____________________________________________________________________________________________________________________________________________________
¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯

czwartek, 25 czerwca 2015

Bruschetta

Grzanki all’italiana


Usłyszałem kiedyś, że Włosi to mistrzowie podrywu i wciskania kitu za ogromne pieniądze. O ile ich kunsztu w zdobywaniu dam nie zaznałem (co dziwić nie powinno), o tyle zdarzyło mi się utopić jakieś niewielkie sumki podczas wakacji w rzeczy, które okazywały się być bezużyteczne lub niewarte swojej ceny. Myślę jednak, że tego typu przygody mogą spotkać nas wszędzie, niezależnie od narodowości sprzedawcy i kraju w którym jesteśmy. Ludzie są różni, w każdym miejscu znajdziemy tych dobrych, szczerych i otwartych oraz tych złych, którzy mogą chcieć nas oszukać w celu wzbogacenia się.
Opinia przytoczona na wstępie została wypowiedziana w kontekście kulinarnym. Co autor miał na myśli? Chodziło mniej-więcej o to, że z niewielu, stosunkowo tanich produktów Włosi robią jakieś „szmege-rege” i podają to za duże pieniądze na ładnie przystrojonych stołach. Co więcej, według autora wypowiedzi szczytem ździerstwa jest bruschetta – grzanka z pomidorami za kilka euro. Cóż, nie muszę chyba nadmieniać, że wywiązała się z tego dość głośna dyskusja. Ja bowiem uważam, że właśnie użycie kilku świetnych (nawet jeśli tanich, bo wyhodowanych za rogiem) produktów gwarantuje wysoką jakość i pokazuje kunszt kucharza – mając makaron, kilka pomidorów, oliwę i czosnek trudno jest zwykłemu śmiertelnikowi stworzyć coś, co wprawi w osłupienie publikę. Na przestrzeni lat włoska kuchnia doprowadziła do perfekcji właśnie taki styl gotowania i właśnie za to należą im się „ogromne pieniądze” (ale bez przesady!).
Opinię znajomego wziąłem sobie jednak do serca i teraz, gdy zabieram się za robienie bruschetty, serwuję coś więcej niż „grzankę z pomidorami”. Składniki wymienione poniżej wystarczają na zrobienie bogatej przystawki dla 4 osób i mogą one podlegać wszelkim modyfikacjom:

·         pół bagietki (lub innego pieczywa)
·         oliwa z oliwek (użyłem 3 rodzajów aromatyzowanych: cytryna, chili, rozmaryn)
·         4 średnie pomidory
·         1 duży pęczek bazylii
·         2 ząbki czosnku
·         Kilka plasterków salami
·         Kilka plasterków prosciutto crudo
·         100g gorgonzoli
·         100g sera pleśniowego typu camembert
·         1 mozzarella
·         100g oliwek
·         100g białego sera owczego typu feta



Zaczynamy od przygotowania pomidorowej salsy, ponieważ musi ona spędzić minimum 2 godziny w lodówce, zanim podamy ją do bruschetty. Pomidory (użyłem malinowych) kroimy bardzo drobno, dodajemy do nich posiekane ząbki czosnku oraz grubo posiekane liście świeżej bazylii. Całość dokładnie mieszamy i polewamy odrobiną oliwy z oliwek. Salsę przykrywamy i odkładamy do lodówki.
Ponieważ przez kilka miesięcy w roku mam dostęp do produkowanego w sposób rzemieślniczy (tzw. sery zagrodowe) sera owczego, często do bruschetty podaję prostą mieszankę zielonych oliwek i właśnie tego sera. Zamiast niego można spokojnie użyć fety. Oliwki odcedzamy i dodajemy do nich pokrojony w kostkę ser. Następnie wszystko doprawiamy oliwą aromatyzowaną chili i również odstawiamy do lodówki na kilkadziesiąt minut.


Nadszedł czas na przygotowanie samej bruschetty. Bagietkę/inne pieczywo kroimy w kromki o grubości 1,5-2cm. Układamy je na blasze i smarujemy oliwą z oliwek – najlepiej aromatyzowaną, efekt jest nieporównywalnie lepszy jeśli mamy smakową oliwę dobrej jakości. Tak przygotowane bruschetty pieczemy przez 5-10minut w piekarniku nagrzanym do ok. 180 ͦC.


Na półmisku układamy podzielone na mniejsze części plasterki salami i surowej szynki. Wszystkie sery, które chcemy podać do bruschetty należy również podzielić na mniejsze części. Tak przygotowany półmisek ustawiam na stole i każdy z gości bierze to, co lubi i na co ma ochotę. Bruschetty* serwujemy natychmiast po wyjęciu z piekarnika.

*A poprawnie wymawiana nazwa to [brusketta], a nie [bruszeta].



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz