Sycylia
z punktu widzenia Australii
Ostatnio był Neapol z punktu widzenia neapolitańczyka,
była Camorra, czyli miejscowa mafia. Dzisiaj przeskakujemy na wyspę, która z
mafią ma też do czynienia – i to nie byle jaką, bo Cosa Nostra rozpościera tu
swoje skrzydła. Tym razem spojrzymy na rzecz z punktu widzenia Australijczyka,
bo autorem książki, którą przedstawiam, jest właśnie człowiek z drugiej półkuli
– Peter Robb.
Profesor Robb przed długi czas mieszkał w Neapolu i
często odwiedzał Sycylię, bacznie przy tym obserwując zmiany zachodzące w il
Mezzogiorno na przestrzeni lat, sam miał nawet do czynienia z obecnością mafii.
Książka zaczyna się od sycylijczyka przez duże „S” oraz jego twórczości –
Renato Guttuso. Ten urodzony w Bagherii malarz i polityk (komunista) zrobił
dużo dla wyspiarzy i tego, jak są oni postrzegani na lądzie. Przede wszystkim
jednak, stworzył dzieło tak ważne i znane, jak Vucciria – obraz przedstawiający
rynek w Palermo noszący tę samą nazwę. Postać Guttuso przewija się przez całą
książkę, pojawia się w wielu kontekstach (zarówno artystycznych, kulturowych,
jak i politycznych), ale nie jest ona jedynym elementem, który skłania do
lektury.
źródło: http://www.flickr.com/photos/samp60/3500103443/ |
Co ważne, Sycylijski Mrok nie zamyka się na tematyce
mafijno-kryminalnej, a osadza ten kontekst wśród innych poziomów
„sycylijskości”. Robb odnosi się bardzo często do literatury południa,
Sciascia, czy Lampedusa to tylko nieliczni z cytowanych przez niego pisarzy.
Dzięki tej książce odkryjecie wiele dotychczas mało znanych faktów, między
innymi tych dotyczących Giulio Andreottiego (siedmiokrotny premier Włoch) i jego
związków z Cosa Nostra. Procesy sądowe, wyroki i porachunki mafijne przeplatają
się tutaj z opisami biesiad w iście sycylijskim stylu i rajskiego życia na
wyspie. Na zachętę fragment opowiadający o kawie, jaką spotkacie na południu
Włoch:
„Najpierw dodaje się cukier. Wsypuje się go do maleńkiej filiżanki wyłowionej z tacy z wrzątkiem, zanim z dyszy zacznie sączyć się kawa. Tylko w ten sposób biały proszek wypełniający większość filiżanki roztopi się w całości w gorącym, gęstym napoju, który mógłby się przelać, gdyby nie szybki barman. Chwyta on palcami rozgrzaną filiżankę i podstawia ją pod jeszcze gorętszą strużkę świeżo zaparzonej kawy. Dzięki temu zyskamy całkowicie skarmelizowaną dawkę kofeiny i glukozy…”
Ja jestem bardzo ciekawa różnych kuchni świata i powiem szczerze, że chętnie spróbowałabym czegoś nowego. Może macie dla mnie jakieś propozycje? Może jest coś warte uwagi? Jeśli tak, to dajcie mi koniecznie znać - na pewno skorzystam.
OdpowiedzUsuń