____________________________________________________________________________________________________________________________________________________
¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯

wtorek, 20 stycznia 2015

Winne Wtorki: Castel Huniade Recaş Cabernet Sauvignon Sec

Dobrze znany szczep w rumuńskiej odsłonie
           
 

Nie wiedzieć czemu winiarska Rumunia gości na moim stole niebywale rzadko. Po wina z tego kraju, pomimo tego, że nie mam doń żadnych uprzedzeń, sięgam niezbyt często… Z pewnością jednym z powodów jest mała dostępność rumuńskich win na polskim rynku (w porównaniu do takich szlagierów jak Włochy, Francja, Hiszpania, Niemcy, RPA itd.). Dzisiejszy temat Winnych Wtorków poniekąd umożliwił mi spróbowanie czegoś z tak pięknego i bogatego w naturę, kulturę i ludzi kraju, jakim jest Rumunia (i niech sczeznę, jeśli piszę to ironicznie!). Wielokrotnie kuszony przez znajomych opowieściami o ich niezwykłej ojczyźnie, co też potwierdzały prezentowane przez nich zdjęcia, wybrałem się tam w enologiczną podróż.
Zakupione przeze mnie wino – Castel Huniade Recaş – poza tym, że pochodzi z Rumunii, ma jeszcze jedną zaletę: jest to Cabernet Sauvignon, szczep nieobecny w moim kieliszku już od dawien dawna.


Testowane wino ma intensywnie bordową (a nawet podchodzącą pod ziemistą) barwę, klarowną i połyskliwą. Jest też nieco jaśniejsza, malinowa obwódka przy brzegach kieliszka. W aromacie dominują słodkie jagody i inne owoce leśne. Pani I. wyczuła nawet bardziej przydomowe zapachy, jak śliwka. Wszystkiemu towarzyszy odrobina wanilii i ściółka leśna. Ogółem rzecz ujmując: przyjemny i spójny bukiet z dominującymi dojrzałymi, świeżymi owocami.
W ustach również na pierwszym planie pojawiają owoce leśne i śliwka, jest też obecna wiśnia z pestką. Wanilii brak. Obfita goryczka, wcale nie na finiszu, a już od śródsmaku atakująca jest czymś pomiędzy gorzką czekoladą, a pyralginą (dążąca jednak w stronę tej drugiej). Trochę jej za dużo i trochę za sztucznie. Poza tym to ten rumuński Cabernet Sauvignon jest całkiem przyjemny: kwasowość dosyć wysoka, trzeba dotlenić wino, aby nieco opadła. Jeśli chodzi o taniny to oszczędnie, ale nie na tyle, aby nie dawały o sobie znać po przełknięciu wina, jest dobrze (chociaż po kilku łykach bez kulinarnego akompaniamentu stwierdzam, że zbyt sucho). Dużo ciała nie ma, ale smak i struktura tego wina mówią jedno: pij mnie do jedzenia. Solo wszystkim na pewno nie zasmakuje, z dobrze przyrządzonym mięsem lub dosyć czujnymi serami przejdzie gładko przez każde gardło. Najlepiej smakuje w temperaturze 13-14 C. Warto spróbować.
Spostrzeżenia dnia drugiego: zdecydowanie wyraźniejsza wielowymiarowa śliwka, owoce leśne schodzą na drugi plan, a nawet gdzieś w niepamięć. Zamiast nieco pyralginowatej goryczki jest czysta gorzka czekolada, wciąż obfita, ale tym razem o wiele bardziej przyjemna. Kwasowość dużo niższa, wtopiona w wino, taniny również (ani jedno, ani drugie nie dziwi). Zdecydowanie lepsze po 24 godzinach w lodówce.

Nazwa: Recaş
Producent: Castel Huniade
Miejsce zakupu: Piotr i Paweł
Cena: 30zł
Rodzaj wina: czerwone, wytrawne
Ocena:


Inni wtorkowicze próbowali:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz