Włoski
karnawał słodkości
Właściwie nie jest do końca wiadomo,
w którym regionie Włoch narodziły się ciambelle (lub bombe, ale do tego przejdę
za chwilę). Tradycyjnie przygotowywane na karnawał „włoskie pączki” dziś można
spotkać w większości włoskich piekarni przez cały rok. W różnych źródła
najczęściej przewijają się dwa miejsca pochodzenia: Kampania lub Sycylia. Prawda
jest jednak taka, że również inne regiony Italii (jak Lacjum, Kalabria,
Emilia-Romania, czy nawet Toskania) posiadają wiele dowodów na to, że to
właśnie one są matką (bądź ojcem) słodkich pączków. Jednym z takich dowodów
jest ogromna liczba dialektalnych określeń ciambelle (jak np. kalabryjskie cuddhuraci, neapolitańskie graffe, czy obowiązujące w okolicach
Ferrary brazadela) oraz tych, które
odnoszą się do bombe (np. toskańskie bombolone).
Jako dowód mogą również posłużyć ogrom wariantów i rodzajów przepisów. A te
mogą się różnić nie tylko między regionami, ale również między poszczególnymi
prowincjami, a nawet miastami.
Bazując na poniższym przepisie
możemy zrobić zarówno bombe, jak i ciambelle. Jedyną różnicą jest forma
wypieku: bombe mają kształt zbliżony do naszych pączków, ciambelle natomiast
wyglądają jak obwarzanki.
Składniki
na 20-30 bombe/ciambelle:
·
1kg mąki pszennej
·
100g cukru
·
2 cytryny
·
10g soli
·
1 opakowanie cukru
wanilinowego
·
500ml mleka
·
200g masła
·
25g drożdży
·
Olej
słonecznikowy/rzepakowy
Przygotowanie ciasta nie jest szczególnie trudne, ale
wymaga ono od nas odrobiny cierpliwości. Zaczynamy od podgrzania mleka, a
następnie rozpuszczenia w nim cukru. Do letniego roztworu dodajemy drożdże.
Połowę mieszamy z około 200g mąki i zostawiamy pod przykryciem w ciepłym
miejscu do wyrośnięcia. Ciasto powinno co najmniej podwoić swoją objętość.
Gdy to nastąpi możemy przejść do kolejnych etapów. W
większej misce mieszamy resztę mąki, sól, cukier wanilinowy i pokrojone w
kostkę masło (musi być miękkie!). Dodajemy również startą skórkę z dwóch cytryn.
Do miski trafia wyrośnięte ciasto i reszta zaczynu drożdżowego. Całość
wyrabiamy tak długo, aż nie uzyskamy jednorodnej, lekko klejącej się masy.
Kolejnym etapem jest ponowne wyrastanie. Zostawiamy nasze ciasto w ciepłym
miejscu (ok. 30˚C) na około 2 godziny. Po tym czasie powinno ono znów podwoić
swoją objętość.
Ciasto wykładamy posypany mąką stół bądź stolnicę. Należy
następnie rozwałkować je do grubości około 1,5cm. Ważna uwaga: ciasta nie
powinno się wyrabiać po raz drugi, bo ciambelle/bombe nie wyrosną przy
pieczeniu, a zatem warto dobrze przemyśleć jak będziemy wycinać nasze ciastka.
Jeśli zdecydowaliśmy się na smażenie ciambelle, to
wycinamy paski szerokości około 2cm, a następnie sklejamy końce każdego ze
sobą, tworząc tym samym okrąg. Jeśli robimy bombe, to wystarczy wyciąć w
cieście koła o średnicy około 8cm (dobrze sprawdza się tu szeroki kubek).
Wycięte ciastka należy zostawić na 30-45 minut, aby drożdże mogły wykonać swoją
robotę.
W garnku (ja użyłem frytkownicy) rozgrzewamy olej słonecznikowy
bądź rzepakowy do temperatury około 170˚C. Na rozgrzany tłuszcz wkładamy
bombe/ciambelle i smażymy z obydwu stron na rumiano. Po wyjęciu należy ułożyć
je na papierowych ręcznikach, aby pozbyć się nadmiaru oleju. Jeszcze ciepłe
należy obtoczyć w cukrze. Najlepsze są zaraz po usmażeniu, można je jednak
przechowywać jeden-dwa dni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz