I
Medici, Masters of Florence
Tak
jak Polska miała swojego Kazimierza Wielkiego, który zastał ją drewnianą, a
zostawił murowaną, tak rzec by można, że miała Florencja swojego Cosimo de’
Medici. Na tym jednak podobieństwa się kończą. Nie sposób bowiem odnosić się do
historii ostatniego z rodu Piastów, opowiadając o jednym z pierwszych
Medyceuszy. Dokonania Kosmy, nazywanego ojcem Renesansu, postanowili Włosi
przypomnieć raz jeszcze przy okazji tworzenia serialu I Medici, Masters of Florence. Pierwsze dwa odcinki serii pojawił
się na kanale RAI jeszcze w październiku ubiegłego roku. Polemikom nie było
końca, zrazu stworzyły się dwie grupy: zwolenników i kategorycznych
przeciwników serialu. Warto nadmienić, że już na wiele miesięcy przed premierą
o serialu sporo się we Włoszech mówiło, a nadzieje na filmowy majstersztyk w
odcinkach rosły im bliżej pokazu pierwszego odcinka. Wśród niezadowolonych
znaleźli się jak jeden mąż niemal wszyscy znaczący historycy. Marzyli oni
bowiem o opowieści bazującej w pełni na faktach, która przekazana w przystępny
dla dzisiejszej młodzieży sposób, trafi do nich lepiej niż szkolne podręczniki.
Przeliczyli się i zawiedli. Twórcy serialu bowiem nie skonsultowali scenariusza
z żadnym ze znawców Medyceuszy, wprowadzili za to wiele zmian w życiorysach
członków rodu, nie zawsze mając ku temu konkretną przyczynę. CZYTAJ DALEJ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz