O
jednej z najjaśniejszych gwiazd włoskiej sceny muzycznej
Było listopadowe popołudnie. Wspólnie ze znajomymi
przechadzałem się po niewielkim miasteczku Orta, które znajduje się tuż nad
jeziorem o takiej samej nazwie. Ciasne uliczki, długie cienie rzucane przez
budynki, pierwsze chłodniejsze powiewy zimowego powietrza, które jednak nie
przeszywały do cna, a tylko na chwilę wywoływały gęsią skórkę. Ostatnie promienie
słońca jakby chciały jeszcze na chwilę zatrzymać wspomnienie lata i nagle… e le tue corse, l’eco dei tuoi no. O no, mi
stai facendo paura…
Słowa piosenki nie były tylko echem w moich uszach, a
rzeczywiście rozchodziły się w krętej uliczce. Dźwięki dochodziły z jednego z
klimatycznych barów, jakich tu wiele. Nie znałem tytułu, nie znałem autora,
znałem jedynie tekst… o mare nero, mare
nero, Mare ne… tu eri chiaro e trasparente come me…
Nie mogąc sobie przypomnieć skąd znam tę piosenkę i
dlaczego jej słowa tak głęboko zapadły mi w pamięć, cofnąłem się o kilka metrów
i wszedłem do baru, skąd dobiegał charakterystyczny głos piosenkarza. Przy
barze (a właściwie opierając się o niego) stała pani w średnim wieku, pucowała
kieliszek i nuciła pod nosem.... più
allegro tutto sembra. E d’improvviso quel silenzio fra noi…
Bez chwili zastanowienia przerwałem jej i zapytałem
prosto z mostu pominąwszy jakiekolwiek przywitanie: „Czy wie pani kto to
śpiewa?”. Po chwili ciszy padła odpowiedź: „Nie.”. „A czy wie pani chociaż jak
nazywa się ta piosenka?”. „Nie”. Zachciało mi się śmiać, bowiem oprócz mnie,
była to już druga osoba, która nie znała ani autora, ani tytułu tej piosenki,
ale tekst na pamięć już jak najbardziej.
Później o sprawie piosenki zapomniałem. Dopiero po kilku
miesiącach usłyszałem ją po raz kolejny, tym razem w radio jadąc autem gdzieś
przez Piemont. Prowadzący audycję był tak miły, że podał i tytuł, i autora
utworu: Lucio Battisti, La canzone del
sole. Wielki Lucio, którego głosu przecież pomylić się nie da z żadnym
innymi. Wielki Lucio, którego piosenki są przesycone uczuciami i emocjami, jak
żadne inne! Do teraz zachodzę w głowę, jak to możliwe, że nie rozpoznałem Piosenki o słońcu tamtego dnia nad Lago
d’Orta…
Co by nie zepsuć klimatycznego wstępu, po prostu oddam
głos bohaterowi dzisiejszego wpisu – zapraszam do zapoznania się z twórczością
Lucia Battistiego i wyborem jego największych przebojów (wśród których
oczywiście La canzone del sole).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz