Hiszpania
nieoczywista
W 1312 roku kupiec i żeglarz
pochodzący z Ligurii dopłynął do jednej z wysp położonych u
zachodnio-północnych wybrzeży Afryki. Od jego nazwiska wyspę tę nazwano
Lanzarote. Już wtedy kapitan Lancelotto Malocello dostrzegł potencjał drzemiący
w Wyspach Kanaryjskich. Po niespełna dwóch dekadach pobytu na Wyspach
Szczęśliwych musiał jednak skapitulować pod naporem rdzennych (no może nie do
końca, ale o tym za chwilę) mieszkańców wysp, Guanczów.
Do rządzenia było wielu
Zanim Wyspy Kanaryjskie trafiły pod
panowanie Króla Hiszpanii, musiało upłynąć wiele lat. Pretendentów do
sprawowania tu władzy na przestrzeni wieków pojawiło się wielu. Już w okolicach
trzeciego tysiąclecia przed naszą erą dopłynęli tu pierwsi osadnicy z Afryki
(co dziwić nie powinno, wszak Kanary leżą u wybrzeży Afryki, nawet jeśli dziś
znajdują się pod jurysdykcją państwa europejskiego). Około tysiąc lat później na
Wyspy Kanaryjskie dotarł tajemniczy lud Guanczów. Na jego temat wciąż krąży
wiele tajemnic, badaczom do dziś nie udało się ustalić jego pochodzenia. Przez
kolejne dwa tysiące lat Guanczowie żyli w izolacji, która zapewniała im
względny spokój. Dopiero w 1312 na scenę wszedł wspomniany już na wstępie
włoski żeglarz. Dotychczasowym mieszkańcom archipelagu po dwudziestu latach
walk udało się pokonać Malocello. Ugięli się oni jednak pod kolejnym najeźdźcą.
W 1402 roku na Lanzarote dotarł Jean de Béthencourt, odkrywca urodzony w
Normandii, służący wówczas Królowi Kastylii. Przybycie Francuza rozpoczęło
okres krwawych walk pomiędzy Hiszpanami, a Guanczami, które zakończyły się
dopiero u schyłku stulecia. Skutki tych wojen widoczne są na Kanarach do dziś.
Do dziś bowiem zachowały się tu jedynie niewielkie ślady obecności Guanczów, po
Hiszpanach natomiast… no cóż, Hiszpanie władają wyspami nadal.
źródło: www.wikipedia.org |
Wyspy wina, czyli Wyspy Szczęśliwe
Dziś domeną Wysp Kanaryjskich jest
przede wszystkim turystyka oraz uprawa bananów i pomidorów. Nie było tak jednak
zawsze. Jeszcze w XVI wieku tutejsza gospodarka opierała się na produkcji
cukru, a u schyłku kolejnego stulecia archipelag nazywano… „wyspami wina”.
Produkcję wina z pewnością faworyzowało samo położenie wysp. Nierzadko były one
ostatnim europejskim portem, w którym
uzupełniano zapasy, tuż przed wyruszeniem w podróż przez Ocean Atlantycki ku
Amerykom. Jak wiadomo, na statkach nie mogło zabraknąć i wina.
Nie jest do końca jasne jakie trunki
produkowano na Wyspach Kanaryjskich w wiekach XVII i XVIII. Pewne jest jednak
to, że tutejszy klimat, a przede wszystkim lokalne terroir już wtedy wywierało znaczny wpływ na jakość i smak wina.
Wszystkie wyspy archipelagu są pochodzenia wulkanicznego. Księżycowy krajobraz
wydaje się być skrajnie niesprzyjający uprawie czegokolwiek, a mimo to lokalni
producenci wina są w stanie przelać do butelek tuf wulkaniczny wyciągając z
niego to, co najlepsze. Nie o terroir
jednak tylko tu chodzi…
źródło: www.en.losbermejos.com |
Tuf wulkaniczny w kieliszku
Swoją wyjątkowość wina Wysp
Kanaryjskich w równej mierze co terroir,
zawdzięczają endemicznym szczepom. Jednym z nich jest Listán Negro. Czerwony
szczep dający dość proste, owocowe wina, które najlepiej smakują
niepotraktowane dębową beczką. Mnie w udziale przypadł Listán Negro od
najstarszego i największego producenta na wyspach, Bodegas El Grifo. W
kieliszku barwa purpurowa z ciemniejszymi refleksami. W nosie czarna porzeczka
i jeżyna, ale nie one tu dominują. Owocowe aromaty mieszają się w kieliszku z
zapachem asfaltu i smoły. W ustach wyraźna tanina i kwasowość. Drobne musowanie
na języku, z początku wino szorstkie i mało przyjazne. Pierwsze wrażenie za
nami, wino pokazuje drugą twarz; po dotlenieniu Listán wydaje się być nieco
mniej szorstki w obyciu, nieco lżejszy i bardziej owocowy. Brakuje mu w pewnym
momencie ciała, ale wyrazisty, lekko goryczkowy finisz zamyka ładnie całość. Z
pewnością nie jest to wino z serii lekkie, łatwe i przyjemne. Wymaga skupienia
i cierpliwości, aby odkryć jego wulkaniczne zalety.
Jedno jest pewne, gdyby
Portugalczycy wiedzieli jakie winiarskie terroir
kryje się pod nazwą Wyspy Szczęśliwe, nie oddaliby ich Hiszpanom za Azory,
Wyspy Zielonego Przylądka i Maderę. I pomyśleć, że całe to bogactwo miało
kiedyś okazje stać się własnością Republiki Genui…
Nazwa: Listán
Negro
Producent: El
Grifo
Miejsce zakupu: w
miejscu produkcji
Cena: ok.
8 euro
Rodzaj wina: czerwone,
wytrawne
Ocena:
Inni wtorkowicze napisali:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz