Czerwone Węgry, które nie są
Egri Bikaverem
Robert z Winiacza rzucił temat:
czerwone wino węgierskie, ale nie może to być Egri Bikaver. „Coś się znajdzie”
– pomyślałem. Jak bardzo byłem w błędzie przekonałem się dopiero podczas
poszukiwań. Ani sklepy winiarskie, ani markety nie mają w swoich ofertach wielu
butelek z Węgier, a jeśli już – są to Tokaje lub Egri Bikavery. Jedynie w Almie
znalazłem osamotnionego, ostatniego na półce Pinot Noir. Chociaż ochotę nań
miałem wielką, moja poznańskość dała o sobie znać – nie miałem zamiaru wydawać
55zł na wino, które nie wiadomo jak długo sterczy pod świetlówką (bo akurat ten
Pinot pod świetlóweczką sobie przebywał).
Całe szczęście jest Faktoria Win i
jej bogata oferta, w której to widnieją AŻ dwie butelki nadające się do
dzisiejszego testu. Jako zagorzały fan wytrawności capnąłem wino o włosko brzmiącej nazwie Furioso i wydałem na nie zaledwie 13,99zł… do teraz nie wiem
czy to powód do radości. Furioso znajduje się w ofercie FW pod etykietą
„Relaks”. Zobaczmy, czy ma ono coś z relaksem wspólnego.
Wino ma delikatnie czerwony kolor,
jest klarowne i mocno przejrzyste. Łzy na ściankach kieliszka ścielą się gęsto,
ale są niewyraźne i cieniutkie. W zapachu czuć alkohol, za nim podąża kwaśna
wiśnia i czerwona porzeczka. W ustach dominuje niedojrzała wiśnia, za nią długo
pustka, a na końcu trochę pestki i białego pieprzu. Poza tym nicość. Samo wino
mocno rozwodnione z krótkim i kiepskim finiszem. Tanin nie stwierdzono.
Kwasowość bardzo niska. Ot taki prosty, delikatny kompocik z wiśni. Cieniutko,
słabiutko, ale da się wypić bez grymasu. Nie wytrzyma żadnego łączenia z
jedzeniem, chyba że będzie to sucha bułka… Skończyło jako grzaniec wzbogacone
przyprawami i cytrusami.
Rasa konia, który jakoby dał nazwę winu. Czy ma coś z nim wspólnego? Wątpię. źródło: http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/d/d2/Furioso-Przedswit_Polish_breed_1.jpg |
Nazwa:
Furioso
Producent:
Miejsce zakupu:
Faktoria Win
Cena: 13,99zł
Rodzaj wina: czerwone,
wytrawne
Ocena:
Inni wtorkowicze napisali:
Nie bardzo rozumiem, jaki sens ma degustacja i opis wina, które u polskiego importera kosztuje 14 złoty - na Węgrzech pewnie równowartość około 6-7 złoty. Czemu to ma służyć i pogląd na temat czego wyrabiać?
OdpowiedzUsuńByło to raczej sięgnięcie po ostateczność. Jak nadmieniłem szukałem w wielu miejscach, w tym także sklepach winiarskich, i po prostu nie znalazłem czerwonego wina węgierskiego, które nie było Egri Bikaverem.
OdpowiedzUsuńCzyli odpowiedź na moje pytanie to mniej więcej: kupiłem przypadkowe tanie wino węgierskie i opisałem je w Internecie?
Usuń...żeby wziąć udział w "Winnych Wtorkach"...
UsuńNie pozostaje mi nic, jak odpowiedzieć: tak, kupiłem przypadkowe węgierskie wino (chociaż nie szukałem na siłę taniego), aby mieć butelkę pasującą pod temat WW.
UsuńZ tym tylko, że często opisywałem wina z porównywalnej półki cenowej, które okazywały się być bardzo dobre lub dobre, więc nie rozumiem oburzenia.
OdpowiedzUsuń