Nowy
sezon winiarski już trwa
Z czym do ludzi, połowę maja mamy…
można by tak powiedzieć widząc tytuł. Prawda jest jednak taka, że sezon
winiarski nie zaczyna się pod koniec września, kiedy to pojawiają się
dziesiątki ogłoszeń oferujących pracę przy zbiorach winogron, ani tym bardziej gdy
w sklepach pojawiają się pierwsze wina z danego roku.
Sezon winiarski, szczerze mówiąc,
zaczął się już dużo wcześniej, jeszcze wtedy, gdy słupki rtęci oscylowały w
okolicach zera, a nawet niżej. Nowy sezon dla rolników uprawiających winogrona
(a także dla domorosłych ogrodników-winiarzy) ma początek już w pierwszych
miesiącach nowego roku, kiedy to należy przyciąć krzewy.
Teraz jednak, gdy suche gałązki
ożyły, pojawiły się pierwsze, pięknie zieleniące się listki, każdy winiarz
zaczyna planować zbiory i to, co w tym roku „ufermentuje”. Należy powoli myśleć
o tym, co do czego wlejemy, niedługo zacznie się butelkowanie i korkowanie win
zrobionych w zeszłym roku… niektórzy nerwowo szukają sposobu na wyklarowanie
uporczywego winiacza z zeszłego roku, co mętny stoi i ani rusz nie chce się
„oczyścić”. A przecież zajmuje największą butlę! I gdzie ja upchnę tegoroczne
zbiory!?
Na szczęście moja dzika
róża-rodzynki zajmuje butlę 5 litrową, bez której w ostateczności się obejdę,
więc nieco spokojniej już skreśliłem pierwsze plany na ten rok:
·
5l wino
wiśniowo-porzeczkowe (słodkie, mocne)
·
24l białe,
półsłodkie wino gronowe (połowa zlana jako spokojne, połowa jako musujące)
·
5l różowe, słodkie
wino gronowe
·
10l miód pitny
·
3l nalewka śliwkowa
Plany mają to do siebie, że lubią się zmieniać, ale
pierwszy szkic gotowy. Największe nadzieje wiążę z białym winem gronowym.
Musujące? Jeszcze nie robiłem, ale zawsze musi być ten pierwszy raz. Cóż…
pozostaje pielęgnować krzewy, uzupełniać braki w wiedzy, zbierać butelki bo winach
i spokojnie czekać do jesieni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz