Bolonero Castel
del Monte D.O.C. 2012
W mijającym roku policjanci włoskiej drogówki zatrzymali
na południu kraju ponad 170 niewidomych prowadzących auto. Przypadek? Nie
sądzę. Wszyscy mieszkańcy północy przecież dobrze wiedzą, że w regionach, które
jedynie formalnie należą do Europy, a w praktyce powinny być już częścią
Afryki, znajdziemy jedynie kombinatorów, lokalnych cwaniaczków, maminsynków i
tak dalej. Jednym słowem lenistwo.
Są jednak miesiące w roku, gdy ci sami mieszkańcy północy
- poukładani, pracowici i punktualni – patrzą przychylnym okiem na przywary południowców.
Czas ten zaczyna się w maju i trwa do końca września, ale apogeum następuje w
sierpniu. Wtedy to wszyscy ludzie pracy, strudzeni ciągłą walką o kawałek
chleba, zabiegani, zalatani w codzienności, jadą na zasłużony odpoczynek. Na
plażach Apulii, Kalabrii i Sycylii niebezpiecznie szybko rośnie liczba osób na
metr kwadratowy, a w hotelach nie ma miejsca dla psa z kulawą nogą. Wtedy to
mieszkańcy północy żyją w zgodzie z ludźmi Mezzogiorno,
regionalne waśnie odkładane są na bok, a przytyki i stereotypy pojawiają się
jedynie w żartobliwym tonie (przecież nikt nie ośmieli się obrazić gospodarza w
jego własnym domu!).
Również wtedy mieszkańcy północy mają okazję zetknąć się
z gorącymi winami południa. Aglianico, Primitivo, Nero d’Avola i inne lokalne
szczepy prężą muskuły przed gośćmi z dalekich regionów. Oczywiście każdy
szanujący się Mediolańczyk nie przyzna, że stracił głowę dla wyspiarskiego
Nerello Mascalese. Tym bardziej wstyd by mu było, gdyby ktoś się dowiedział, że
na wakacjach zachwalał dżemowate Primitivo!
No chyba, że w kieliszku rzeczonego człowieka z północny
znalazło by się wino, które wybrałem do dzisiejszych Winnych Wtorków. A dziś pijemy
wina, które pochodzą z ciepłych regionów i chociaż na moment pozwolą zapomnieć o
gwałtownym spadku temperatur, który w tym roku zaskoczył nie tylko drogowców.
Wybrane do testu wino to Bolonero, produkowane przez
Torrevento w Apulii na bazie szczepów Aglianico i Nero di Troia. Suknia ciemna,
intensywnie wiśniowa z purpurowymi refleksami, nie do końca klarowna. W nosie z
początku uderza gęsty owoc, po chwili dochodzą doń nuty ziołowe. Da się
wychwycić śliwkę i jeżynę oraz świeży tymianek. W ustach wino wydaje się być
nieco nieśmiałe. Dopiero po chwili rozpościera swoje zalety prezentując mieszankę
dojrzałych owoców leśnych (jagody, jeżyny, nieznaczna nuta poziomkowa w tle),
przyprawionych ziołami i białym pieprzem na finiszu. Kwasowość na
średnio-niskim poziomie, trochę jej brakuje; taniny delikatne, ledwo zauważalne,
ale są niczym języczek u wagi. Bolonero świetnie pasowało do pieczonej w
rozmarynie i tymianku karkówki, ale z dziczyzną też dobrze zagra.
Czy czegoś więcej potrzeba, gdy za
oknem zimowa aura? Dodam, że Bolonero to już trzecie wino od Torrevento, które
mam przyjemność (a była to zdecydowanie przyjemność) oceniać na łamach Italianizzato.
Przeczytajcie również o Ghenosie i Vigna Pedale. Czy tak dobre oceny dla win od
leniwych południowców to przypadek? Nie sądzę.
Nazwa: Bolonero Castel
del Monte D.O.C. 2012
Producent: Torrevento
Miejsce zakupu: Tannico
Cena: 8Eur/dostępne
w Vininova w cenie 43zł
Rodzaj wina: czerwone,
wytrawne
Ocena:
Inni wtorkowicze napisali:
Autorzy bloga Winniczek wyruszyli na południe Francji
Przy Winie natomiast w Kraju Basków
Autorzy bloga Winniczek wyruszyli na południe Francji
Przy Winie natomiast w Kraju Basków
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz