____________________________________________________________________________________________________________________________________________________
¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯

czwartek, 25 grudnia 2014

Grzaniec z Lidlowym Merlot Veneto IGP 2013

Na bazie merlota grzańca uczyńmy


            W okresie zimowym bez dwóch zdań królują wina czerwone. Czas, gdy za oknem temperatura spada poniżej zera, a służby drogowe nie nadążają z odśnieżaniem (chociaż w tym roku jest zupełnie inaczej), jest odpowiednim momentem na grzańca. No bo cóż może lepiej rozgrzać, jeśli nie kubek ciepłego wina z przyprawami i cytrusami? (No dobrze, gorąca herbata z nalewką też jest ok!)
            Aby jednak nie być powierzchownym, chciałbym wyjaśnić, że grzaniec to nie jedynie wino z dodatkiem przyprawy do pierników (wbrew obiegowej opinii). Prawdziwy grzaniec, zrobiony zgodnie ze zdroworozsądkowym myśleniem i przy odrobinie wysiłku, jest pysznym napojem, który umili zimowy wieczór i sprawi, że atmosfera stanie się jeszcze bardziej świąteczna. Czego należy się trzymać? Słowo klucz to umiar. Umiar w wyborze wina (nie szukajmy ani najtańszego sikacza, ani też nie przesadzajmy w drugą stronę), umiar w dodawaniu cytrusów, przypraw i na sam koniec… umiar w piciu (ostatni element możemy uznać jako fakultatywny).
            Współorganizowanie wigilii dla italianistów oraz wydawanie środków-nie-moich zobowiązywało mnie do obniżania kosztów jak tylko to możliwe. W poszukiwaniu taniego wina, które byłoby jednak pijalne, wybrałem się do Lidla i znalazłem tam przepiękne, półtoralitrowe butle merlota z Veneto. Cena 19,99 zł za sztukę była zadowalająca. Wziąwszy odpowiednią ilość pojechałem do domu i z nieskrywanym lękiem odkręciłem zakrętkę jednej z butelek, aby przekonać się, czy nie wyrzuciłem pieniędzy w błoto.


            Zaskoczony musiałem przyznać, że za tak niską cenę wino jest całkiem dobre. Może nie kupiłbym go na obiad u przyszłych teściów, tym bardziej nie odważyłbym się go otworzyć z ukochaną, a nawet na samotny wieczór wybrałbym coś innego (no chyba, że przejawiałbym skłonności do męczennictwa), ale do grzańca nada się idealnie. Tak dla ścisłości: nada się też na zwyczajną imprezę ze znajomymi, gdzie nie koniecznie jakość trunku jest najważniejsza, a liczy się przede wszystkim dobre towarzystwo. Cena, pojemność butelki i smak mówią jedno: dobre winko na imprezę, bez rozwodzenia się nad tym, czy finisz jest długi, śliwka przydymiona, a wiśnia dojrzała. 


Co by konkretów jednak nie zabrakło:
OKO: zaskakująco intensywna purpurowa barwa.
NOS: owocowy, lekko sztuczny: kwaśna śliwka i wiśnia. Nic poza tym.
USTA: w nasmaku kwaśna wiśnia, szybko znika. Jest też słomiano-pestkowy chemiczny smak, dosyć wyraźny i w pierwszej chwili drażniący. Jeśli dać winu dużo tlenu to smak ten zanika. Finiszu nie ma, bez większych uniesień. Tanin jak na lekarstwo i ujawniają się dopiero po chwili zastanowienia (ich, nie mojego), kwasowość średnio-niska.
Tak zaopatrzony mogłem przystąpić do robienia grzańca.

Składniki na 1l:
·         1 butelka 0,75l czerwonego wina wytrawnego
·         2-3 pomarańcze
·         Pół cytryny
·         5 gwiazdek anyżu
·         1-2 laski cynamonu
·         5 goździków
·         2 łyżki miodu lipowego (może być inny, według uznania)


Przepis ten, powiedzmy sobie szczerze, nie jest zbyt trudny, należy jednak zwrócić uwagę na kilka rzeczy. Po pierwsze grzańca robimy na małym ogniu, im dłużej tym lepiej, bo przyprawy oddadzą więcej aromatu. Nie wolno doprowadzić płynu do wrzenia, bo nie chcemy, żeby wino stało się bezalkoholowe!
Wino wlewamy do emaliowanego garnka (uwaga: garnek odbity lub stalowy może dać grzańcowi metalowy posmak). Dodajemy do niego pokruszone tłuczkiem lub w moździerzu przyprawy. Następnie należy wycisnąć sok z cytrusów i również dodać go do garnka. Na sam koniec dwie łyżki miodu. Gdy wino zacznie parować zdejmujemy je ze źródła ciepła i możemy podawać, przed tym jednak warto przelać je przez sitko z drobnymi oczkami, aby oddzielić przyprawy i ewentualne kawałki owoców. Dobrym pomysłem jest też wlanie grzańca do butelki, zakorkowanie i odstawienie na kilka dni, a nawet tygodni – smak będzie zdecydowanie lepszy, bo wszystkie aromaty będą miały czas na ułożenie się i połączenie ze sobą. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz