____________________________________________________________________________________________________________________________________________________
¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯

środa, 21 października 2015

Skóra lamparta według pewnego Toskańczyka

Pelle di leopardo – Tiziano Terzani
   

            Toskańska podróż na Italianizzato miała skończyć się wraz z poprzednim wpisem, plany jednak mają to do siebie, że lubią się zmieniać. Tak właśnie stało się i tym razem. Koniec serii wpisów na temat Toskanii, jej historii, tradycji, kuchni i win zbiegł się w czasie z zakończeniem czytania przeze mnie kolejnej książki Tiziana Terzaniego. I sądzę, że nawet jeśli dzieło toskańskiego dziennikarza i pisarza traktuje ponownie o dalekiej Azji, nie ma tu żadnego zgrzytu. Zgrzytu nie ma, bowiem mistrz reportażu urodził się właśnie w regionie, któremu poświęciłem ostatnio wiele czasu, a więc początek tej historii ma również miejsce w centralnych Włoszech.
            O jakiej historii mowa? Tym razem w ręce wpadła mi książka niestety/na szczęście (wybrać odpowiednio od przekonań) nie przetłumaczona (jeszcze) na język polski. „Pelle di leopardo” w wolnym tłumaczeniu brzmiałoby „Skóra lamparta”. Jest to swego rodzaju pamiętnik i reportaż w jednym, opisujący ostatnie miesiące wojny w Wietnamie, do którego dołączono dodatek „Giai Phong”, co znaczy po prostu „Wyzwolenie”. Warto zauważyć, że sam dodatek jest równie pokaźny, co wspomniany zapis ostatnich dni konfliktu.
            Terzani pisząc i publikując swój reportaż nie był w stanie przewidzieć wszystkich wynikających zeń następstw. Mówi o tym on sam na wstępie nowszych wydań, kiedy to od daty pierwszego druku minęło kilkanaście lat. „Pelle di Leopardo” stała się czymś w rodzaju Biblii dla rewolucjonistów na świecie. Książka została przetłumaczona na wiele języków, dzięki czemu dotarła nawet do najodleglejszych końców globu.


            Co zatem znalazło się w książce Terzaniego, co w oczywisty sposób pociągało i inspirowało ludzi, którzy chętnie nazywali się „rewolucjonistami”. Cóż, czytając „Skórę lamparta” ma się wrażenie, że autor jest całym sercem za wojującymi o zjednoczenie Wietnamu komunistami z Vietcongu. Nie da się ukryć, że toskański pisarz hołubił od zawsze tak wolności osobistej, jak i wolności państwowej. Nic więc dziwnego, że nie popierał amerykańskiej interwencji w Wietnamie. W dodatku „Giai Phong” Terzani opisuje z kolei jak nowa władza różni się od poprzedniego reżimu, jaki ma to wpływ na społeczeństwo i kraj. Nie stroni przy tym od porównań, przykładów, które na pierwszy rzut oka wydają się grać na korzyść komunistów.
            Ta książka to ciekawy i szczegółowy dokument, który ukazuje wojnę w Wietnamie i jej następstwa z perspektywy innej, niż ta, która od lat serwują Amerykanie. Zachodnie społeczeństwa, z wiadomych przyczyn znajdujące się w strefie wpływów amerykańskich, powinny chociaż próbować zapoznać się z innymi punktami widzenia. A tym bardziej, jeśli taki punkt widzenia jest przekazywany przez „człowieka zachodu” (nawet jeśli przez lata mieszkał on w Azji).



          Odkrywaj Toskanię z Italianizzato klikając poniżej!

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz