____________________________________________________________________________________________________________________________________________________
¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯

środa, 12 marca 2014

Renzi lekiem na całe zło?

Nowy premier Włoch ma pomysł, jak uzdrowić kraj

źródło: http://www.flickr.com/photos/ilfattoquotidiano


Włochy od ponad roku znajdują się na politycznym rozdrożu. Po ostatnich wyborach parlamentarnych (wygranych przez Partito Democratico), dziś w Palazzo Chigi zasiada już trzeci premier z tej partii. Wybory z lutego 2013 nie wyjaśniły politycznej sytuacji we Włoszech, a co gorsza – jeszcze bardziej ją zdestabilizowały.
Zaraz po PD uplasowała się parta Silvio Berlusconiego – il Popolo della Libertà, a trzecią siłą, nieoczekiwanie, stało się Movimento 5 Stelle, założone przez komika Beppe Grillo. Układ sił w nowym parlamencie nie pozwalał na rządzenie żadnej z tych partii osobno. Grillo zapowiedział, że nie będzie sojuszu z nikim i „chce 100%”. Pier Luigi Bersani (PD), z kolei kategorycznie nie chciał mieć nic wspólnego z Berlusconim, na którym przecież ciążyły zarzuty, a niebawem potem wyrok.
Po kolejnych nieudanych próbach stworzenia rządu przez Bersaniego, musiał on ustąpić i na kolejnego przewodniczącego rady ministrów został powołany Enrico Letta (PD). Jego rząd przetrwał niecałe 10 miesięcy. 10 miesięcy, w których Silvio Berlusconi pokazał, że wciąż ma wpływ na to, co dzieje się we włoskiej polityce, doprowadzając do rozpadu rząd. W tym samym czasie Beppe Grillo i jego M5S, które zdobyło 25% podczas wyborów, okazało się siłą destabilizującą i niszczącą, która nie wysuwa żadnych pomysłów i nie daje nadziei na poprawę sytuacji w państwie.
Enrico Letta opuścił urząd 14 lutego 2014, a 8 dni później przypadł on 39 letniemu Matteo Renziemu. Jest to najmłodszy premier w historii Włoch. Wiele pytań nasuwało się jeszcze zanim został wybrany na przewodniczącego rady ministrów.
Matteo Renzi wcześniej był burmistrzem Florencji, ale jeszcze za czasów pełnienia tej posady zadbał o poparcie polityków europejskich (spotykając się, między innymi, z Angelą Merkel). Problem dla części Włochów stanowi fakt, że jest on już kolejnym premierem, który obejmuje to stanowisko bez wyborów (taka sama sytuacja była z Lettą, nota bene). Kolejny fakt, który może zastanawiać, to ten, iż będąc burmistrzem stolicy Toskani zapewniał ówczesnego premiera, że „nie ma się czego obawiać, gdyż dla niego ważna jest Florencja, a nie najwyższe stanowisko w rządzie”. Wszystkie te zapewnienia okazały się niczym, gdy wygrał prawybory w PD i zaraz po tym otrzymał nominację od prezydenta Giorgio Napolitano. Dodatkowo część wyborców zarzuca mu, że „dogadał się” z Silvio Berlusconim, by ten nie „przeszkadzał mu” w rządzeniu.
Pomimo wielu niewiadomych i zastanawiających zdarzeń, Renzi napawa optymizmem. Jest młody, energiczny, wydaje się, że ma pomysł jak uzdrowić konającą gospodarkę Włoch. Przed nim wiele trudnych zadań, a dwa najważniejsze to obiecane obniżenie podatków i zmiana prawa wyborczego. Już w czasie exposé przed senatem wyraził  nadzieję, iż będzie ostatnim premierem Włoch, który musi to robić (aktualnie obie izby parlamentu są równoprawne).
Po zeszłotygodniowych protestach małych i średnich przedsiębiorców w Rzymie kolejnym problemem, z którym musi zmierzyć się Renzi i nowy rząd, jest presja wywierana przez administrację, zabierająca zdecydowaną większość dochodów właśnie tej grupie społecznej.

Nastroje społeczne w Italii nie są najlepsze, ludzie wypowiadają się ostrożnie na temat nowego premiera, ale słychać wiele głosów popierających jego działania (chociaż tych, jak na razie, za dużo jeszcze nie było). Nie pozostaje nic innego, jak trzymać kciuki za Renziego i mieć nadzieję, że jego rządy to wybór dobrej drogi. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz