____________________________________________________________________________________________________________________________________________________
¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯

niedziela, 3 stycznia 2016

Rzadziej znaczy lepiej?

Italianizzato na 2016r.

Made by Maja Sobańska ;)

Nowy rok, nowe wyzwania. Ile to już razy słyszeliśmy ten slogan z ust znajomych (lub naszych własnych), który po kilku tygodniach wydawał się być jedynie mglistą przeszłością (w co lepszych przypadkach, w co gorszych zapominano o nim w ogóle). Wraz z początkiem roku 2016 postanowiłem, że wypowiem się i ja na kilka kwestii dotyczących bloga, mojej internetowej twórczości oraz moich pomysłów, planów i opinii dotyczących kilku zagadnień. Dotychczas tego nie czyniłem, ponieważ wolę, aby to moje teksty były nośnikiem moich przemyśleń. Blog jednak się rozwija, nabiera rozpędu, został nagrodzony przez magazyn Czas Wina, co dobitnie pokazuje, że powinienem zabrać głos w pewnych sprawach.
Pozwolę sobie zacząć od kwestii prozaicznej: częstotliwości publikowania wpisów oraz jej wpływowi na jakość. Dotychczas na Italianizzato nowy artykuł ukazywał się średnio co trzy dni. Bardzo często z ust internetowych blogerów płynie teza: „będę pisał rzadziej, ale lepiej”. Moi drodzy Czytelnicy, nie uważam, aby rzadsze publikacje wiązały się ze wzrostem jakości wpisów. Sądzę natomiast, że każdy autor powinien w swojej twórczości tak zachować dbałość o wartość merytoryczną, poprawność językową, jak i aktualność bloga. Jeśli ktoś ma dostatecznie dużo czasu, aby codziennie publikować wartościowe artykuły, to dlaczego nie? Popieram i podpisuję się pod tym obiema rękoma. W moim przypadku sprawy wyglądają tak, że dzielę czas pomiędzy rodzinę, pracę, bliskich, studia, bloga i znajomych (w dużym uproszczeniu; kolejność przypadkowa). W tym wszystkim staram się zachować umiar. Dlatego też od nowego roku, być może, na Italianizzato nowy wpis będzie ukazywał się nie co trzy, a co cztery dni. Tak, czy inaczej, możecie być pewni, że blog będzie nieustannie żył, z pewnością nie pozwolę na kilkutygodniowy zastój.
Ponadto postanowiłem, że warto dołożyć jeszcze więcej starań, aby wzmocnić merytoryczną stronę moich wpisów. Chcę, aby każdy, kto tu wchodzi, znalazł informację rzetelną, przydatną, ciekawą, która nie będzie watą słowną, a niosła ze sobą konkretny przekaz. Oczywiście nadal będę dbał o warstwę językową. Każdy wpis przed publikacją jest czytany, redagowany i poprawiany minimum trzy razy, ten standard postaram się zachować. Zdaję sobie sprawę, że wyeliminowanie wszystkich błędów jest niemal niemożliwe, ale wszyscy jesteśmy ludźmi i pamiętajmy o tym (pamiętam o tym i ja, czytając wpisy innych „kolegów po fachu”).
Jeśli chodzi o tematykę bloga, pozostanie ona bez zmian. Najwięcej wpisów wciąż będzie poświęconych Włochom, a konkretniej w kolejności od najczęściej publikowanych: wino, jedzenie, książki, kultura (szeroko pojęta). Wciąż będę publikował rubrykę Che cosa bolle in pentola…, którą mam nadzieję prowadzić z każdym miesiącem rzetelnej, wyszukując dla Was coraz to ciekawsze doniesienia prasowe. Nie zaprzestanę również w czynnym udziale w Winnych Wtorkach. W fazie projektów wciąż znajduje się plan zwiększenia liczby artykułów dotyczących języka włoskiego sensu stricto. Nie wiem jeszcze w jakiej formie zmaterializują się te zamysły, ale możecie być pewni, że prędzej czy później się o tym dowiecie.

Italianizzato to przede wszystkim Czytelnicy, bez nich ten blog już dawno przestałby istnieć.

Kolejne zagadnienie dotyczy obecności Italianizzato w realu. Biję się w pierś i ubolewam, ale niestety dotychczas musiałem rezygnować z wielu degustacji, spotkań, zaproszeń na włoskie wydarzenia itp. Wiązało (i wiąże nadal) się to z moim brakiem czasu. Mam nadzieję, że od tego roku będę w stanie częściej pisać dla Was o aktualnych wydarzeniach dotyczących italianistycznego światka, tak z zakresu enologii, jak i kultury. Jeśli wszystko pójdzie po mojej myśli, od lipca będę miał nieco więcej czasu na prowadzenie bloga, dzięki czemu będę w stanie zrealizować powyższe postanowienie.
Możecie się również spodziewać, że nie zmieni się ani charakter Italianizzato, ani charakter publikowanych tutaj artykułów. Subiektywne opinie zawsze były, są i będą wyraźnie zaznaczane. Obiektywne (w miarę możliwości, bo przecież zawsze pozostaje gdzieś w tle opinia personalna) pozostaną oceny. Nie mam zamiaru umieszczać na blogu tekstów sponsorowanych przez jakąkolwiek firmę, a jeśli jakieś wino do oceny otrzymam od importera lub producenta – wyraźnie to zaznaczę we wpisie (jak i czyniłem dotychczas). Na blogu nie zarabiam, ani też nie tracę (nie licząc win kupowanych specjalnie pod jakiś artykuł bądź składników potrzebnych do przepisów, które trafiają na Italianizzato). Nie uważam, aby mój skromny włoski kącik był na tyle rozwinięty, żeby przenosić go z darmowej domeny blogspot.com na płatną .pl. Na razie nie ma takich planów i nie wiem kiedy (jeśli w ogóle) się pojawią.
Nawiązując do tematu wyżej poruszonego: na blogu staram się przekazywać pozytywne opinie. Nie ma sensu marnować czasu, energii i pieniędzy dla rzeczy złych. Dlatego też na wstępie rozmów z jakimkolwiek importerem zaznaczam: jeśli uznam, że podarowane wino jest kiepskie, nie publikuję takiego wpisu. Jeśli uznam, że jest dobre, artykuł się ukazuje. I podobnie postępować będę podczas współpracy z jakimkolwiek innym podmiotem. W ten sposób chcę uniknąć również oskarżeń o brak obiektywności, nawet jeśli nie jest to metoda idealna, w pewnym sensie pozwala na rozwiązanie tak delikatnej kwestii.
Słowo na zakończenie: od nowego roku Italianizzato nie przeżyje rewolucji, a raczej drobnymi kroczkami będzie zmierzało w wyznaczonym przeze mnie (i opisanym powyżej) kierunku. Mam nadzieję, że podobnie jak to się działo dotychczas, Wasze opinie, komentarze, krytyki równie częste jak i pochwały, dadzą mi natchnienie i energię do rozwijania bloga oraz siebie samego. Tymczasem wszystkim czytelnikom Italianizzato życzę spełnienia marzeń, realizacji planów prywatnych i zawodowych oraz pomyślności w roku 2016.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz