____________________________________________________________________________________________________________________________________________________
¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯

czwartek, 30 października 2014

Powiedział mu wróżbita

Un indovino mi disse…


Wyobraź sobie, Czytelniku, racjonalistę, człowieka zachodu, kierującego się zawsze rozumem i logiką, który za sprawą jednego wróżbity zmienia swoje życie na rok. Wyobraź sobie, Czytelniku, poważanego dziennikarza, znanego w Europie i nie tylko, który za sprawą wróżby rezygnuje z dotychczasowego stylu życia. Rezygnuje z latania – samolotem, helikopterem, szybowcem – wszystkim, co ma moc wzbijania się w powietrze. Zamiast tego wsiada do pociągu, auta, na rower… idzie pieszo. Nie muszę chyba zaznaczać, jak ważne dla dziennikarza międzynarodowego jest bycie w odpowiednim miejscu, w odpowiednim czasie. Czy jest to wykonywalne bez samolotów? Tiziano Terzani udowodnił, że jak najbardziej.
Włoski dziennikarz i reporter odmówił sobie latania przez rok. Wszystko to z powodu wróżbity, który mu powiedział (stąd też tytuł książki, nota bene), że rok 1993 będzie dlań rokiem tragicznym i powinien w tym czasie wyrzekać się korzystania z wszelkich środków transportu, które wzbijają się w przestworza. Postanowienie to stało się początkiem całkiem innej przygody. Podróżując pociągami, samochodami, tramwajami, autobusami, łodziami Terzani odkrył Azję na nowo. A warto zauważyć, że już wcześniej był on obeznany w temacie. Żyjąc wśród ludów Wschodu, koegzystując i obserwując miał przecież duże pojęcie o tamtejszej kulturze. Wszystko jednak zmieniło się wraz ze zmianą punktu widzenia – przymus podróżowania „po ziemi” ukazał Terzaniemu, a także czytelnikom, inną, ciekawą, ale też często brutalną, Azję.

Inną sprawą jest podróż w głąb siebie, którą odbył autor dzięki długim godzinom spędzonym w najróżniejszych środkach lokomocji. Racjonalista, człowiek zachodu, który odnajduje swoje wewnętrzne ja. Człowiek zachodu, który w każdej odwiedzonej miejscowości szuka najlepszego, najbardziej popularnego wróżbity. Po co? By uśmiechać się w duchu słysząc „przepowiednie”, które mógłby wypowiadać każdy z nas? A może by poznać swoje przeznaczenie, swoją przyszłość? Czy nasz europejski świat różni się od wschodniego tak bardzo, jak nam się to wydaje? Może jest jednak inaczej? Warto przeczytać książkę Terzaniego, by znaleźć odpowiedź na chociaż kilka z powyższych pytań. 

1 komentarz:

  1. Ciekawe, co powiedział ten wróżbita, bo przecież samoloty są bezpieczniejsze od samochodów ;)

    OdpowiedzUsuń