____________________________________________________________________________________________________________________________________________________
¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯

wtorek, 22 listopada 2016

Winne Wtorki: biała Australia

Burra Brook Chardonnay 2015


            Jeszcze nie zdążyłem na dobre zapomnieć poprzedniej butelki otwieranej przy okazji Winnych Wtorków, a autorzy Winnych Przygód już zapraszają do kolejnego testu. Na ich polecenie szukamy dziś białych win z Australii. Łatwizna, chciałoby się wykrzyknąć. Nic bardziej mylnego. Wcale nie tak łatwo znaleźć jest coś ciekawego w rozsądnej cenie z Australii w Polsce. Na szczęście mnie się udało i jeszcze nie ochłonąwszy po tegorocznych targach Enoexpo otwieram butelkę australijskiego chardonnay wyprodukowaną specjalnie dla Marks&Spencer.
            Dzisiejszy temat był dla mnie trochę kłopotliwy, ale chyba właśnie z takimi najlepiej jest się mierzyć. Bo jaki jest sens w otwieraniu kolejnej dobrze znanej butelki z Toskanii, jeśli ma się okazję poznać coś nowego, a przy tym spróbować pogodzić się z chardonnay (nie, szczep ten w jakiejkolwiek odsłonie nie należy z pewnością do moich ulubionych…). W moich poszukiwaniach zabrnąłem do brytyjskiego M&S. Kupiłem tam już wiele dobrych butelek w przyzwoitych cenach (zwłaszcza jeśli akurat udało mi się trafić na przeceny). Market ten u nas znany jest przede wszystkim z rynku odzieżowego, ale sprawy mają się zupełnie inaczej na Wyspach. Tam Marks znajduje się wśród czołówki walczącej o kieliszki klientów. Markety spożywcze znajdujące się w sąsiedztwie odzieżowych regałów w Wielkiej Brytanii są potężne (nierzadko znacznie większe niż wspomniane działy odzieżowe) i oferują szeroką gamę wysokiej jakości stosunkowo tanich produktów. Oczywiście nie mówię tu o takich, które dostarczają niesamowitych wrażeń i pokonują konkurentów na każdym polu. Chodziło mi raczej o porządne, nierzadko regionalne, smakołyki, które kosztują niewiele, a naprawdę trudno się na nich przysłowiowo przejechać. Nie inaczej sprawy mają się jeśli spojrzeć na półkę z winami w M&S. W Wielkiej Brytanii regały pełne są butelek z tak klasycznych regionów jak Burgundia, Toskania, Bordeaux, Porto czy Alzacja, ale nie brakuje tam też winiarskich ciekawostek jak chociażby Etna czy Grecja. Są też wina biologiczne i lokalne szczepy. Krócej mówiąc: czego dusza winomana może zapragnąć, a wszystko to właściwie w każdym przedziale cenowym. Nawet po przeliczeniu funtów na złotówki, jak widać na półkach polskich punktów M&S, ceny win nie szybują niebezpiecznie w górę. Już za dwie dyszki można znaleźć ciekawe butelki spokojnie konkurujące z tymi z dyskontów czy innych supermarketów. Powiem więcej: nierzadko są one zdecydowane lepsze i raz jeszcze to zaznaczę, trudno natrafić tu na wino wyraźnie niepijalne. I w całym tym zachwalaniu dochodzę do punktu krytycznego: potwierdzono mi ostatnio u samego źródła, że plotki o stopniowym wycofywaniu się marki Marks&Spencer z Polski są jak najbardziej prawdziwe…
            Osoby takie jak ja będą musiały pogodzić się z zamknięciem jednego z ciekawszych punktów na poznańskiej mapie winiarskiej. Nie o winopijców jednak tylko tu chodzi, bo nawet wtedy, gdy kupowałem chardonnay do dzisiejszego testu, przede mną i za mną stali inni ludzie, którzy przyszli do M&S zrobić zapasy ulubionych produktów (niekoniecznie alkoholowych). Jedyną pozytywną wieścią w związku z odejściem marki z Polski może być chyba tylko ta o wyprzedażach win, które pozostaną jeszcze na półkach. Na pewno możecie liczyć, że na profilu Italianizzato pojawi się stosowna informacja, tymczasem przejdźmy do dzisiejszego wina.
            Jak już wspomniałem chardonnay do moich ulubionych szczepów się nie zalicza. Na świeżo jest on dla mnie trochę nijaki, a wersje beczkowe wydają mi się często źle skrojone, jakby wciśnięto go w niewygodny garnitur z dębowych desek. Burra Brooks z M&S było starzone w dębie zaledwie przez 3-4 miesiące i to właśnie ta informacja zachęciła mnie do sięgnięcia po to wino. W nosie mango i ananas. Po chwili również delikatna woń orzechów i jeszcze delikatniejsza wanilii. W ustach z początku zdecydowana, szczypiąca w język zielona kwasowość. Później równie zdecydowany goryczkowo-migdałowy finisz. A co pomiędzy? No właśnie tu miałem problem. Duża porcja zielonych, świeżych aromatów. Wszystko to jednak okraszone nutami oddębowymi. Jakoś mi ta kompozycja nie przypasowała sama w sobie. W towarzystwie pieczonego jesiotra było już lepiej, ale wciąż dało się wyczuć pewien dysonans pomiędzy zielonym, świeżym winem, a dębowymi klepkami, które zdecydowanie lepiej sprawdziłyby się w czymś nieco bardziej oleistym i rozwiniętym. Może za rok lub dwa całość się ułoży?


Nazwa: Chardonnay 2015
Producent: Burra Brook (dla M&S)
Miejsce zakupu: Marks&Spencer
Cena: 24,99zł (promocja, cena regularna ok. 30zł)
Rodzaj wina: białe, wytrawne
Ocena:





Inni wtorkowicze napisali:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz