Dzisiejszy wpis został napisany
przez znawcę i pasjonata opery – Pawła Binka. Dzięki jego wiedzy mamy (piszę
„mamy”, bo większość jest nowością również dla mnie) okazję zgłębić ten temat w
sposób przyjemny i łatwo przystępny. Bez dalszego przeciągania zapraszam Was do
zapoznania się z historią Giuseppe Verdiego (i przy okazji bardzo dziękuję
Pawłowi za ten wyczerpujący i ciekawy tekst!).
Na
Italianizzato zagościła ostatnio Parma, trzecie co do wielkości miasto regionu
Emilia-Romania. W poprzednim wpisie Mikołaj dał przedsmak zagadki, którą w tym
poście rozwiążemy. Gdy odwiedzicie ojczyznę szynki parmeńskiej, rzuci Wam się w oczy jedna rzecz -
pojawiające się niemal na każdym kroku nazwisko niejakiego Giuseppe Verdiego.
Jego imię nosi tamtejsze lotnisko, jeden z mostów oraz lokalny chór. Idąc z
dworca do centrum natkniecie się na jego ogromny pomnik, a jego brodata twarz
będzie zerkać na Was ze słupów ogłoszeniowych i niektórych wystaw sklepowych.
Kim był ów tajemniczy Verdi i dlaczego najwięcej go właśnie w Parmie?
źródło: wikipedia.org |
Verdi
był XIX-wiecznym kompozytorem operowym. Jednym z wielu, a do tego zajmował się
gatunkiem muzycznym z naszej perspektywy niszowym. Zatem jakim cudem tak o nim
głośno aż do dziś? Po pierwsze, w XIX wieku we Włoszech opera była najchętniej
słuchanym i najżywotniejszym gatunkiem muzycznym. Świat opery był wielkim
biznesem, bardzo podobnym do dzisiejszego show-biznesu i przemysłu muzycznego.
Istniały dziesiątki teatrów operowych, wydawcy
i impresariowie bili się o najzdolniejszych twórców, wielkie gwiazdy
sceny wywoływały skandale, a ci, którzy osiągnęli sukces, zbijali ogromne
majątki. Dla mieszkańców dziewiętnastowiecznej Europy opera była tym, czym dla
nas jest kino: rozrywką, miejscem spotkań i tematem do dyskusji. I to właśnie
Giuseppe Verdi był najlepszym, najbardziej kochanym i najpopularniejszym twórcą
swoich czasów. Odnosił tak spektakularne sukcesy, że komponował opery dla
największych europejskich teatrów, zarobił tak dużo, że zbudował dom spokojnej
starości dla muzyków, a dzień po premierze każdej jego nowej opery, wszyscy
uliczni kataryniarze grali jej fragmenty ku uciesze przechodniów. Skojarzenie z
radiami, grającymi bezustannie single super gwiazd jest jak najbardziej
słuszne.
fot. Paweł Binek |
Wiemy
już, dlaczego pamiętamy Giuseppe aż do dziś. Jednak nadal bez odpowiedzi
pozostaje pytanie co łączyło go z Parmą?
Dlaczego nie upamiętnia się go tak bardzo w Neapolu, Wenecji, albo Mediolanie,
operowych centrach Włoch? Krótki rzut oka na biografię kompozytora wystarczy do
rozwiązania zagadki.
Verdi
urodził się w 1813 roku w Le Roncole, malutkiej wiosce 30 kilometrów od...
Parmy! Miasta, w którym stawiał pierwsze muzyczne kroki, poznawał operowy świat
i z którym był zawsze blisko związany - większość życia mieszkał w równie
nieodległym Busseto. Po pierwszym wielkim sukcesie (prapremiera opery Nabucco
w 1842 roku), Teatro Regio w Parmie stał się wyjątkowym miejscem dla muzyki
Verdiego. Wystawiono tam wszystkie jego opery (w sumie skomponował ich 28), a
sezony operowe w 1913 i 1951 roku (w rocznicę narodzin i 50 rocznicę śmierci)
wypełnione były tylko dziełami kompozytora z Le Roncole. Przyjrzyjmy się bliżej
życiu Verdiego, by w pełni zrozumieć, dlaczego tak bardzo jest on w Parmie i na
całym świecie ceniony i upamiętniany.
Po sukcesie Nabucca, swojej trzeciej
opery, Verdi stał się jednym z najgorętszych nazwisk na muzycznym rynku Włoch.
Niektórzy eksperci posuwają się nawet do stwierdzenia, że historia włoskiej
muzyki w latach 1850-1900 to historia Verdiego. Zamówienia na nowe dzieła
sypały się jak z rękawa (przez ogrom pracy Giuseppe nazwał lata 40. swoimi
"latami na galerze"), a gdy w latach 1851-1853 powstały Rigoletto,
Trubadur oraz Traviata - trzy światowe szlagiery będące podstawą
repertuaru każdego teatru operowego, aż do dziś - Verdi zyskał status super gwiazdy.
Kolejne jego utwory przemierzały świat
zdobywając rzesze zwolenników. Dla dyrekcji każdego teatru honorem było zamówić
u Verdiego operę. Do boju o kompozytora przystąpiły największe muzyczne
instytucje tamtych czasów. Udało się tylko Operze Paryskiej i Operze w
Petersburgu. Dla pierwszej powstały Nieszpory sycylijskie oraz Don
Carlos, a dla drugiej Moc przeznaczenia. Zwieńczeniem kariery Włocha
miała być Aida, skomponowana na otwarcie Kanału Sueskiego (!). Jednak
Verdi, po 16 latach przerwy, już jako prawie osiemdziesięcioletni staruszek,
skomponował jeszcze dwie opery: Otello i Falstaffa. Zaskoczył wszystkich tym, że pomimo
podeszłego wieku i lat wypracowywania własnego stylu pisania muzyki, zmienił
całkowicie sposób komponowania i ponownie zachwycił publiczność i krytykę. Do tego
stopnia, ze po prapremierze Otella rozentuzjazmowana publika wyprzęgła
konie z karocy kompozytora i sama pociągnęła ją do hotelu!
źródło: wikipedia.org |
O muzyce Verdiego można by opowiadać
godzinami. Na końcu posta znajdziecie
krótki przegląd jego najważniejszych utworów. Zamiast długiego wykładu z
muzykologii, warto przytoczyć kilka ciekawostek (i plotek - gdyby wówczas
istniał Pudelek, kompozytor kilkakrotnie gościłby na stronie głównej), ponieważ
życie prywatne twórcy z Le Roncole było równie ciekawe, co jego muzyka.
Verdi słynął ze swojego antyklerykalizmu, co
miało podłoże polityczne. Państwo Papieskie w obawie przed utratą ziem i
wpływów sprzeciwiało się zjednoczeniu Włoch, a kompozytor był zagorzałym
patriotą i orędownikiem powstania państwa włoskiego. Potwierdzenie jego
poglądów znajdziemy w operze Don Carlos. Pojawia się w niej Wielki
Inkwizytor, jedna z najmroczniejszych postaci w całej twórczości Włocha. Pikanterii
poglądom Verdiego dodaje fakt, że w dzieciństwie prawie pobił się z księdzem...
podczas mszy. Gdy młody Giuseppe zasłuchał się w grę organów i zapomniał podać
księdzu kielich, bądź paterę, krewki włoski kapłan... kopnął go w tyłek!
Giuseppe spadł z ołtarza i złorzecząc księdzu wybiegł z kościoła.
Do
legendy przeszedł jego wybuchowy charakter. Wielu librecistów (autorów tekstu
opery) nie wytrzymało współpracy z Giuseppe i po powstaniu jednego dzieła
zrywali kontakt. Jedynym, który wytrzymał wymagania i ciągłe nanoszenie
poprawek przez kompozytora był zgadzający się na wszystko Francesco Maria
Piave, autor librett między innymi do Traviaty, Rigoletta i Mocy
przeznaczenia.
Wiele lat później wywołał skandal obyczajowy.
Dłuższy czas po przedwczesnej śmierci pierwszej żony związał się ze śpiewaczką Giuseppiną
Strepponi (która jako jedyna była w stanie okiełznać jego wybuchowy charakter).
Szybko wywołali falę plotek, ponieważ długie lata żyli ze sobą bez ślubu.
Wyobraźcie sobie oburzenie prowincjonalnej, bigoteryjnej społeczności
XIX-wiecznego Busseto, gdy wielki gwiazdor mieszka z kobietą bez ślubu kilka
domów dalej! Sytuacja była na tyle rozogniona, że przyszli państwo Verdi
przeprowadzili się do innej prowincji, by nie musieć znosić docinków sąsiadów.
Z drugiej strony Giuseppe uwielbiał swoją
wiejską posiadłość w Busseto. Uwielbiał narzekać na swój zawód kompozytora i
powtarzał, że wolałby być rolnikiem, uprawiać winogrona, hodować kury i nie
musieć ślęczeć nad fortepianem w dusznym pokoju. Jednak prędzej czy później
zawsze wracał do muzyki. Dzisiaj można zwiedzać jego dom i posiadłość, której
ważną część stanowi zadbany ogród.
Na
koniec zapraszam do słuchania lekko subiektywnej playlisty, którą przygotowałem
specjalnie dla Italianizzato. Znajdziecie na niej największe hity włoskiego
kompozytora, jak również kilka mniej znanych utworów. Do playlisty dołączona
jest krótka ściąga z informacjami o poszczególnych fragmentach. Życzę
przyjemnego słuchania i odkrycia piękna muzyki operowej!
Playlista Giuseppe Verdi - Italianizzato
Plik z opisami utworów
Więcej Emilii-Romanii poniżej!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz