____________________________________________________________________________________________________________________________________________________
¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯

poniedziałek, 23 listopada 2015

Temat na pierwszą stronę//Umberto Eco

O mediach od kuchni


Nie będę ukrywał, że Umberto Eco do moich ulubionych pisarzy wcale nie należy. „Imię róży” przeczytałem jeszcze za czasów licealnych, jako że znajdowało się w kanonie lektur obowiązkowych. Później długo, długo nic, aż wreszcie podczas studiów odkryłem Eco jako językoznawcę. No i w tym wypadku czcigodny profesor trafił na podatny grunt, bowiem zajmował się zagadnieniami, które w dużym stopniu interesują i mnie. Jeśli chodzi o jego powieści – ni jak nie miałem ochoty do nich zaglądać, aż do czasu…
Aż do czasu, kiedy przeczytałem najpierw zapowiedź, a później pierwsze recenzje jego najnowszego dzieła. O „Numero zero” (tytuł oryginału, tytuł polski „Temat na pierwszą stronę”) dziennikarze i krytycy wypowiadali się w większości przypadków pochlebnie. Często podkreślano, że ta książka jest czymś zupełnie nowym w dorobku Eco. Pikanterii dodawał fakt, że profesor opisał czasy nie tak wcale odległe; historie i afery wciąż żywe i pamiętane przez większość Włochów, które nawet dziś wzbudzają wiele kontrowersji, a które do dnia dzisiejszego nie zostały wyjaśnione.
Mało tego, Umberto Eco w swoim dziele obnaża całą prawdę o mediach na przykładzie redakcji gazety, która w zasadzie nie istnieje i która ma nigdy nie zaistnieć. Pisarz ukazuje zaledwie kilka z mechanizmów rządzących pracą dziennikarską i organizmem zwanym „gazetą”. Autor nie przebiera przy tym w środkach, stawia sprawy na ostrzu noża i mówi jak jest: „to nie wiadomości czynią gazetę, to gazeta czyni wiadomości”. Fikcja? Prawda? A może fikcja wymieszana z prawdą?
Może gdyby w grę wchodziła jedynie fikcja literacka, to książka nie odbiła by się tak głośnym echem. Prawdą jednak jest, że Eco całymi garściami czerpał z historii najnowszej, nie stroniąc od kontrowersyjnych hipotez i założeń. Do tego dorzucił szczyptę sarkazmu, dużo językoznawstwa i socjologii. Nie ma potrzeby wyjaśniania, co z tego wyszło, jeśli wszystko zostało „sklejone” pisarskim talentem profesora. Jedna z pozycji „must” ostatniego roku. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz