Błędy
nasze w języku włoskim
|
Zamawiając PENE dostaniecie co najwyżej makaron jak na obrazku.
źródło: http://blogs.browardpalmbeach.com/cleanplatecharlie/phallic_pasta.jpg |
Ile to już razy usłyszałem w Polsce,
że gnoczi z gorgonzolą są przepyszne?
Ile to już razy w kawiarni ktoś zamawiał ekspresso
lub lejt macziato? A lambordżini? No wiadomo – najlepsze
włoskie samochody. I za każdym razem, gdy słyszałem jedno z powyższych uszy mi
więdły, a w kieszeni otwierał się niewidzialny nóż sprężynowy. Błędy Polaków we
włoskich (i nie tylko) nazwach są nagminne. Można o nich mówić wiele razy, a te
i tak niczym natarczywa mucha wracają. Cwaniak, powiecie. Studiował włoski i
teraz chce innych uczyć. Mądrala, chwalipięta. No cóż… jeśli ktoś wymawia słowo
z błędem po prostu z niewiedzy, to jeszcze to jestem w stanie zrozumieć (wszak
sam nie znam np. gruzińskiego, niemieckiego, czy portugalskiego i nazwy win z
tych krajów to dla mnie zawsze wielkie wyzwanie). Problem pojawia się jednak,
gdy ktoś uporczywie wymawia słowo z błędem, nawet gdy już takiego delikwenta
się uświadomi… A najbardziej mi się śmiać chce, gdy ktoś mi próbuje wmówić, że tadżiatele to przecież poprawna forma i
gdzie ja tu z tagliatelle wyjeżdżam?
|
Ogólne, uproszczone zasady wymowy w języku włoskim. |
Zostawmy zwykłych śmiertelników na
boku. A co z obsługą lokali, gdzie włoskie dania, wina czy inne produkty są
serwowane? Karty w restauracjach po włosku? Dla niektórych właścicieli to
niemalże tak trudne, jak stworzenie karty po chińsku. Poprawnej wymowy poszukać
to jest jakiś tam problem (w otoczeniu, gdzie wszyscy wymawiają dane słowo z
błędem), ale żeby pisowni w zwykłym słowniku nie sprawdzić? Lenistwo i brak
szacunku do klienta! Ba! Znam przypadek, gdzie managerem pizzerii jest osoba po
filologii włoskiej, która wielokrotnie pisała do szefostwa w sprawie błędów w
menu. Odpowiedź? „Koszty wymienienia wszystkich kart są niewspółmierne do
powagi problemu”. Naprawdę? Bez komentarza. Przejdę do sedna. Co by już
(niektórych chociaż) błędów móc uniknąć prezentuję listę słów z różnych
dziedzin życia, które są obecne w naszym polskim środowisku, a mogą nam
sprawiać problem. Proszę Państwa, oto mój subiektywny Appendix Probi:
|
Najczęściej spotykane błędy w nazwach związanych z kuchnią. |
|
Poprawna wymowa nazw niektórych makaronów. |
|
Błędy spotykane w nazwach i nomeklaturze enologicznej. |
|
Inne błędy językowe zasłyszane tu i tam. |
Powyższe listy zawierają jedynie
słowa, które zasłyszałem ja lub moi znajomi wypowiadane (czy też pisane) z
błędem. Jeśli jesteś świadkiem „gwałtu językowego” i wiesz, że do tego dochodzi
– działaj! Osoby zainteresowane proszę również o kontakt, by lista była
dłuższa, a błędów mniej! Dziękuje Basi Warczyńskiej za pomoc w stworzeniu tej
listy.
Zgroza, jak człowiek sobie uświadomi jakie babole językowe strzelał. Z bruschettą uświadomiła mnie znajoma, świat mi się zawalił :D Post dodaję do zakładek!
OdpowiedzUsuńWłasnie po to powstał wpis - są ludzie, którzy nie mają świadomości, że wymawiają takie czy inne słowo z błędem. Sam chętnie korzystam z tego typu spisów z innych języków.
UsuńA najlepiej jak we Włoszch ktoś zamówi "pene" zamiast "penne" ;)
OdpowiedzUsuńZnam też sytuację, gdy ktoś powiedział w lodziarni włoskiej polskie słowo "figa", które w języku włoskim ma znaczenie wulgarne ;) Figa we włoskim to FICO! :)
UsuńDo zakładek ja również:)
OdpowiedzUsuńNiby większość wiedziałam (moja siostra zna włoski i zawsze się strasznie wkurza, gdy coś powiemy z błędem), ale okazuje się, że mówiłam "kalzone", a nie "kalcone" :) Ale z błędnym wymawianiem słów włoskich w restauracjach, szczególnie pizzeriach spotykam się nagminnie.
OdpowiedzUsuńWymawianie z błędami w restauracjach to chyba najbardziej drażliwy temat... Jeśli ktoś coś serwuje to powinien znać nazwę danego dania dobrze. Menu zazwyczaj to kilkanaście pozycji, chyba nie jest aż tak trudno się tego nauczyć :)
UsuńŚwietny post. Niby większość tych słów wiedziałam jak wymawiać, ale dwa mnie zastrzeliły.
OdpowiedzUsuń