Porto
Insígna white
Ostatnia
edycja Winno Wtorkowych przemyśleń była dobrą okazją do pożegnania się z latem
przy pomocy białego kupażu prosto z Tokaju. Autor bloga Blurppp, Irek,
zaproponował, abyśmy dziś sięgnęli po wina z Doliny Douro. Jakoś mi się nie
widziało wlewać do kieliszka w połowie października asfaltowe czerwienie z
jednego z najgorętszych regionów winiarskich na świecie. Na szczęście autor
pomysłu pozwolił na pełną dowolność, a więc obok rozpalonych słońcem wytrawnych
czerwieni, mogliśmy sięgnąć po… Porto!
Pewnie
pukacie się w głowę i zastanawiacie, w którym miejscu ciężkie porto ma być
lepsze na nie-do-końca-zimowe dni od pełnych (ale wyzbytych ze słodyczy)
czerwieni. Otóż, Szanowni Czytelnicy, istnieje pewna furtka, która sprawia, że
powyższe pytanie retoryczne jest nie do końca takowym. Białe porto! Butelka
wspomnianego złocistego słodkiego trunku spoczywa w mojej piwniczce od długich
miesięcy. A że dotychczas żadna okazja nie wydawała się być dostatecznie dobrą,
aby ją otworzyć, dziś nie było odwrotu. CZYTAJ WIĘCEJ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz