____________________________________________________________________________________________________________________________________________________
¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯

piątek, 13 lipca 2018

Montalbano powraca… i komentuje rzeczywistość



To było pewne. Komisarz Montalbano musiał prędzej czy później wrócić. Nie kazał on na szczęście zbyt długo na siebie czekać, a Camilleri czym prędzej chwycił za pióro, aby znów rzucić policjanta z Vigaty w wir kolejnych dochodzeń. Tym razem Salvo zagłębia się w świat dobrze znany autorowi książki, wchodzi bowiem na deski teatru i za kulisami szuka sprawcy morderstwa.
Co ciekawe najnowsza część serii jest wyjątkowa pod wieloma względami. Po pierwsze, i co najłatwiej zauważalne dla czytelnika niezaznajomionego z językiem Camilleriego, autor wydaje się nie mieć już żadnych hamulców w używaniu swoistego dialetto sicilianeggiante. Tym razem na kartach powieści o Montalbano znajdujemy doprawdy niewiele zdań wypowiedzianych w standardowym języku włoskim. Pisarz wkłada w usta zdecydowanej większości bohaterów autorski język naśladujący wyspiarski dialekt i co równie ważne, doprowadzony on tu jest już do ekstremum. Biorąc do ręki Metodo Catalanotti i zaczynając lekturę na pierwszej lepsze stronie nawet włosi czują się mocno zagubieni nie rozumiejąc, wybaczcie że odniosę się do słów samego Mistrza, un’amata minchia. Całe szczęście po kilku kolejnych akapitach czytelnik zanurza się coraz głębiej w wodach okalających krainę trinacrii. U schyłku życia, jak mawia sam Camilleri, daje on swoim fanom prawdziwy popis umiejętności i czyni to, co wydawałoby się już niemożliwe: przerasta samego siebie. CZYTAJ WIĘCEJ...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz