____________________________________________________________________________________________________________________________________________________
¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯

niedziela, 6 września 2015

Lorenzo Langhe Rosso Pasquale Pelissero D.O.C.

Dobry Piemont w rozsądnej cenie? Da się!


Kiedyś powiedziałem, że jeśli szukacie taniego i dobrego wina z Piemontu, to lepiej sobie odpuśćcie. Wciąż tak uważam, a dzisiejszy wpis dotyczący wina kupionego u łódzkiego importera Moja Italia traktuję jako wyjątek potwierdzający regułę tudzież wypadek przy pracy. Tak, czy siak – w moim kieliszku znalazło się piemonckie wino dobrej jakości przy zachowaniu rozsądnej ceny. Magia? Nie, to Pasquale Pelissero.
            Dzieje rodziny Pelissero w branży winiarskiej sięgają roku 1921, kiedy to dziadek i brat dziadka dzisiejszej właścicielki firmy zakupili posiadłość Crosa w miejscowości Neive, która z kolei leży w winiarskim regionie Langhe. Pierwsza butelka wyprodukowana przez Pelisserów ujrzała światło dzienne jednak dopiero dokładnie pół wieku później.
            Omawiane wino to bukiet iście piemonckich szczepów – Nebbiolo (szczep znany przede wszystkim pod postacią Barolo), Barbera i Dolcetto. Uprawiana na gliniasto-wapiennych terenach winorośl dała porządne wino o dobrym ciele. Trunek ma barwę ciepłej czerwieni. W nosie da się wyczuć wiśnie, czereśnie i czerwoną porzeczkę – krótko mówiąc garść dojrzałych czerwonych owoców. W ustach dobra kondensacja aromatów, na języku początkowo wybija się nie do końca zgrana z całością tanina, która jednakże nie przeszkadza w odbiorze wina. Ciągnie się ona do finiszu i nieco wysusza usta. Średnio-ciężkie, porządnie zrobione i dobrze skrojone wino do serwowania z mięsnymi daniami kuchni Piemontu (chociażby fritto misto).


Nazwa: Lorenzo Langhe Rosso D.O.C.
Producent: Pasquale Pelissero
Miejsce zakupu: Moja Italia
Cena: 45zł
Rodzaj wina: czerwone, wytrawne
Ocena:


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz