____________________________________________________________________________________________________________________________________________________
¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯

piątek, 15 kwietnia 2016

…zabiorę cię ze sobą//Niccolò Ammaniti

Problemy małego Moroniego


Chłopak z biednej rodziny. Miejscowy play-boy. Ruda i skromna nauczycielka. Arogancki i bezczelny prześladowca. Dziewczyna z dobrego domu. Katapulta. Rower. Brat pasterz. Ojciec alkoholik. Nieporadna matka…
Mógłbym wymieniać tak w nieskończoność. Książka, która ostatnio wpadła mi w ręce, i którą przeczytałem w kilka wieczorów z niesłychaną przyjemnością, zawiera w sobie to wszystko i jeszcze więcej. Elementy na pozór w żaden sposób ze sobą nie powiązane, postaci wydające się pochodzić z zupełnie innych bajek. A mimo to Ammaniti stworzył spójną historię opartą na kilku głównych wątkach, które w ostatecznym rozrachunku okazują się mieć ze sobą o wiele więcej wspólnego niż tylko zakończenie. Rzadko kiedy z zapartym tchem zdarza mi się czytać książkę opowiadającą o dziewięcioletnim chłopcu i jego perypetiach. Może dlatego, że w opowieść wplecione są problemy świata dorosłych. Mało tego, problemów tego typu w …zabiorę cię ze sobą pojawia się całe mnóstwo.
Głównego bohatera, Pietra Moroniego, poznajemy w momencie dla niego tragicznym. Chłopiec dowiaduje się, że nie został dopuszczony do kolejnej klasy, przez co jego marzenia o liceum i być może studiach zostają pogrzebane. Moment ten jednak jest jedynie przyczółkiem do snucia historii, która znajduje się u jego źródła. Nie początek i nie koniec są tu najważniejsze, liczy się to, co pomiędzy nimi.
Trudno pisać o tej książce tak, aby nie pozbawić (przyszłych) czytelników radości ze śledzenia przygód małego Pietra. Na kolejnych stronach poznajemy jego sytuację rodzinną, najbliższą przyjaciółkę, najgorszego wroga, nauczycieli i… No właśnie. W opowieść o, jakby nie było, dzieciach, wplecione są wątki dotyczące dorosłych i ich problemów. Pojawia się małomiasteczkowy żigolo, który podbija serce skromnej nauczycielki; pojawia się patologiczna rodzina, w której najbardziej dorosłym okazuje się najmłodszy; pojawiają się wreszcie piękne domy bogatych ludzi, którym w życiu się poszczęściło. Kolaż historii szczęśliwych i tragicznych (ze zdecydowaną przewagą tych drugich) stworzony przez autora porywa czytelnika bez reszty.
Dominujący w książce gorzko-tragiczny ton nie jest czynnikiem zniechęcającym, rzekłbym że jest wręcz przeciwnie. Początkowo skromna, napisana nieco wulgarnym językiem, historia wydaje się być banalna i nie zasługująca na szczególną uwagę. Sytuacja zmienia się z każdą kolejną przeczytaną stroną. Autor roztacza przed czytelnikiem świat pełen smutnej groteski, a jego interpretację zostawia czytelnikowi…


P. s. Swoją interpretację świata Ammanitiego stworzył również Vasco Rossi.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz