____________________________________________________________________________________________________________________________________________________
¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯

poniedziałek, 27 lipca 2015

Zaiste piękna to kraina

Bela Krajina i jej wina

Winnice państwa Pečarič.

Pomimo, że do Słowenii mamy stosunkowo blisko, to jeździmy tam rzadko. Częściej zapuszczamy się w dalsze regiony, a im dalej na południe – tym chętniej. Słoweńcy są też nam bliscy ze względu na pochodzenie etniczne (a w związku z tym także naszym językom do siebie niedaleko). Jest to jeden z najbogatszych krajów Europy środkowo-wschodniej, na który raczej nie zwraca się specjalnej uwagi, z wyjątkiem szczególnych okazji. Słowenia to również dobre wina, które niestety sporadycznie docierają do naszych sklepów (czy to wielkopowierzchniowych, czy to małych importerów). A szkoda… Bo wina od naszych dalekich krewnych mają szanse konkurować z innymi potęgami winiarskimi na starym kontynencie, tak ceną, jak jakością.


Dzięki mojej Pani I. miałem możliwość poznać kilka win z regionu Bela Krajina (co po polsku oznaczałoby Piękna Kraina), za co jej teraz serdecznie dziękuję (przytarganie prawie 3l wina w bagażu też kosztuje trochę wysiłku!). Bela Krajina to kraina geograficzna położona w południowo-wschodniej części Słowenii, w regionie Dolenjska. Miejscowe winiarstwo od kilku lat nabiera rozpędu i zaczyna dawać o sobie znać na rynku lokalnym, krajowym, a także powolutku zdobywa uznanie na rynkach światowych (wystarczy wspomnieć o tym, że wina, których mogłem spróbować miały być sprzedawane na pokładach linii lotniczych KLM…).
Cóż, szczerze mówiąc to nie wiem jak przedstawiciele KLM znaleźli producenta, którego trunki miałem okazję poznać. Pečarič, bo o nim mowa, to niezbyt wielka rodzinna firma, o której informacji próżno szukać w internecie (na kilku słoweńskich stronach pojawiają się zaledwie wzmianki na jego temat). Trudno mi nawet określić ile hektarów winnic znajduje się w jej posiadaniu, wiem za to, jakie szczepy się tam znajdują (są to między innymi zweigelt, modra frankinja [tj. blaufrankische], laški rizling, czy sivi pinot [czyli pinot gris]).


Pani I. przytargała mi trzy butelki od tego producenta, a były to Belokranjec (bliżej niezidentyfikowany kupaż białych szczepów dopuszczonych do uprawy w tym regionie), Metliška Črnina (znów mieszanka różnych szczepów czerwonych, które można uprawiać w Bela Krajina) oraz Frankinja. Na pierwszy ogień poszedł Belokranjec, który szczerze mówiąc nie zachwycił mnie, ot proste, dość świeże i lekkie białe wino do sączenia na tarasie w ciepły dzień. Gdzieś tam pojawiają się nutki (bo nie były to z pewnością nuty) jabłek, gruszek i agrestu. Kwasu jak na lekarstwo, goryczki za to na finiszu za dużo. Wino, jak już wspomniałem, przeciętne – pijalne, to z pewnością, ale szału nie zrobiło.



            Metliška Črnina to z kolei główny towar enologiczny na eksport w tym regionie. Jeśli wygooglujecie sobie nazwę „Bela Krajina”, to wśród wyników wyszukiwania prędzej czy później przewinie się wzmianka na temat tego wina. Moja czerń z Metliki miała ciepłą, czerwoną barwę, niezbyt intensywną (taki intensywniejszy róż). W nosie dość dobra koncentracja czereśni, poziomek, truskawek. Usta raczej to powtarzały, dorzucając jedynie lekkość i świeżość górskiego potoku. Dobre wino do lekkich potraw i takich też przystawek, ale mi wchodziło bez problemu solo.




            Ostatnim zawodnikiem była Frankinja. Próbując tego wina zrozumiałem dlaczego holenderskie linie lotnicze zainteresowały się Pečaričem. Wino o intensywnym, ciemnoczerwonym kolorze z fioletowymi refleksami. W nosie duża dawka jagód i malin. Gdybym nie wiedział co piję, powiedziałbym, że coś w połowie drogi między Pinot Noir, a Cabernet Sauvignon. Średnio kwasowe usta, tanin niewiele, ale nie robiło to większej różnicy, bo wino było ekstremalnie pijalne. Aksamitne, owocowe, jedwabiste na języku, pełne owoców leśnych, porzeczek i malin z niewielką ilością pieprzu, który zamykał całą tę serię aromatów. I do tego ta cena (3-4 euro, jak z resztą większość win tego producenta)! Można by się przyczepić do koncentracji aromatów, ale w kontekście ceny powinienem ugryźć się w język!




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz