Badeński
Szlak Winny u progu winnych zbiorów
Od czasu mojej wizyty w Badenii i
Alzacji moja opinia uległa zmianie. I to nie małej, pozwolę sobie stwierdzić.
Widząc piękne krajobrazy północnych krańców Badische Weinstrasse oraz
zwiedzając Schwarzwald musiałem pochylić głowę i przyznać, że Niemcy to wielki
naród, a na dodatek dający się lubić. Co jednak najważniejsze: Niemcy mają
świetne wina. Może powinienem zacząć od krótkiego wstępu i wyjaśnienia gdzie
się znajduje i czym dokładnie jest Badische Weinstrasse, a zatem:
Badeński Szlak Winny wiedzie wzdłuż zachodniej granicy
Schwarzwaldu, ma około 160km długości. Region, w którym znajduje się ów szlak
to Badenia, będący trzecim do co wielkości regionem winiarskim w Niemczech i
charakteryzujący się najwyższą średnią roczną temperaturą powietrza. Na
terenach tych 40% nasadzeń to winorośle wydające owoce czerwone (najczęściej
spotykany szczep do Spätburgunder). Wśród win białych królują Riesling oraz
Müller-Thurgau. Nieopodal Badeńskiego Szlaku Winnego biegnie też Szlak
Szparagowy, a co za tym idzie w miejscowych restauracjach często spotkamy
połączenia dań na bazie tych warzyw z kieliszkiem miejscowego wina.
źródło: http://www.toroleo.de/magazin/wp-content/uploads/2014/05/badische-weinstrasse.jpg |
Koniec tych wymądrzań się i słownikowych definicji.
Podczas kilkudniowej wizyty miałem okazję zwiedzić niestety tylko fragment
szlaku winnego, a dokładniej rzecz ujmując jego północny koniec. Nic nie
szkodzi, bo zaledwie ten wstęp do „Winiarskich Niemiec” narobił mi apetytu na
kolejne odwiedziny w tych okolicach i wiem, że muszę tam wrócić. Z wyjazdu
powróciłem z głową pełną nowych smaków i trzema buteleczkami z Gengenbach –
małej miejscowości na skraju Schwarzwaldu. Piszę „buteleczkami” bez żadnego
podtekstu, gdyż wina, które zakupiłem w rzeczy samej miały pojemność 0,25l
każda. Zakupione wina to te, które najczęściej tu się spotyka, a więc:
Spätburgunder, Riesling oraz Müller-Thurgau. Wszystko to za jedyne 5,60 Euro!
Próbowałem ich w kolejności „jak mi się chce”, po jednym
na jeden wieczór. Zacząłem od czerwień, a więc i tu najpierw opiszę Spätburgundera (czyli po prostu Pinot
Noir, jak nazywany jest ten szczep w innych częściach świata). Szczerze mówiąc
dawno nie spotkałem wina o tak intensywnie rubinowej, połyskliwej barwie. Kolor
marzenie. W nosie na początku jedynie lukrecja z wanilią. Po zakręceniu
kieliszkiem dochodzą jeżyny i nieco alkoholu przebijającego się w tle. W ustach
dużo jeżyn i słodkich wiśni, znów wanilia z lukrecją oraz pieprzny posmak.
Tanin jak na lekarstwo (i to akurat dobrze w tym wypadku!), finisz
średnio-długi i lekko pikantny. Podsumowując: po prostu bardzo dobry Pinot Noir
w niskiej cenie (6,50Euro za butelkę 0,75l). Gengenbacher Winzer eG ma sklep
online, ciekawe czy wysyła do Polski?
Riesling
już od pierwszych chwil wydawał się jedynie potwierdzać moją opinię o winnicy z
Gengenbach. Do kieliszka trafiło wino o złocistym kolorze z zielonkawymi
refleksami. W nosie aromaty słono-kwaśne. Morska woda i cytrusy. Na języku w
pierwszym momencie królują cytryny i limonki, w drugim w sumie też. Dopiero po
dłuższej chwili do głosu dochodzi wspomniany słony smak, może nieco warzywny i mineralny.
Na finiszu skórka kwaśnego jabłka i pestka. Świetnie sprawdza się to wino do ryby.
Ostatni przedstawiciel winnicy
Gengenbacher Winzer eG to Müller-Thurgau.
Wino ma kolor zdecydowanie jaśniejszy od Rieslinga, jest to słomkowo-zielonkawa
barwa. W nosie nie ma tu już morskiej soli, a i cytrusów zdecydowanie mniej. Są
nuty kwiatowe i owocowe (melon), poza tym ogromna dawka świeżości i orzeźwienia.
Usta lekkie i równie rześkie. Niezbyt wybijająca się, aczkolwiek wyczuwalna
kwasowość (która stanowi przeciwwagę dla
odrobiny słodyczy). Główne skrzypce grają aromaty agrestu. Na finiszu
grejpfrutowa goryczka. Świetnie gasi pragnienie, bardzo dobrze smakuje solo.
Podsumowując: Badenia to taka nieco
chłodniejsza i bardziej uporządkowana Toskania. Wina są tu zacne, a ludzie
mili. Co do win z Gengenbach: Riesling dobry, ale piłem wiele podobnych w
równie niskich cenach (jak np. Riesling Oltrepò Pavese), Spätburgunder mnie
uwiódł i zdecydowanie polecam to wino. Zdecydowanie też polecam ostatnią
pozycję, która idealnie nada się na upalne dni (chociaż na takie przyjdzie nam
pewnie poczekać do przyszłego lata).
To wszystko prawda, ja też nigdy nie miałam dobrego zdania o Niemcach i nie spodziewałam się, że tak u nich pięknie, miło, "francusko" i że wina tat dobre, dopóki nie wybraliśmy się do doliny Mozeli. Mam nadzieję, że uda nam się wybrać do Niemiec w przyszłym roku. Na pewno warto. Piękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńDla mnie z kolei Badenia to taka uporządkowana i nieco chłodniejsza Toskania :)
OdpowiedzUsuńMozela to mój kierunek na przyszłe wyjazdy.