____________________________________________________________________________________________________________________________________________________
¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯

wtorek, 5 czerwca 2018

Wino+rower || Stara Winna Góra






              Z Winnicy Mozów wyjeżdżamy, gdy słońce zaczyna już chylić się ku horyzontowi. Na szczęście od następnej mety dzieli nas niespełna 10km. W międzyczasie pogoda zdążyła się poprawić, a wiatr, który teraz wieje nam w plecy, znacznie stracił na sile. Początkowo musimy pokonać odcinek wzdłuż dość ruchliwej trasy, przez co jedziemy gęsiego jeden za drugim.
              Dopiero po około pół godziny wjeżdżamy w wąską aleję, wzdług której biegną drzewa obsypane soczyście zielonymi liśćmi. I teraz też wracamy myślami do ostatniej odwiedzonej winnicy. Polska Toskania? Kolejne miejsce na na naszej trasie, które zapada głęboko w pamięć i nie daje się porównać z innymi poznanymi już wcześniej. Być może właśnie ten fakt przyciąga do Lubuskiego chociażby Niemców? Jadąc do Toskanii, czy do jakiegokolwiek regionu we Francji czasami ma się wrażenie, że degustacje i spotkania z winiarzami, o ile w ogóle, odbywają się na zasadzie linii produkcyjnej. Wchodzisz, witasz się, rozmawiasz kilka chwil (lub co gorsza wysłuchujesz regułki niemalże wyuczonej na pamięć), po czym degustujesz z góry ustalony turystyczny set butelek. Żegnasz się i w następnym miejscu zabawa zaczyna się od nowa. CZYTAJ WIĘCEJ...




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz