Dobrze
znany szczep w rumuńskiej odsłonie
Nie wiedzieć czemu winiarska Rumunia gości na moim stole
niebywale rzadko. Po wina z tego kraju, pomimo tego, że nie mam doń żadnych
uprzedzeń, sięgam niezbyt często… Z pewnością jednym z powodów jest mała
dostępność rumuńskich win na polskim rynku (w porównaniu do takich szlagierów
jak Włochy, Francja, Hiszpania, Niemcy, RPA itd.). Dzisiejszy temat Winnych Wtorków poniekąd umożliwił mi spróbowanie czegoś z tak pięknego i bogatego w
naturę, kulturę i ludzi kraju, jakim jest Rumunia (i niech sczeznę, jeśli piszę
to ironicznie!). Wielokrotnie kuszony przez znajomych opowieściami o ich
niezwykłej ojczyźnie, co też potwierdzały prezentowane przez nich zdjęcia,
wybrałem się tam w enologiczną podróż.
Zakupione przeze mnie wino – Castel Huniade Recaş – poza
tym, że pochodzi z Rumunii, ma jeszcze jedną zaletę: jest to Cabernet
Sauvignon, szczep nieobecny w moim kieliszku już od dawien dawna.
Testowane wino ma intensywnie bordową (a nawet
podchodzącą pod ziemistą) barwę, klarowną i połyskliwą. Jest też nieco jaśniejsza,
malinowa obwódka przy brzegach kieliszka. W aromacie dominują słodkie jagody i
inne owoce leśne. Pani I. wyczuła nawet bardziej przydomowe zapachy, jak
śliwka. Wszystkiemu towarzyszy odrobina wanilii i ściółka leśna. Ogółem rzecz
ujmując: przyjemny i spójny bukiet z dominującymi dojrzałymi, świeżymi owocami.
W ustach również na pierwszym planie pojawiają owoce
leśne i śliwka, jest też obecna wiśnia z pestką. Wanilii brak. Obfita goryczka,
wcale nie na finiszu, a już od śródsmaku atakująca jest czymś pomiędzy gorzką
czekoladą, a pyralginą (dążąca jednak w stronę tej drugiej). Trochę jej za dużo
i trochę za sztucznie. Poza tym to ten rumuński Cabernet Sauvignon jest całkiem
przyjemny: kwasowość dosyć wysoka, trzeba dotlenić wino, aby nieco opadła.
Jeśli chodzi o taniny to oszczędnie, ale nie na tyle, aby nie dawały o sobie
znać po przełknięciu wina, jest dobrze (chociaż po kilku łykach bez kulinarnego
akompaniamentu stwierdzam, że zbyt sucho). Dużo ciała nie ma, ale smak i
struktura tego wina mówią jedno: pij mnie do jedzenia. Solo wszystkim na pewno
nie zasmakuje, z dobrze przyrządzonym mięsem lub dosyć czujnymi serami
przejdzie gładko przez każde gardło. Najlepiej smakuje w temperaturze 13-14 C.
Warto spróbować.
Spostrzeżenia dnia drugiego: zdecydowanie wyraźniejsza
wielowymiarowa śliwka, owoce leśne schodzą na drugi plan, a nawet gdzieś w
niepamięć. Zamiast nieco pyralginowatej goryczki jest czysta gorzka czekolada,
wciąż obfita, ale tym razem o wiele bardziej przyjemna. Kwasowość dużo niższa,
wtopiona w wino, taniny również (ani jedno, ani drugie nie dziwi). Zdecydowanie
lepsze po 24 godzinach w lodówce.
Nazwa: Recaş
Producent: Castel
Huniade
Miejsce zakupu: Piotr
i Paweł
Cena: 30zł
Rodzaj wina: czerwone,
wytrawne
Ocena:
Inni
wtorkowicze próbowali:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz