbyt dużo, a będzie wręcz idealne do sączenia na balkonie w gorące letnie popołudnie.




Drugi węgrzyn tej oferty to Szöllösi Sauvignon Blanc (36,99zł). Zielonkawa suknia, zapach nieco mniej rozbuchany niż w przypadku wina opisanego powyżej. W nosie przewijają się i równoważą nuty kwiatowe i owocowe. Na języku zarówno aromatyczność, jak i rześkość oferowana przez nuty cytryn i limonki. Jest też spora dawka zielonych owoców (agrest, kiwi) oraz wyraźny zapach liści czarnej porzeczki. Finisz nieco goryczkowy, grapefruitowy. Wino dobre, cena porównywalna do Kressmana, jakość również. Obroni się solo, równie dobrze sprawdzi się w kuchni. Polecam.



Kolejne wino to różowe Vinho Verde Casal Garcia (24,99zł). Pozycja, wydawać by się mogło, wręcz idealna na zbliżające się gorące tygodnie. Bladoróżowa barwa, dość jasna, zapowiada raczej lekkie wino. Znad kieliszka z początku unosi się spora dawka landrynkowatości, która przez długi czas przykrywa kryjące się w tle truskawki i poziomki. W ustach lekkie, dość rozwodnione (w końcu to Vinho Verde!), zaskakująco kwasowe jak na wino półwytrawne. Aromaty kijem na wodzie pisane, to znaczy nikłe. Woda okraszona musowaniem, kwaskiem cytrynowym i odrobiną truskawek. Wino, wbrew mojemu marudzeniu, dość przyjemne. Spełnia swoje zadanie (gasi pragnienie), ale czemu tak drogo?



Orzeźwienia i konkretnej dawki mineralności można by się spodziewać po kolejnym winie: Marcel Martin Muscadet Sèvre Et Maine (24,99zł). W barwie wyraźnie zauważalne zielonkawe refleksy. Nos nieco powściągliwy. Jest limonka, są zielone jabłka. Tylko kamienne tło niewyraźne i za bardzo skryte. W ustach najpierw słodkawy owoc, długo nic, później rozwodniony, ale wciąż kwasowy i trochę goryczkowy finisz. Brak tu mineralności znanej z klasyków tego gatunku, brak nerwu. Najbardziej smakowało mi to wino w towarzystwie gorzkich zielonych oliwek. Solo średnio grało, ani nie orzeźwiało, ani nie dostarczało szczególnych wrażeń smakowych.



Jest wreszcie pierwszy reprezentant Włoch w tym zestawieniu: Rina Ianca Tresa Grillo Viognier (33,99zł). Sycylijskie do cna grillo połączone w biologicznym kupażu z vioginerem. Nos dość prosty, dominują egzotyka i cytryny. W ustach niska kwasowość (co z pewnością spodoba się wielu konsumentom w Polsce, bo nie o brak cukru zazwyczaj chodzi, a o zbyt wysoką kwasowość w winach). Da się wyczuć nieco słodyczy resztkowej i goryczki na finiszu. Wino raczej lekkie, wygładzone, powinno smakować szerokiej publiczności. Nie jest to Sycylijczyk wybitny, ale o znalezienie taniego i dobrego grillo u nas raczej trudno, więc nie ma przed nim nawet za dużej konkurencji. Dobrze pasowałoby do owoców morza, najlepiej w formie fastwoodów, jak sprzedaje się je często na sycylijskich ulicach.



Ostatnie białe wino tej oferty to australijskie chardonnay: Mc Pherson Vintage Secret (44,99zł). Zdecydowanie najcięższy zawodnik w tym zestawieniu. Złocista, połyskliwa barwa. Egzotyczne owoce w umiarkowanej ilości stonowane przez maślane nuty. Na języku słodkawe, z wyczuwalnymi aromatami melona, brzoskwini, a nawet orzechów i migdałów na finiszu. Owoc jest dojrzały, pełny, wyrazisty, ale nie rozbuchany. Brakuje kwasowości, aby rzucać je na głęboką wodę z kulinarnymi przeciwnikami, ale powinno poradzić sobie z rybą usmażoną na maśle albo wędzonymi łososiem lub węgorzem. Wino znacznie różniące się od poprzednich, próżno szukać tu rześkości i orzeźwienia, ale też nie taka jego rola. Pomimo, że cena może odstraszać, to wino oceniam jako dobre.


Wśród białych win z oferty Standard Plus dominują wina lekkie, rześkie, raczej niezbyt skomplikowane ze średnio zaznaczoną kwasowością. Takich win będzie większość z nas szukać w najbliższych miesiącach. Nie ma spektakularnych wpadek, nie ma też win, które onieśmielałyby największego znawcę (i trudno oczekiwać po butelkach w podobnych cenach takich niespodzianek!). Jest najzwyczajniej w świecie dobrze. Podczas wakacyjnych wojaży do miejsc, gdzie trudno o dobrego importera, Faktoria Win takimi butelkami może zacząć bić się o serca winomanów. Nie każdemu przecież do popołudniowego relaksu wystarczy czteropak jasnego pełnego czy rozcieńczona wodą gazowaną kwasowa winiawka z dyskontu (!).

Wina do degustacji otrzymałem od importera.
Czerwone wina z oferty Standard Plus zostaną opisane w kolejnym artykule.
O białych winach przeczytacie również u innych blogerów: Raport z win, Blurppp, Niewinne podróże, Pisane winem, Winowacja, Winiacz, Korek od winaEnoeno.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz