Elezioni Europee 2014
źródło: corriere.it |
Serwisy informacyjne w ciągu
ostatnich dni były zdominowane przez polską kampanię wyborczą, a
aktualnie przez wyniki samych wyborów do Parlamentu Europejskiego. Co by nie
mówić, kampania prowadzona na naszym rodzimym podwórku okazała się być
niezwykle miałka i bezsensowna, wystarczy przypomnieć, że jeszcze przed jej
zakończeniem Janusz Palikot oświadczył, iż była ona „dziwna”.
Śledząc zarówno polską, jak i włoską kampanię stanowczo
stwierdzam, że ta druga była ciekawsza, chociaż również nieco tendencyjna. Nie
zabrakło wzajemnych oskarżeń i pomówień, czyli tradycyjnego obrzucania błotem
rywali. Zwłaszcza na finiszu pojawiło się wiele ciekawych wypowiedzi, za które
ich autorzy mogliby kandydować do nagrody Złote-Usta-Włoskiej-Kampanii-Do-PE-2014
(jeśli tylko by taka istniała). Wśród takowych z pewnością w pamięci na trochę
dłużej niż kilka tygodni pozostanie porównanie Beppe Grillo do Hitlera
(autorstwa Silvio Berlusconiego). Ciekawym elementem było też porównywanie się
do Berlinguera przez lidera Movimento 5 Stelle (a dokładniej nazwanie się jego
kontynuatorem) i reakcja aktualnego premiera Włoch Matteo Renziego: „Łapy precz
od Berlinguera, zanim wypowiecie jego imię przepłuczcie sobie usta!”…
źródło: http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/9/9c/Beppe_To_2010.jpg |
Warto też wspomnieć o wymianie oskarżeń między liderem
Forza Italia, a Grillo. Cytując wypowiedź Berlusconiego o Panu Świerszczu:
„Zabił trzech przyjaciół w wypadku drogowym. Nie mogę patrzeć na tego pana,
który teraz zgrywa moralistę”, dalej jeszcze lepiej: „Grillo to ekspert w
nie-trafianiu do więzienia, winny śmierci trzech osób, ponieważ wjechał pod
zakaz”. Pan Świerszcz w odpowiedzi na zarzuty ex-premiera i ex-cavaliere
zauważył, że „mówi to jeden z największych oszustów podatkowych w historii”, po
czym dodał: „biedny człowiek, który nie wierzy już w to, co mówi. Pojawia się w
różnych telewizjach, próbując ratować swój biznes, nie wyborców”.
W kontekście wyborów do PE 2014 o Włoszech słyszeliśmy w
Polsce mało, a właściwie wcale. Chociaż prawdę mówiąc, jeden fakt nie umknął
chyba żadnemu serwisowi informacyjnemu: we Włoszech głosowano do godziny 23.00,
czyli najdłużej w Europie. Rzeczywiście, informacja godna odnotowania, bo
przecież ma wpływ na kolejną pięcioletnią kadencję PE… Wyniki w Polsce są
znane, POPIS jak zwykle na czele stawki, polityczny impas trwa w najlepsze, do
tego zaskakujący wynik Nowej Prawicy (swoją drogą, ciekawi mnie, jak to jest
możliwe, że partia głosząca hasła polityczne równe tym głoszonym przez 9 latka
zdobywa aż tak duże poparcie?).
Mniejsza, zostawmy polskie podwórko i wróćmy do
makaroniarskich realiów, bo tam prawdziwy przewrót na scenie politycznej (jeśli
weźmiemy pod uwagę ostatnie wybory do PE
z 2009 roku). Frekwencja zbliżona do tej, którą odnotowano poprzednio w
Bel Paese, czyli równa 58,69%. Jeśli porównamy
to do frekwencji wyborczej w Polsce, możemy się jedynie wstydzić. Warto też
nadmienić, że Włosi wybierają aż 73 deputowanych.
źródło: https://c1.staticflickr.com/9/8295/7973619646_064b426448_z.jpg |
Krótkie
streszczenie wyników z roku 2009: il Popolo della Libertà pod wodzą boskiego
Silvio zdobyło 35,25% głosów, Partito Democratico 26,13%, a na trzecim miejscu
uplasowała się Lega Nord z wynikiem 10,22%. Zabrakło w tabeli Ruchu 5 Gwiazd,
gdyż wtedy formacja ta jeszcze nie istniała.
Jeszcze przed wyborami wśród kuluarów krążyły sondaże,
które dawały partii Beppe Grillo przewagę nad Forza Italia, a co więcej:
pojawiło się hasło, że istnieje taki, w którym partia ta wygrywa nawet z PD.
Wszystko zostało zweryfikowane podczas wyborów i tak: PD zwyciężyło z wynikiem 40,81%,
M5S na drugim miejscu z 21,16%, na trzecim miejscu Forza Italia prowadzona
przez Silvio Berlusconiego (nawiasem mówiąc tego samego, który otrzymał zakaz
pełnienia funkcji publicznych) otrzymała 16,82%. Szczerze przyznam, że cieszy
mnie taki obrót sprawy, gdyż zaczynałem mieć obawy, iż we Włoszech zostanie
powtórzona opcja francuska, czytaj: eurosceptyczna partia wygrywająca wybory.
Cóż, wyniki pokazały jeszcze jedno: kończy się epoka Berluscolandii (wreszcie
nastąpił ten moment). Ważne jest teraz, by Włosi nie popadli ze
skrajności w skrajność (tzn. z państwa kolesiów stworzonego przez ex-cavaliere,
w państwo chaosu, tak chętnie propagowane przez Grillo).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz