____________________________________________________________________________________________________________________________________________________
¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯

wtorek, 5 stycznia 2016

Winne Wtorki: Południowcy… kto ich zrozumie?

Bolonero Castel del Monte D.O.C. 2012


W mijającym roku policjanci włoskiej drogówki zatrzymali na południu kraju ponad 170 niewidomych prowadzących auto. Przypadek? Nie sądzę. Wszyscy mieszkańcy północy przecież dobrze wiedzą, że w regionach, które jedynie formalnie należą do Europy, a w praktyce powinny być już częścią Afryki, znajdziemy jedynie kombinatorów, lokalnych cwaniaczków, maminsynków i tak dalej. Jednym słowem lenistwo.
Są jednak miesiące w roku, gdy ci sami mieszkańcy północy - poukładani, pracowici i punktualni – patrzą przychylnym okiem na przywary południowców. Czas ten zaczyna się w maju i trwa do końca września, ale apogeum następuje w sierpniu. Wtedy to wszyscy ludzie pracy, strudzeni ciągłą walką o kawałek chleba, zabiegani, zalatani w codzienności, jadą na zasłużony odpoczynek. Na plażach Apulii, Kalabrii i Sycylii niebezpiecznie szybko rośnie liczba osób na metr kwadratowy, a w hotelach nie ma miejsca dla psa z kulawą nogą. Wtedy to mieszkańcy północy żyją w zgodzie z ludźmi Mezzogiorno, regionalne waśnie odkładane są na bok, a przytyki i stereotypy pojawiają się jedynie w żartobliwym tonie (przecież nikt nie ośmieli się obrazić gospodarza w jego własnym domu!).
Również wtedy mieszkańcy północy mają okazję zetknąć się z gorącymi winami południa. Aglianico, Primitivo, Nero d’Avola i inne lokalne szczepy prężą muskuły przed gośćmi z dalekich regionów. Oczywiście każdy szanujący się Mediolańczyk nie przyzna, że stracił głowę dla wyspiarskiego Nerello Mascalese. Tym bardziej wstyd by mu było, gdyby ktoś się dowiedział, że na wakacjach zachwalał dżemowate Primitivo!
No chyba, że w kieliszku rzeczonego człowieka z północny znalazło by się wino, które wybrałem do dzisiejszych Winnych Wtorków. A dziś pijemy wina, które pochodzą z ciepłych regionów i chociaż na moment pozwolą zapomnieć o gwałtownym spadku temperatur, który w tym roku zaskoczył nie tylko drogowców.


Wybrane do testu wino to Bolonero, produkowane przez Torrevento w Apulii na bazie szczepów Aglianico i Nero di Troia. Suknia ciemna, intensywnie wiśniowa z purpurowymi refleksami, nie do końca klarowna. W nosie z początku uderza gęsty owoc, po chwili dochodzą doń nuty ziołowe. Da się wychwycić śliwkę i jeżynę oraz świeży tymianek. W ustach wino wydaje się być nieco nieśmiałe. Dopiero po chwili rozpościera swoje zalety prezentując mieszankę dojrzałych owoców leśnych (jagody, jeżyny, nieznaczna nuta poziomkowa w tle), przyprawionych ziołami i białym pieprzem na finiszu. Kwasowość na średnio-niskim poziomie, trochę jej brakuje; taniny delikatne, ledwo zauważalne, ale są niczym języczek u wagi. Bolonero świetnie pasowało do pieczonej w rozmarynie i tymianku karkówki, ale z dziczyzną też dobrze zagra.
            Czy czegoś więcej potrzeba, gdy za oknem zimowa aura? Dodam, że Bolonero to już trzecie wino od Torrevento, które mam przyjemność (a była to zdecydowanie przyjemność) oceniać na łamach Italianizzato. Przeczytajcie również o Ghenosie i Vigna Pedale. Czy tak dobre oceny dla win od leniwych południowców to przypadek? Nie sądzę.

Nazwa: Bolonero Castel del Monte D.O.C. 2012
Producent: Torrevento
Miejsce zakupu: Tannico
Cena: 8Eur/dostępne w Vininova w cenie 43zł
Rodzaj wina: czerwone, wytrawne
Ocena: 





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz