Jakie
są wady i zalety win bez alkoholu
źródło: http://isopixel.net/wp-content/uploads/2012/08/copa-de-vino.jpeg |
Powyższy tytuł nie dotyczy naukowej
rzeczywistości z laboratoriów, a półek sklepowych. Wina bezalkoholowe są
dostępne w sprzedaży, także w Polsce. Pomimo, że jest to produkty niszowy,
zyskuje zwolenników. Jak powstaje, jakie są wady i zalety takiego wina? Dla
kogo jest to dobry wybór, a komu lepiej pozostać przy tradycyjnej wersji z
procentami?
Aby otrzymać wino bezalkoholowe
(właściwie nie bezalkoholowe, a o obniżonej zawartości alkoholu, jak np.
powszechnie dostępne piwa) istnieją dwie metody. Pierwsza, znana od dawna i
stosowana czasami przy domowym wyrobie wina, polega na zamrożeniu trunku.
Metoda ta bazuje na różnicy w
temperaturach zamarzania alkoholu i wody. W pewnej temperaturze alkohol jest
jeszcze w stanie skupienia ciekłym, woda natomiast zamienia się lód, tworząc
„kaszkę”. Ta z kolei zbierana jest z powierzchni zamarzającego trunku, tym
samym zwiększa się zawartość etanolu i aromatów w winie. W domowych warunkach proces
ten wykorzystywany jest, by wzmocnić wino lub zrobić je bardziej aromatycznym.
Przy wytwarzaniu wina o obniżonej zawartości alkoholu, proces przebiega
podobnie, z tym, że to etanol, który pozostaje w stanie ciekłym, jest elementem
niepożądanym.
Proces ten nie jest wykorzystywany
na większą skalę. Nie produkuje się win bezalkoholowych w ten sposób, gdyż jego
struktura zostaje zmieniona podczas zamarzania. Co więcej, bukiet wina zostaje
zaburzony – wyraźniejsze stają się nie tylko nuty przyjemne i wzbogacające
trunek, ale także te, które uwypuklają jego wady.
Druga metoda, według naukowców
przełomowa, to Spinning Cone Column. Technologia ta jest również wykorzystywana
przy produkcji kawy rozpuszczalnej. Kolumna z wirującymi stożkami wykorzystuje
siłę odśrodkową do oddzielenia alkoholu, aromatów i wody. Zebrane i skroplone
aromaty, po zakończonym procesie, zostają połączone ponownie z wodą. Proces ten
trwa zaledwie kilkanaście sekund, przebiega w temperaturze nie wyższej niż 30
stopni Celsjusza. Zwolennicy podkreślają, że struktura wina nie zostaje
naruszona, a wszystko, co najlepsze – to znaczy aromaty - wracają do niego w
nienaruszonej formie.
Przeciwnicy tej metody i samej idei
produkowania wina bezalkoholowego wytykają, że do takiego produktu należy
dodawać środki konserwujące (np. E202 – sorbat potasowy, E211 – benzoesan
sodu), antyoksydanty (kwas cytrynowy) i stabilizatory (fosfolipidy amonu).
Ponadto pojawiają się obiekcje natury ekonomicznej, politycznej czy kulturowej:
a) Wino bezalkoholowe może zaburzyć równowagę rynkową
b) Wino, jako produkt naturalny, zawiera alkohol
c) Wino z definicji jest napojem alkoholowym
a) Wino bezalkoholowe może zaburzyć równowagę rynkową
b) Wino, jako produkt naturalny, zawiera alkohol
c) Wino z definicji jest napojem alkoholowym
Pierwsze stwierdzenie ma sens, ale biorąc pod uwagę kraje
Islamu, nie jest już takie logiczne. Eksport wina bezalkoholowego do takich państw
może okazać się strzałem w dziesiątkę.
Wino, to taki produkt naturalny, jak dżem – gdyby ludzie
nie zaczęli przetwarzać owoców i poddawać ich procesowi fermentacji, figę a nie
wino byśmy dzisiaj pili. Tak więc, argument o „naturalności alkoholu w winie” wydaje
mi się mocno naciągany.
Ostatnie stwierdzenie jest natury purystycznej. I z nim
się zgodzę. Wino bez alkoholu nie jest dla mnie winem. Dla włoskiego prawa
również. We Włoszech takiego produktu nie wolno nazywać winem, a jedynie
„napojem bezalkoholowym na bazie moszczu winogronowego poddanego procesowi
fermentacji, a następnie dealkoholizacji”. Utrudniona jest też reklama wina
bezalkoholowego w obawie przed naruszeniem „równowagi rynkowej”.
Komu można polecić takie wino?
Odpowiedź jest chyba jasna. Poza wymienionymi wcześniej wyznawcami Islamu,
również kobietom w ciąży, kierowcom i osobom, które ze względu na dietę nie
mogą spożywać alkoholu. Jeśli mowa o kierowcach, tu bym się sprzeczał, czy
dotyczy to wszystkich państw. Wszak we Włoszech, po lampce wina do obiadu,
można spokojnie prowadzić, tak więc należy zawęzić to stwierdzenie do takich
krajów, jak np. Polska.
Na zakończenie i podsumowanie: chyba
największym problemem jest konflikt na linii tradycjonalizm – innowacja. Ciężko
go rozstrzygnąć jednoznacznie, ja jednak zostaję przy tradycyjnym winie z
procentami. Nie dla samych procentów, rzecz jasna, a dlatego, że alkohol ma
swój smak i niewątpliwie daje coś od siebie dla wina.
Teraz tylko czekać na wino
bezalkoholowe zawierające ekstrakt o smaku etanolu…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz