____________________________________________________________________________________________________________________________________________________
¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯

czwartek, 17 grudnia 2015

Andrea Camilleri//Rivoluzione della luna

O czasach, gdy na Sycylii jeszcze rządzili Hiszpanie


Przybliżyłem Wam kilka dni temu serię książek o Komisarzu Montalbano, autorstwa Andrei Camilleriego. Rzutem na taśmę, dziś prezentuję jeszcze jedną powieść napisaną przez tego samego twórcę. Pozostajemy wciąż na gorącej wyspie znajdującej się na wysokości południowych krańców Italii, ale przenosimy się w czasie. Co więcej, nasza podróż trwa niespełna 400 lat, bo akcja książki „La rivoluzione della luna” dzieje się we włoskim Seicento, a więc wieku XVII.
W tym czasie Sycylią rządzili Hiszpanie, a na samej wyspie na stałe przebywał przedstawiciel króla. Camilleri przedstawia czytelnikowi ponury obraz tamtej epoki. Gwałty, rozboje, kradzieże – pospolite przestępstwa były na porządku dziennym, ale mało tego – już wtedy dochodziło do malwersacji, trwonienia mienia państwowego, wykorzystywania posiadanej władzy do spełniania prywatnych celów (prawdę mówiąc, pod tym względem nasze czasy nie są dużo lepsze). Aby dobitnie ukazać „co autor ma na myśli”, powieść rozpoczyna się posiedzeniem najwyższej rady, czyli odpowiednika naszego dzisiejszego rządu, z Viceré (dosłownie tłumacząc na język polski: Wicekról) na czele. Nie jest to jednak zwykłe posiedzenie, bowiem osoby obecne na spotkaniu, spostrzegłszy, że przedstawiciel królewski umarł, kontynuują obrady jak gdyby nigdy nic, aby w tym czasie podjąć uchwały działające na ich korzyść. Dopiero po załatwieniu wszystkich spraw mniejszych i większych, zostaje wezwany nadworny lekarz, aby zbadać nieboszczyka…
Jak można się domyślać, wydarzenie opisane na wstępie jest jedynie przyczółkiem do stworzenia historii pełnej zwrotów akcji, w której polityka państwowa przeplata się z walką o rząd dusz i problemami maluczkich ówczesnego świata. Andrea Camilleri snuje historyczną powieść czerpiąc pełnymi garściami z kronik i ksiąg historycznych, a wszystko to okrasza sycylijskością wymieszaną z elementami hiszpańskimi. Dzięki talentowi autora, a także wnikliwym badaniom przeprowadzonym przed oraz w trakcie pisania powieści, „La rivoluzione della luna” jawi się jako niezwykle realistyczny obraz wydarzeń, które wstrząsnęły największą wyspą na Morzu Śródziemnym w XVIII wieku.
Książki historyczne można lubić lub nie, nie ma co do tego wątpliwości. Jeśli chodzi o mnie, z trudem przychodzi mi sięganie po historie, które opowiadają o czasach pobieżnie opowiedzianych w czasie obowiązkowego toku nauczania. Czasami zdarza mi się chwycić książkę, której karty opowiadają o historii najnowszej, ale im dalej w las… W tym wypadku historia o XVIII wiecznej Sycylii trafiła w moje ręce zupełnie przypadkowo, za co dziękuje losowi, bo czytając jej opis prawdopodobnie umieściłbym ją na liście książek „do przeczytania kiedyś”. Po lekturze nie pozostaje mi nic innego, jak po prostu polecić ten tytuł wszystkim fanom Sycylii oraz Camilleriego.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz