Jesteś
polentone czy terrone?
Dzisiejszy przepis poprzedzi przykrótki wykład językowy.
Pytanie postawione w podtytule jest we Włoszech kwestią zasadniczą w niemalże
każdej dziedzinie życia. No bo jak rozmawiać z terrone na temat aktualnej kondycji piłkarzy Milanu. Albo jak
poprosić polentone o zrobienie
idealnej caponaty? Idźmy dalej, który terrone
będzie w stanie docenić dobre Barolo? Ze świecą w ręku natomiast szukać polentone , który pokochałby południowe
upały. Część z Was pewnie zastanawia się o czym w ogóle piszę. Już tłumaczę. Polentone i terrone to „nieco” obraźliwe epitety na mieszkańców północy i
południa Włoch.
Pierwsza nazwa pochodzi od bohatera dzisiejszego wpisu –
polenty. Podstawowym elementem diety mieszkańców północnych regionów Italii od
dawien dawna jest właśnie kaszka kukurydziana, która na przestrzeni wieków
przybierała różne postaci. Od najprostszej, ugotowanej w wodzie niczym kasza
manna, przez pieczoną z dodatkiem ziół, po smażoną na głębokim tłuszczu jakby
była frytkami. Wróćmy zatem do naszych polentoni
– epitet ten w tłumaczeniu na język polski nie oznacza nic innego, jak
„zjadacze polenty”. Południowcy nauczyli się tak nazywać „tych z góry”, aby
wyrazić swoją pogardę dla nich.
A co z terroni?
To słowo służy z kolei mieszkańcom północy do obrażania Włochów z południowej
części Półwyspu Apenińskiego. Warto zauważyć, że początkowo wyraz ten nie był
nacechowany negatywnie i oznaczał po prostu właściciela ziemskiego. Dopiero z
czasem zaczęto używać go do określania ludzi, który przeprowadzili się na
południe, aby pracować na roli, a ostatecznie zaczął nieść ze sobą wiele
negatywnych cech, przypisywanych południowcom przez ludzi z północy. Mieszkańcy
takich regionów jak Piemont, Lombardia, czy Wenecja Euganejska uważają, że
ludzie zamieszkujący tereny poniżej Rzymu są prymitywni, głupi, gburowaci i…
mało inteligentni. Tak też nacechowany jest epitet terrone.
Teraz jednak czas na zakończenie podziałów, bowiem co
mniej konserwatywny południowiec nie odmówi sobie talerza dobrze przyrządzonej
polenty, a z kolei Włoch z północy, który ma chociaż w niewielkim stopniu
otwarty umysł wie, że kuchnia i klimat południa to samo zdrowie. Przejdźmy
zatem do przepisu na pieczoną polentę.
Składniki:
·
500g polenty
·
1,5 litra wody
·
0,5 litra mleka
·
200g tartego
parmezanu
·
50g masła
·
Łyżeczka soli
·
Suszony rozmaryn
·
Oliwa z oliwek
Przygotowanie polenty zaczynamy od zagotowaniu w garnku
wody z mlekiem z dodatkiem kilku łyżek oliwy z oliwek. Gdy to nastąpi, ciągle
mieszając, wsypujemy powoli do płynu kaszkę kukurydzianą. Całość trzymamy na
małym ogniu przez około 10-15 minut do zgęstnienia.
Następnym krokiem jest dodanie startego parmezanu oraz
doprawienie polenty solą i rozmarynem. Jeśli chodzi o dodatki – lista jest
długa i szeroka, można w sumie do garnka wrzucić to, na co ma się ochotę (np.
posiekane suszone pomidory, suszony tymianek, drobno pokrojony wędzony
boczek…). Na sam koniec dodajemy do garnka odrobinę masła, całość dokładnie mieszamy
i zdejmujemy ze źródła ciepła. Polenta na tym etapie jest już gotowa do
spożycia, ale ja proponuję postępować dalej według moich wskazówek.
Jeszcze gorącą kaszkę przelewamy na blachę, tworząc
warstwę o grubości nie większej niż 3cm. Posypujemy startym parmezanem i
czekamy aż zastygnie. W międzyczasie rozgrzewamy piekarnik do temperatury 180 ͦ
C. Całość pieczemy przez 20-30 minut, do momentu, gdy ser na powierzchni się
roztopi, zapiecze i stworzy chrupiącą pokrywę.
Tak przygotowaną polentę możemy podać do gulaszu,
toskańskiego spezzatino, czy innych dań mięsnych. Buon appetito!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz