____________________________________________________________________________________________________________________________________________________
¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯

piątek, 9 października 2015

Freski Piera della Franceski

Wczesnorenesansowy mistrz pędzla


            Opisując Arezzo wielokrotnie podkreślałem, że miasto to jest bardzo wymagające względem odwiedzających je turystów. Dziś idę o krok dalej, bowiem mam zamiar skupić się na największym dziele Piera della Franceski. Namalowane przez niego freski w Kościele San Francesco stanowią kamień milowy w historii malarstwa włoskiego, będąc jednocześnie jednym z pierwszych dzieł wczesnego renesansu. Zdaję sobie sprawę, jak wielkie i trudne zarazem zadanie sobie wyznaczyłem. Mnie samemu docenienie (i zrozumienie) Legendy o Prawdziwym Krzyżu zajęło trzy lata. W jaki sposób zatem mogę za pomocą krótkiego artykułu przekonać do niego Was? Stanowczo odsuwając pesymistyczne nastawienie, postanowiłem, że niniejszym wpisem chcę Was jedynie skusić do odwiedzenia Arezzo, a tam, stojąc przed dziełem della Franceski zrozumiecie wszystko i wszystko wyda Wam się łatwiejsze…
            O co tyle hałasu? Mam świadomość, że nazwisko tego wczesnorenesansowego malarza wielu z Was może być nieznane lub, w co lepszych przypadkach, jedynie zasłyszane. Piero della Francesca urodził się w Borgo San Sepolcro (prowincja Arezzo) w 1415 roku. Ta malutka miejscowość w ówczesnym czasie stanowiła ważny punkt położony na granicy pomiędzy Umbrią, Marchią i Toskanią. Może właśnie ten fakt pozwolił della Francesce szkolić się u ważnych malarzy tamtych czasów, a także poznawać dzieła Masaccia, Donatella i innych poprzedników.


            Wpływy sztuki średniowiecznej, już w czasach malarza uważanej za nieco przestarzałą, widać jedynie w jego nielicznych wczesnych dziełach (jak choćby Polittico della Misericordia, który dziś znajduje się w muzeum w mieście rodzinnym malarza). Della Francesca stosunkowo szybko porzucił wcześniejsze wzorce, podążając swoją własną malarską ścieżką, którą wyznaczały idealna matematyczna perspektywa, symetria, użycie figur geometrycznych oraz charakterystyczna „jasność” barw. Malarz podporządkowywał kompozycję sztywny regułom matematycznym, dążąc do perfekcji w tej kwestii. Della Francesca w swoich dziełach starał się połączyć kunszt malarski z żelaznymi prawami logiki i matematyki, co, jak widać na podstawie wielu przypadków, udawało mu się nader często.
            Wiedząc już co nieco o twórcy, przejdźmy do samego dzieła, o którym w założeniu miał być ten wpis. Freski przedstawiające Legendę o Prawdziwym Krzyżu zostały namalowane w apsydzie kościoła San Francesco. Temat ten w czasach malarza powtarzał się często w świątyniach znajdujących się pod opieką franciszkanów. Legenda o Prawdziwym Krzyżu opowiada historię krzyża, na którym miało dokonać się życie Chrystusa. Jej początek pokrywa się niemalże z początkiem istnienia ludzi na świecie. Jak mówi legenda, Set, syn Adama, umieścił pod językiem ojca, gdy ten umierał, trzy nasiona z Drzewa Życia. Z nasion tych wyrosło drzewo, które posłużyło do budowy Krzyża Świętego. Historia przedstawiona przez Piera della Franceskę opowiada kolejne wydarzenia związane z krzyżem, a kończy się w momencie, gdy wraca on do Jerozolimy. Całej historii nie będę tutaj streszczał, gdyż jest ona łatwo dostępna w Internecie i nie ma sensu pisać tego, co zostało już napisane. Postaram się natomiast wytłumaczyć, dlaczego dzieło della Franceski jest tak ważne i uważane za przełomowe.


            Skoro historia o Prawdziwym Krzyżu była dość powszechna w czasach malarza, możemy wykluczyć hipotezę, że stanowiła ona element nowości. Zgoda, ale poza samym tematem, liczy się również sposób jego przedstawienia. Po pierwsze, Piero della Francesca nie zastosował kolejności chronologicznej. Kompozycję podporządkował zupełnie innym pryncypiom. Porzucił następstwo czasowe na rzecz ukochanej przez niego symetrii. Na przeciwległych ścianach i równych względem siebie poziomach mamy sceny namalowane według następującego klucza (patrząc z góry do dołu): sceny pozbawione tła architektonicznego, sceny na tle architektonicznym, sceny przedstawiające bitwy. Dodatkowo na najwyższych poziomach lewej i prawej ściany znajdują się początek Legendy o Prawdziwym Krzyżu (po prawej stronie, śmierć Adama) oraz jej zakończenie (po lewej stronie, scena przedstawiająca powrót krzyża do Jerozolimy).
            Czy brak porządku chronologicznego mógłby być tym, co stawia dzieło della Franceski na wyjątkowym miejscu? I tak, i nie. Zacznę od negacji: brak chronologii z pewnością nie jest tym, co sprawia, że freski z kościoła San Francesco są wyjątkowe, ale z drugiej strony… Specyficzna kompozycja zastosowana przez malarza dokłada „swoją cegiełkę” w tworzeniu wyjątkowości tego dzieła. Teraz przejdę do odpowiedzi twierdzącej. Tak, brak chronologii w czasach della Franceski był czymś rzadko spotykanym. Wiem, wiem… dziś, kiedy retrospekcje, mieszanie się przeszłości z przyszłością i inne tego typu zawirowania czasowe pojawiają się w co drugiej produkcji filmowej czy książce, nie robi to już na nas wrażenia. Wyobraźmy sobie jednak mieszkańców Arezzo w XV wieku, nieprzyzwyczajonych do takich zabiegów artystycznych. Brak chronologii z pewnością stanowił element zaskoczenia, ale też utrudniał zrozumienie historii i wymagał zaprzęgnięcia większej liczby szarych komórek do zrozumienia całości.


            Skoro napisałem, że to nie kolejność następowania po sobie fresków jest elementem decydującym o wyjątkowości tego dzieła, idźmy dalej. Freski stanowią niepowtarzalny zbiór dokumentujący nowy malarski styl, który „przebojem wdarł się” do ówczesnych pracowni artystycznych. Nie bez powodu Piera della Franceskę uważa się za jednego z pierwszych i najważniejszych zarazem przedstawicieli odrodzenia. Jego styl jest czymś zupełnie nowym, czymś czego nigdy wcześniej nie było, a co za chwile stanie się obowiązującym kanonem piękna. Co więcej, jego styl jest jednym z najpiękniejszych i najczystszych przykładów malarstwa renesansowego, pełen harmonii, symetrii i spokoju. Jeśli łatwiej będzie Wam zrozumieć, Piero della Francesca to taki trendsetter z połowy XV wieku.
            Gdybyście jednak wciąż uważali, że Piero della Francesca nie zasługuje na tyle uwagi, to już śpieszę z pomocą. Na jednej ze ścian absydy znajduje się obraz przedstawiający sen cesarza Konstantyna przed bitwą z Maksencjuszem. Sam temat ponownie nie gra tu najważniejszej roli, ważny natomiast jest sposób przedstawienia i przede wszystkim… pierwsze w historii włoskiej sztuki chiaroscuro, to znaczy użycie światłocienia! Ponownie przenieśmy się w XV-wieczne Arezzo i postawmy się na miejscu ówczesnych mieszkańców miasta. Przyzwyczajeni do rzeczywistości dwuwymiarowej, jaką dotychczas przedstawiały obrazy, do jednobarwnych szat malowanych przez twórców, do relatywnej nudy monochromatycznej, stawali oni przed „Snem Konstantyna” i w podziwie oglądali materiałowe drzwi namiotu, które sprawiały wrażenie jakby otwierały się właśnie w tym momencie. Z rozdziawionymi ustami patrzyli jak anioł, od którego bije jaskrawa łuna, pokazuje cesarzowi znak krzyża. Z zapartym tchem podążali wzrokiem za ramieniem człowieka siedzącego na łożu Konstantyna, aby następnie skierować go wzdłuż włóczni aż do anioła, a ostatecznie skupić się na twarzy samego cesarza.


            I znów wydać Wam się może, że nic w tym nadzwyczajnego. W świecie, gdzie filmy 3D i hologramy stały się niemal codziennością. W świecie, w którym człowiek tworzy alternatywne rzeczywistości, chiaroscuro della Franceski nie robi żadnego wrażenia. Musicie uwierzyć na słowo, dla ludzi żyjących w XV wieku „Sen Konstantyna” był tak samo emocjonujący, jak dla nas supernowoczesne produkcje pozwalające na stanie się częścią historii, którą oglądamy na ekranie.
            Mam nadzieję, że moim tekstem zdołałem przekonać chociaż kilkoro nieprzekonanych, dzięki czemu przy najbliższej okazji pojadą oni do Arezzo, aby zgłębić tajemnicę kunsztu Piera della Franceski. A zapewniam, że wciąż wiele pozostaje do odkrycia, bowiem freski w kościele San Francesco są dziełem wielowymiarowym, którego zrozumienie wymaga czasu, spokoju i chęci obserwatora do zanurzenia się w malarskim świecie z XV-wiecznej Toskanii. 


Odkrywaj Toskanię z Italianizzato klikając poniżej!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz