O konformistach włoscy geniusze
literatury
Istnieją słowa, które niezależnie od epoki i okoliczności
nie wychodzą z użycia, a ich znaczenie w każdej sytuacji opisuje dane zjawisko
w pełni. W świecie, w którym posługiwanie się żelazną niemal dotychczas
opozycją prawica-lewica nie ma już większego sensu, istnieją wciąż terminy,
które do otaczającej nas rzeczywistości politycznej pasują wręcz wzorcowo.
Wśród słów tych jedno jest niczym kameleon. Dostosowuje się i zmienia formę,
aby zawsze znaleźć się na wierzchu, aby zawsze móc wcisnąć się w usta tego czy
innego publicysty bądź polityka. Znamienny jest tym bardziej fakt, że wyraz ten
sam w sobie oznacza zachowanie godne pożałowania, które do zdolności
wspomnianego gada można śmiało przyrównać.
Conformismo - tendenza a conformarsi, anche solo in apparenza, a dottrine, usi, opinioni prevalenti socialmente e politicamente. Il conformista tende infatti a fare proprie, in modo passivo, le dottrine politiche e religiose seguite dalla maggioranza dei componenti del gruppo cui appartiene. In senso più ampio, il conformista è visto come accezione negativa di chi si adatta facilmente alle opinioni o agli usi prevalenti, alla politica ufficiale, alle disposizioni e ai desideri di chi è al potere. [L'Enciclopedia on-line Treccani]
Konformizm [łac.] - 1. ujednolicenie danej grupy społecznej pod względem określonej normy zachowania; 2. konformizm normatywny w grupie umożliwia jej zachowanie spójności i przetrwanie; 3. konformizmem nazywa się również zmianę zachowania lub opinii jednostki zgodnie z naciskiem grupy; 4. u podłoża konformizmu leży potrzeba akceptacji ze strony innych ludzi oraz unikanie kary w postaci odrzucenia ze strony grupy; w sytuacjach niejasnych zachowanie innych osób stanowi także źródło informacji o właściwym zachowaniu; przeciwieństwem konformizmu jest nonkonformizm. [Encyklopedia PWN on-line]
Idealna symetria znaczeniowa
pomiędzy powyższymi terminami jest mi dziś bardzo na rękę. Trudno byłoby wszak
opisywać po polsku koncept campanilismo,
który naszej kulturze jest raczej obcy.
W przypadku konformizmu sprawy mają
się jednak zupełnie inaczej, bo wielu przecież politycznych (i nie tylko!)
kameleonów wydał polski naród, a dzisiejsze czasy są niechlubną tego
kontynuacją. Nie inaczej sprawy miały się i mają nadal w Bel Paese. Właśnie
dlatego o conformismo chętnie pisali
niegdyś, między innymi, wielcy włoscy literaci (jaka szkoda, że brakuje dziś podobnych
głosów rozsądku…).
Inspiracją do niniejszego wpisu
stała się książka Alberta Moravii, Il
Conformista (polski tytuł Konformista).
Rok 1938, faszyzm przeżywa swój złoty okres. Popiersia Duce stoją w każdej
państwowej placówce, a nie brakuje ich również w domach co bardziej gorliwych
zwolenników reżimu. Duża część włoskiego społeczeństwa opowiada się za
Mussolinim i jego wizją państwa, ale to nie ona stanowi większość. W przewadze
są ci, którzy do faszyzmu podchodzą na chłodno, kalkulując niczym w rachunku
zysku i strat. Rząd, jak każdy inny. Przyjdzie i na niego czas, na razie jednak
warto okazać swoje umiarkowane poparcie, bo jest na fali wznoszącej. Podobnie
myśli główny bohater powieści, Marcello Clerici.
Życie Marcella jest naznaczone od
najmłodszych lat poszukiwaniem normalności (i pomyśleć, że żyjemy dziś w epoce,
w której każdy chce być indywidualistą, a ostatecznie większość kończy i tak w
worku z etykietą masa). Bohater
powieści Moravii od dzieciństwa porównuje siebie i swoje zachowania do innych. Chce
być taki, jak inne dzieci, aby później przypominać pozostałych nastolatków. Wszedłszy
w wiek dorosły życzy sobie być jak inni dorośli. Palić te same papierosy, mieć tak
samo urządzone mieszkanie, w takiej samej kamienicy. Poślubić równie pospolitą,
niewyróżniającą się kobietę, a później spłodzić z nią dzieci, te też jak
najbardziej podobne do potomstwa sąsiadów. Wychowywać je tak samo, jak czyni to
większość społeczeństwa, posłać do tych samych szkół (do których zawoziłby je
takim samym autem jak inni). Krótko mówiąc, słowem klucz do życia pana
Clericiego jest normalność.
Nie inaczej sprawy mają się pod względem
życia politycznego i religijnego u Marcella. Po krótkim bilansie wszystkich za
i przeciw decyduje się wesprzeć reżim Mussoliniego (ale w pewnych granicach,
nie chce przecież uchodzić za osobę wyróżniającą się z tłumu). Na podstawie
tego samego rachunku zysków i strat bierze ślub kościelny, chociaż do
katolicyzmu było mu równie daleko co do faszyzmu. Obsesyjne poszukiwanie
normalności i konformistyczne podejście do życia prowadzi Clericiego w prostej
linii do katastrofy. Jedna pomyłka prowadzi go do kolejnych, wmawia on sobie jednak
przy tym, że tak powinien zrobić, bo w ten sposób czynią inni i dzięki temu
będzie ich przypominał. Refleksja przychodzi pod koniec. Wojska włoskie
znajdują się w odwrocie, przystąpienie do wojny tak hucznie ogłoszone przez
Mussoliniego okazuje się błędem, faszyzm upada i w tej atmosferze Marcello
zdaje sobie sprawę, że większość społeczeństwa tym razem się myliła. Przez jego
głowę przechodzi myśl, którą równie dobrze można by zaaplikować do
rzeczywistości otaczającej nas dzisiaj:
Całe nasze życie – pomyślał sarkastycznie, zdejmując z krzesła marynarkę i wkładając ją na siebie – jest na raty… ale te ostatnie są największe i nie spłacimy ich nigdy.
Nie był Moravia jedynym włoskim
intelektualistą, który dzięki celnym uwagom z powodzeniem krytykował postawę
konformistyczną. O ile u wspomnianego pisarza negacja naśladowania innych
objawiała się przede wszystkim na przykładzie faszyzmu, o tyle dalej poszedł
włoski piosenkarz i kompozytor Giorgio Gaber, włączając w swoją krytykę większość
współczesnych prądów politycznych.
Jestem człowiekiem nowym – śpiewa
Gaber – aż tak nowym, że porzuciłem faszyzm. Jestem czułym altruistą, jestem
orientalistą, a ostatnio poczułem się nawet socjalistą. Mówię wam, naprawdę
jestem człowiekiem nowym, jestem zwolennikiem zmian, antyrasistą, animalistą,
feministą. Stałem się nawet federalistą, marksistą i pacyfistą. Konformista –
kontynuuje piosenkarz – to ktoś, kto stoi zawsze po słusznej stronie. To ktoś,
kto na podorędziu zawsze ma kilka trafnych odpowiedzi. Naśladuje innych i,
żyjąc w swoistym raju, nie zwraca już na to uwagi. To wreszcie ktoś, kto zanurza
się w morzu większości, kto płynie zgodnie z prądem rzeki, unosi się niejako na
jej powierzchni. Żyje i to już mu wystarcza.
Książkę
Konformista warto przeczytać wraz z
wywiadem rzeką z autorem powieści zatytułowanym Życie Alberta Moravii (A. Elkann). Na podstawie powieści Moravii wielki
włoski reżyser, Bernardo Bertolucci, nakręcił film o takim samym tytule, do
obejrzenia którego oczywiście zachęcam, aby w pełni zrozumieć
antykonformistyczny przekaż Alberta Pincherlego (prawdzie nazwisko autora
książki).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz