Wina z Sycylii sygnowane Orlandem Szalonym
Znalazłem niedawno w Almie kilka butelek z
Sycylii. Nie byłoby w nich nic dziwnego (szczepy raczej charakterystyczne dla wyspy,
producent również rodzimy) poza jednym szczegółem: na etykietach ujrzałem trzy
nader znaczące imiona. Jeśli miałeś kiedykolwiek, Czytelniku, kontakt z
literaturą włoską, to z pewnością wiesz, że Orlando, Rinaldo oraz Angelica
prowadzą w prostej linii do jednego autora i jednego tytułu: „Orland Szalony”
Ludovica Ariosta.
Do czego zmierzam? Trzy butelki
opatrzone etykietami, które w jednoznaczny sposób odnoszą się do wielkiego
dzieła, napisanego przez jeszcze większego twórcę. Pierwsze wrażenie: ktoś tu
chce wykorzystać starego Ariosta. Drugie wrażenie: co do licha ma wspólnego
Ludovico Ariosto (urodzony w Emilii-Romanii i przez całe życie silnie związany
z tym regionem) z Sycylią? Jakoś nie przekonuje mnie ten mariaż, żeby nie
powiedzieć mezalians.
Jedynym sposobem, aby przekonać się
czy Judeka (bo to właśnie ten producent pozwolił sobie na wykorzystanie
Ariostowych wersów i imion z „Orlanda Szalonego” na etykietach) nie dopuściła
się nadużyć, był zakup rzeczonych butelek i wypróbowanie ich w boju. Na
pierwszy ogień poszła Angelica o złocisto-cytrynowej barwie. Wino wyprodukowane
w 100% ze szczepu Insolia, w nosie zdominowane przez egzotyczne owoce i
odrobinę cytrusów, w ustach za to gruszka, ananas i pestkowy finisz. Dalszych
przeżyć brak, a szkoda… bo Angelica, jaką poznałem u Ariosta była postacią
znacznie ciekawsza i zdecydowanie bardziej ujmująca. Nie zmienia to faktu, że
Insolia od Judeki jest winem lekkim, rześkim i pijalnym, zwłaszcza w upalne
dni. Ocena to:
Wśród trzech testowanych win pojawił
się również tytułowy bohater eposu. Orlando w sycylijskiej odsłonie (Nero
d’Avola) ma jasnoczerwoną barwę z purpurowymi refleksami, nie jest ona zbyt
intensywna. Nos to przede wszystkim wiśnia przyprószona cynamonem. Słodkawy
owoc panoszy się w ustach niczym Orlando na kartach dzieła Ariosta. Kwasowość i
taniny na niskim poziome, ale wino i tak na tyle poprawne, aby stać się pozycją
codzienną. Z pewnością nieco lepsze niż większość z ocenianych przeze mnie jakiś czas temu Nero d’Avola. Ocena to:
Ostatnia butelka podpisana była
imieniem Rinaldo oraz nazwą szczepu Syrah. Tak jedno, jak i drugie zapowiadały intensywne
doznania. Ciemnoczerwona, głęboka barwa. Intensywny zapach zdominowany przez
wiśnię i śliwkę. Na kieliszku grube i mięsiste łzy. Wino w ustach dość ciężkie
z delikatną taniną i kwasowością na średnim poziomie. Owoce, owoce, owoce…
dojrzałe i pełne aromatów. Wino na ocenę:
Reasumując: Judece udało się co
najwyżej zbliżyć do wielkiego Ariosta i to zaledwie w jednej trzeciej. Ostatnie
z testowanych win dotrzymało kroku wersom eposu i na chwile pozwoliło mi
przenieść się w realia „Orlanda Szalonego”. Sycylijska Angelica jest nijaka i
zbyt prosta. Można po nią sięgnąć, ale nie uwiedzie ona kubków smakowych.
Podobnie sytuacja wygląda z Orlandem – jest smacznie, ale bez zachwytów.
Ariosto jednak wysoko ustawił poprzeczkę.
Wina
kupiłem w Almie w promocyjnych cenach (Angelica i Orlando w cenie 16,14zł,
Rinaldo w cenie 17,94zł).
Świetnie jest ten artykuł. Mam nadzieję, że będzie ich więcej.
OdpowiedzUsuń