Villa
Teresa Prosecco Frizzante DOC
Zasiew.
Kiełkowanie. Wzrost. Kwitnienie. Pylenie. Dojrzewanie. Zasuszanie. Zbiór.
Zasiew.
Oprysk doglebowy. Kiełkowanie. Oprysk po wzejściu. Wzrost. Oprysk na choroby
grzybowe, chwasty i szkodniki. Kwitnienie. Pylenie. Oprysk na skracanie.
Dojrzewanie. Oprysk na dojrzewanie. Oprysk na szybsze zasuszanie. Zbiór
Błędne koło postępu toczy się coraz
szybciej. Silne środki chemiczne jeszcze kilkadziesiąt lat temu wydawały się
być idealnym rozwiązaniem na problemy nowoczesnego rolnictwa. Niskie koszty,
łatwość aplikacji, szybkie działanie i niemal stuprocentowa skuteczność.
Zachęcani do korzystania z „dobrodziejstw” rozwoju, producenci żywności przez
długi czas nie brali pod uwagę negatywnych skutków zauważalnych dopiero po
czasie. Nie żeby sytuacja uległa diametralnej zmianie po tym, jak stały się one
dobrze znane szerszej publiczności. Wyższe plony, niższe koszty – te słowa nadal
powtarzane są niczym mantra w wielu gospodarstwach.
Na szczęście każda akcja wzbudza
reakcję. W odpowiedzi na każde złe ziarno, pojawia się gdzieś na świecie to
dobre. Takim dobrym ziarnem w 1986 roku okazał się Carlo Petrini. W opozycji do
szerzącej się „kultury” fast food,
piemoncki krytyk kulinarny założył organizację, której placówki znajdują się
dziś na całym świecie. Slow Food to wyznacznik nowej-starej jakości enogastronomicznej,
a co za tym idzie, również nowego-starego (w domyśle lepszego) stylu życia.
Cała idea zamyka się w trzech słowach: buono,
pulito, giusto (dobre, czyste, poprawne). Jedzenie nie powinno być tylko elementem
podtrzymującym czynności życiowe. Jesteś tym co jesz – głosi stare porzekadło.
I, w rzeczy samej, trudno się z nim nie zgodzić. Patrząc na dwie ścieżki, jakie
pokonuje ziarno od zasiewu do zbioru przytoczone na wstępie, trudno też nie
zgodzić się z innym porzekadłem: nie cel jest ważny, a droga jaka do niego
prowadzi. Tak jedna, jak i druga mądrość ludowa w pełni wpisują się w ideę Slow
Food. O samej organizacji przeczytacie szerzej na blogu na pewno niebawem (a to
za sprawą okrągłej rocznicy jej powstania). Przejdźmy jednak do sedna…
Ten nieco przydługawy wstęp powstał
za sprawą Szymona, autora bloga Dolina Mozeli, który na dzisiejszą edycję
Winno-Wtorkowych testów zaproponował, abyśmy poszukali białych win naturalnych (ekologicznych
czy biologicznych, zwał jak zwał). Warto zauważyć, że jeszcze do niedawna mało
kto o nich słyszał. Dziś, na fali ogólnego trendu powracania do produktów wytwarzanych
przy poszanowaniu natury, wina tego typu zdobywają uznanie. Nie tak przecież
dawno, bo rok temu, miałem okazję brać udział w spotkaniu z Isabelle Legeron, uważaną
za jedną z największych propagatorek idei winiarstwa naturalnego. Moje
eko-pozytywne nastawienie szybko zostało zweryfikowane przez rynkową
rzeczywistość, kiedy to na własnej skórze przekonałem się jak trudno jest znaleźć
wino odpowiednie do dzisiejszego testu.
Koniec końców wróciłem do punktu wyjścia, a w moim
kieliszku wylądowało biologiczne prosecco z Piotra i Pawła. Barwa słomkowa,
wręcz podręcznikowa. W nosie dominują białe brzoskwinie, kwiaty i jabłka. W
ustach również wszystko bazuje na owocowo-kwiatowej linii. Drobne bąbelki
niepostrzeżenie odciążają całość nadając winu lekkości i rześkości pomimo
zauważalnej ilości cukru resztkowego. Chrupkie, charakteryzujące się czystymi
aromatami, orzeźwiające, dość lekkie, ale zarazem mogące podołać nawet
trudniejszym kompanom przy stole. Goryczkowy finisz z pewnością działa tu na
korzyść przy parowaniu z jedzeniem. Duży plus dla tego wina za połączenie z
tartą z truskawkami. I z pizzą. I z bruschettą. I z rybami słodkowodnymi. Ach
no i z mulami… Pozycja godna uwagi. Również w kontekście dzisiejszych
naturalnych rozważań.
P.s.
A dzięki zamknięciu patentowemu bąbelkami będziecie mogli cieszyć się również
na drugi dzień!
Nazwa: Prosecco
Frizzante DOC
Producent: Villa
Teresa
Miejsce zakupu: Piotr
i Paweł
Cena: 43zł
Rodzaj wina: białe,
półwytrawne
Ocena:
Inni wtorkowicze napisali:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz