____________________________________________________________________________________________________________________________________________________
¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯

wtorek, 16 września 2014

Salcheto Rosso di Montepulciano Toscana Biologico D. O. C. 2013

Biologiczne wino z Montepulciano


            Wyobraź sobie, Czytelniku, ciepły lipcowy wieczór. Spacer przez centrum starego miasta w jednym z małych, urokliwych włoskich miasteczek (w tym wypadku było to Chianciano Terme – znane już w starożytności uzdrowiskowo). Delikatny, letni wiatr przynosi wytchnienie po kolejnym upalnym dniu. Pomimo, że jest już późno, ulice wciąż pełne są Włochów, którzy powoli, leniwie jedzą kolację i gaworzą ze znajomymi bądź rodzinami.


            W tak pięknych okolicznościach do pełni szczęścia brakuje niewiele. Jedną z rzeczy, które mogą dopełnić raju na ziemi z pewnością jest kieliszek wybornego wina z czymś dobrym na ząb. Wchodzisz więc do pierwszej z brzegu enoteki i mając jedynie 4 euro w kieszeni mówisz: „Un bel bicchiere di vino da 4 euro”. To wystarczy. Barman(ka) już wie sam(a) co czynić. Wyciągasz z kieszeni równie leniwie, co spotkani na ulicy Włosi, 4 euro, siadasz na ławeczce, a po chwili stoi przed Tobą duży kieliszek czerwonego wina, pecorino di Pienza i inne przekąski.
            Tak właśnie wyglądają wieczory w małych toskańskich miejscowościach. Pełnia szczęścia po tym, jak słońce znika za horyzontem (którym akurat jest pobliskie wzgórze). Szczerze mówiąc kieliszek wina, który zamówiłem był dla mnie testem w ciemno. Nie miałem zielonego pojęcia o trunku, który znajdował się w kieliszku przede mną. Miało ono ciemną, purpurowo-czerwoną barwę. Na ściankach tworzyły się długie i równomierne łzy. Już po pierwszym łyku wiedziałem, że nie jest to byle co. W bukiecie wyczuwalne liście czarnej porzeczki, dojrzałe jeżyny i bordowa wiśnia. Na finiszu dużo gorzkiej czekolady, która smakiem przypominała mi lody cioccolato fondente. Okrągłe i eleganckie taniny świetne podkreślały i zamykały całość. Do tego kawałek pecorino stagionato, które idealnie pasowało do tegoż wina.


            Gdy w kieliszku ujrzałem dno podszedłem do barmanki, bo ciekawość mnie zżerała. Co to za wino, gdzie je kupić i dlaczego jest ono takie dobre? Zdziwienie moje było niemałe, gdyż okazało się, że przez ostatnie pół godziny raczyłem się Salcheto Rosso di Montepulciano Toscana D. O. C. 2013, winem biologicznym stworzonym z mieszanki trzech szczepów: wszędobylskiego toskańskiego Sangiovese, równie powszechnego tutaj Canaiolo oraz odrobiny Merlota. Ceny za butelkę nie poznałem, miejsca gdzie takie cuda sprzedają również nie było mi dane poznać. Pozostał jedynie smak w pamięci wina za 4 euro za kieliszek.


2 komentarze:

  1. Muszę zapamiętać Twoje magiczne zdanie, ja wspominam Toskanię jako nieco droższe miejsce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Duże miejscowości turystyczne i lokale "pod turystów" są drogie, w każdym mieście jednak znajdzie się coś dobrego i taniego. Warto szukać miejsc, w których stołują się/do których uczęszczają miejscowi ;)

      Usuń