Domowe
Vin Santo
Vin Santo opisywałem przy okazji
przepisu na Cantucci. Wspominałem wtedy też o tym, że można je zrobić w domu (a
przynajmniej wino bardzo podobne w smaku do oryginalnego Świętego Wina).
Poniżej zamieszczam kilka porad, jak zrobić dobry trunek tego typu samemu
(dodam, że znajomi podczas ostatniej uczty stwierdzili, iż Vin Santo mojej
produkcji smakuje im bardziej niż to kupione w Toskanii).
Składniki:
·
1,5kg owoców
dzikiej róży
·
500g rodzynek
·
1kg cukru
·
3l wody
·
Paczka drożdży typu
Tokaj
·
2g pożywki dla
drożdży
Przy domowym
wyrobie wina należy kierować się kilkoma zasadami, o których już wspominałem
przy okazji miodu pitnego oraz nalewek. Po pierwsze – higiena przede wszystkim.
Po drugie – tylko dojrzałe i dobrej jakości składniki. Trzymając się jedynie
tych dwóch zaleceń jesteśmy w stanie wyczarować coś smacznego, czym później
będziemy mogli się raczyć przed długi czas.
By zrobić
odpowiednik Vin Santo w domu potrzebujemy owoce dzikiej róży – tych niestety
raczej nie znajdziemy w sklepie. Na allegro można znaleźć suszone owoce DR, ale
jednak zdecydowanie lepszy trunek otrzymamy na świeżych. Zrywanie ich nie
należy do najprzyjemniejszych, ale warto się przemęczyć. Owoce należy umyć w
ciepłej wodzie, najlepiej kilka razy. Następnie obcinamy obydwie końcówki
każdego owocu. Po tym kładziemy dziką różę do woreczków i zostawiamy ją w
zamrażalniku na około tydzień. Zamrożenie owoców pozwoli zniszczyć zwartą
strukturę miąższu i dzięki temu oddadzą
one więcej aromatu do wina.
Po przemrożeniu
dzikiej róży możemy przygotować nastaw. Na dwa dni przez samym nastawianiem
wina należy przygotować matkę drożdżową. W 200ml letniej wody rozpuszczamy dwie
łyżeczki cukru. Dodajemy do tego garść posiekanych rodzynek oraz drożdże. Tak
przygotowany roztwór wlewamy do szklanej butelki (najlepiej przyciemnianej, np.
po winie), zatykamy czopem z waty i odstawiamy w ciepłe miejsce (około
25-28ºC). Po dwóch-trzech dniach w roztworze powinny pojawić się pęcherzyki
powietrza, a nad nim gęsta piana. Sam roztwór zmętnieje – będzie to znak, że
jest on gotowy do użycia.
Rozmrażamy owoce
dzikiej róży i wrzucamy je do gąsiora/butli. Rodzynki siekamy i też trafiają do
gąsiora. Całość zalewamy 3 litrami przegotowanej, a następnie przestudzonej
wody. Do tego dolewamy wcześniej przygotowany roztwór drożdżowy (matkę
drożdżową) oraz około 2g pożywki. Zatykamy całość korkiem z rurką i odstawiamy
w ciepłe miejsce (22-25ºC) na około 2 tygodnie. Po tym czasie należy dodać
kilogram cukru. Szczerze mówiąc, przy dodawaniu cukru powinno się kierować
wskazaniami cukromierza i stopniami Bailinga, ale pozostawię to dla ciekawskich
oraz dla tych, którzy chcą się zająć produkcją wina w szerszym znaczeniu. W
razie pytań służę pomocą ;).
Cześć, jestem bardzo zaskoczona, że Vin Santo można przygotować w domu! Super, że podejmujesz się robienia takich rzeczy. Mam w domu jedno wino z owoców dzikiej róży i rzeczywiście jego smak nieco skojarzył mi się z Vin Santo. Zapraszam do dodania tego przepisu do mojej akcji "Włoskie smaki" na Mikserze. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo będzie oczywiście "podobizna" Vin Santo a nie ono samo - podobnie, jak z głogu lub suszonej DR z miodem robimy wina przypominające szlachetne Tokaje lub Malagi. Nie za bardzo zgodzę się z opinią, że z suszonej DR wychodzi gorsze wino - otóż moim zdaniem absolutnie nie gorsze (choć inne, brunatne w barwie) z tym, że należy się zaopatrzyć w suszone skórki Rosa canina (rozdrobnione, bez pestek). Ja z kilograma rodzynek, 750 gramów takich skórek i nieco ponad 3 kg cukru zrobiłem bardzo ekstraktywne wino przypominające najdroższe Tokaje z okolic 5-6 putni (nastaw na 10 litrów ale ostatecznie po odciągach wyszło tego z 8 litrów).
UsuńWpis dodany do akcji ;) niebawem kolejny włoski przepis.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJaką ilość wina zakłada ten przepis ?
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem po 2-3 krotnym zlaniu znad osadu zostaną może 2,5 litra. Proponuję zrobić wg przepisu podanego przeze mnie powyżej w odpowiedzi Zuzannie. Najpierw fermentowałem rodzynki przez 2 tygodnie, do zeżarcia całego cukru, potem je oddzieliłem i dorzuciłem do fermentatora płatki różane zaparzone wcześniej w dzbanku (oczywiście odstawiłem do ostudzenia) i odpowiednią porcją cukru. Ogólnie cukier dodawać na 2-3 razy, drożdże do takiego wina - zdecydowanie malaga. Świeżej róży do tego wina wziąłbym ze 3 kg. Tak mała ilość suszy wynika z faktu, że jest on pozbawiony pestek i bardzo lekki - ale ekstraktu ma w sobie mnóstwo!
UsuńinprorMtemp-ga_1988 Anthony Gleason Here
OdpowiedzUsuńizarthodoc