____________________________________________________________________________________________________________________________________________________
¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯

piątek, 18 września 2015

Sensi Chianti Campoluce 2014 DOCG

O biologicznym „szanti”, co klasę pokazało


Co prawda w mojej tegorocznej podróży po Toskanii do Chianti, ani w okolice tego winodajnego regionu nie trafiłem, ale fakt ten nie przeszkodził w przytarganiu do domu butelki „szanti”. W okolicach jednej z najbardziej przesyconych winem miejscowości w regionie, Montepulciano, sięgnąłem po butelkę pochodzącą z rejonu oddalonego nieco bardziej na północ. I nie była to butelka byle jaka, pierwsza lepsza, a zakup podyktowany bardziej ciekawością degustatora, niż dobrym smakiem.
Zaczęło się od karty win w jednej z restauracji hotelowych, należącej z kolei do kompleksu prowadzonego przez znajomych Włochów w Chianciano Terme. Pod zakładką vini rossi stało jak wół: „Chianti Sensi – vino biologico”. O pewnym biologicznym chianti od tego producenta mówiło się co nieco jakieś dwa lata temu, za sprawą dyskontu z owadem w logo. Było to chyba jedyne wino od Sensi, które w większości przypadków zdobyło zgodnie pozytywne opinie. Co do reszty produktów od tego toskańskiego producenta, które do naszego kraju trafiały, lepiej zaoszczędzić słów.
Nic więc dziwnego, że w pierwszej chwili pomyślałem o owym biologicznym, tanim, ale dość przyjemnym winie. Wszystko by się zgadzało, ale cena w karcie win pozostawiała jednak wiele do życzenia – 20 euro (przypomnę, że butelka o której myślałem w Polsce kosztowała 19,99zł). Co by zaspokoić moją ciekawość, poprosiłem znajomego o tę właśnie butelkę. W moje ręce trafiło Chianti Campoluce 2014 DOCG. Moje przypuszczenia okazały się więc chybione, co przyjąłem z ulgą. Jak się potem dowiedziałem, Campoluce w detalicznej cenie kosztuje od 12 do 15 euro, a to z kolei uważam za wysoce rozsądną cenę w świetle tego, co dostajemy.
A co właściwie dostajemy? Świetnie zbalansowane, eleganckie, dopracowane w najmniejszych detalach wino o intensywnej i klarownej barwie. Nozdrza natychmiast poraża bogactwo owocowych aromatów, którym dowodzi soczysta, dojrzała wiśnia. Aromat czyściutki, intensywny i bardzo przyjemny. Usta z kolei tłuste, oleiste (co dało się zauważyć już przy nalewaniu wina do kieliszka), z miękką, ale dobrze zaakcentowaną taniną, która nie zagłusza, a stanowi tło dla kompozycji. No i do tego długi, pełen owocu posmak… Gdyby tak trafiło do Polski, może już nie na dyskontowe półki, ale w bardziej nobilitujące miejsce, znalazłoby wielu wielbicieli (nawet jeśli Sensi to dziś zupełne zaprzeczenie małej, rodzinnej firmy z toskańskiej prowincji). Polecam, ocena to:




Odkrywaj Toskanię z Italianizzato klikając poniżej!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz