Historia
niekoniecznie polska
Co Wam przychodzi na myśl, gdy
słyszycie hasło „miód pitny”? Trunek polski? Wyrabiany jedynie w Polsce i tylko
tu doceniany? Pudło. Nic bardziej mylnego, chociaż bardzo byśmy chcieli i
ciągle tak myślimy, to miód pitny nie powstał u nas, co więcej wyrabiany jest
nie tylko u nas. Sebastian Klonowic w Roxolanii
pisał:
„Włoski mieszkańcze! Cóż twoje nektary?
Co twoje wina przed nektarem Rusi?Wino jest z ziemi błotnistej i szarej,Miód prosto z niebios spuszczony być musi...”
Autor pisząc o nektarach prawdopodobnie
myślał o włoskich likierach. W tekście pojawia się i wino (stosunek Klonowica
do wina pozostawię bez komentarza, gdyż moja opinia jest zgoła inna). Cóż może
łączyć w sobie cechy nektarów vel. likierów i wina? Oczywiście, że miód pitny.
Problem w tym, że to właśnie mieszkańcy Półwyspu Apenińskiego jako pierwsi produkowali
ten trunek, a nie Polacy. I w tym momencie twórczość Klonowica oraz mit
narodowy wraz z piękną otoczką jak krew w piach. Miód pitny jest najstarszym
napojem alkoholowym wytwarzanym przez ludzkość. Według niektórych badaczy
ambrozja, chętnie pijana przez bogów Olimpu, to nic innego jak właśnie miód
pitny. Mało tego, odgrywał on także ważną rolę w mitologii nordyckiej, pojawiał
się wśród mieszkańców Afryki, czy Azji. Warto tu przytoczyć tezę słynnego
antropologa – Claude Lévi-Strauss twierdził, że cywilizacja powstała wtedy, gdy
ludzie nauczyli się wytwarzać miód pitny. Więcej chyba tłumaczyć nie trzeba w
tym temacie.
Skąd więc powszechna opinia, że jest
to nasz rodzimy trunek? Do XV wieku miód pitny był na ziemiach polskich towarem
luksusowym i mało popularnym, ale już w następnym stuleciu zyskiwał zwolenników
i stał się powszechny. Spadła też cena, która mimo wszystko była wciąż zaporowa
w porównaniu, na przykład, z piwem lub wódką. W XVI wieku miód pitny sycił
każdy szanujący się ziemianin, tradycja ta przetrwała właściwie do połowy XX
wieku. Beczka miodu zakopana przykładowo w dzień urodzin nowego członka
rodziny, odkopywana była na jego 18 urodziny. Trzeba przyznać, że to właśnie
szlachta polska dołożyła swoje trzy grosze do mitu o polskości miodu. W czasach
PRL wiadomo co było trunkiem najpopularniejszym. Dzisiaj na szczęście tradycja
sycenia miodów odradza się z coraz większą siłą i z roku na rok mamy okazję
napotykać trunki leciwe o wysokiej jakości.
Koniec historii, czas na teorię.
Czym jest właściwie miód pitny? Najprostsza definicja brzmiałaby tak: jest
produkt fermentacji brzeczki miodowej. Fermentacja, czyli taki sam proces jak
przy produkcji wina. A brzeczka miodowa to po prostu mieszanina wody i miodu.
Taka definicja jest jednak niewystarczająca do określenia wszystkich rodzajów
miodu, jakie możemy dziś znaleźć na rynku lub wyprodukować w domowym zaciszu.
Tak więc, rozszerzając naszą definicję: miód pitny to produkt fermentacji
brzeczki miodowej, która może być wzbogacona moszczem owocowym, owocami,
przyprawami, ziołami, korzeniami, czy chmielem. Taka teoria jest już
pełniejsza. Reasumując i tłumacząc powyższe: mamy wiele rodzajów miodu pitnego.
Zaczynając od miodu czystego, jedynie z dodatkiem wody, przez miody owocowe
(wiśniak, maliniak, jabłczak, porzeczniak), dochodzimy do miodów korzennych.
Czy to wszystko do powiedzenia na
temat miodu pitnego? Absolutnie nie. Temat szeroki jak rzeka, więc wypada
jeszcze trochę powiedzieć. Miody pitne niekoniecznie muszą być słodkie (takie
są jedynie te, które wyprodukowane zostały z dużą ilością miodu – np.
półtoraki, czy dwójniaki). Miód czwórniak (stosunek wody do miodu jest 3:1)
powinien wyjść wytrawny lub półwytrawny. Warto też zauważyć, że miody różnią
się pod względem okresu dojrzewania i leżakowania. Najlżejsze są gotowe do
spożycia już po 6-8 miesiącach, najcięższe powinny leżeć nawet 10 lat i więcej.
Tylko przy tak długim dojrzewaniu ciężkie miody są pełnowartościowe pod
względem smaku. W dzisiejszych czasach w sklepach raczej trudno jest dostać
miód pitny dobrej jakości, wyprodukowany z należytą pieczołowitością i
cierpliwością (a nawet jeśli taki znajdziemy, to cena jest powalająca). W
związku z tym następnym razem napiszę o produkcji miodów pitnych w domu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz