____________________________________________________________________________________________________________________________________________________
¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯

środa, 13 stycznia 2016

Io non mi sento italiano...

...po polsku


Panie Prezydencie, proszę o wybaczenie, to nie moja wina,
ale nie mam pojęcia czym jest ta nasza ojczyzna.
Być może się mylę, to byłaby piękna myśl,
ale boję się, że stała się brzydką poezją…


Nie, wbrew pozorom nie mam zamiaru pisać listu otwartego do Prezydenta RP. Nie mam też zamiaru ganić go lub wychwalać. Podążając za stoickimi ideałami, wolę wstrzymać się od komentowania poczynań politycznych którejkolwiek ze stron. Słowa przytoczone we wstępie zostały wypowiedziane przez pewnego Mediolańczyka w innym okresie, w innym kraju i w innym kontekście. Jak sami jednak widzicie, wydają się one być nader uniwersalne i aktualne nawet dziś.


Poziom debaty publicznej w ostatnich latach w naszym kraju został sprowadzony do poziomu retoryki rynsztokowej. W jazgot politycznych karierowiczów idealnie wpasowali się przedstawiciele mediów. Nie mam zamiaru opowiadać się po którejkolwiek ze stron, bowiem manipulacje, kłamstwa i wypowiedzi godne pożałowania padają tak z ust przedstawicieli prawicy, jak i lewicy. Nie zdziwię się, gdy coraz więcej Polaków zacznie cytować inne słowa wybitnego Mediolańczyka:

Ja nie czuję się Włochem (Polakiem)
i na szczęście lub niestety wiem o tym...

Jedne „elity” odchodzą, inne wygodnie rozsiadają się w ich fotelach (chociaż nie wiem czy słowo „elity” jest tutaj uzasadnione, obrady sejmu nie dostarczają ku temu przesłanek). Nie ma żadnego znaczenia, czy należysz do władzy ustępującej, czy wstępującej – liczy się to, czy umiesz dostosować się do nowych realiów. Zmień barwy, zmień poglądy, zmień sumienie i moralność, idź za słowami:

Jestem nowym człowiekiem,
tak nowym, że już od dawna nie jestem nawet faszystą,
jestem czułym altruistą, orientalistą…

I te słowa zostały wypowiedziane kilkadziesiąt lat temu przez pewnego mieszkańca Mediolanu. Ich autorem jest człowiek, który pomimo, że z polityką nie miał nic wspólnego, orientował się w jej realiach lepiej niż nie jeden politolog. Człowiek, w którym obywatelska troska przejawiała się w tym, co potrafił najlepiej – w twórczości artystycznej. Człowiek, który dostrzegał hipokryzję rządzących jak nikt inny i jak nikt inny opisywał ją za pomocą tych słów:

Konformista, to człowiek, który zazwyczaj stoi po dobrej stronie…
Konformista trenuje w morzu większości…
Konformista żyje i już to mu wystarcza…



Mediolańczykiem, który pokusił się o tak dobitne podsumowanie rządzących był Giorgio Gaber. Artysta bliski sercom wszystkich Włochów. Artysta świadomy swojej roli nie tylko na scenie, ale także (jeśli nie przede wszystkim) w społeczeństwie. Twórca, który nie bał się ostrych słów, który nie wahał się wytykać błędów władzy i społeczeństwa. W końcu człowiek, który podał najkrótszą i chyba najbardziej trafną definicję wolności:

Wolność to uczestnictwo.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz