____________________________________________________________________________________________________________________________________________________
¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯

czwartek, 24 maja 2018

Wino+rower || Winnica Mozów




           Tuż przed wyjazdem na tegoroczną majówkę wpadł mi w oko artykuł, w którym mówiono, że Lubuski Szlak Wina i Miodu to taka polska Toskania. Bywając już w wielu winnicach w Polsce podszedłem do tego stwierdzenia dość sceptycznie. I nie chcę być przy tym źle zrozumiany, nie mam zamiaru w żaden sposób umniejszać zasług polskiego enorynku, wręcz przeciwnie! Mimo to nasi producenci wciąż mają lata świetlne do nadrobienia w wielu aspektach i nawet największe ich wysiłki nie są w stanie oszukać czasu. Prawdą jest natomiast, że polskie winiarstwo goni kraje rozwinięte w tej dziedzinie z naprawdę ogromną prędkością, ale…
           No właśnie, jest (lub są) pewne ale. Niestety, ale polskie winnice to wciąż w większości przedsięwzięcia hobbystyczne, jeszcze na dorobku, które potrzebują dużego zastrzyku energii, pieniędzy i sporo lat, aby móc zacząć mówić tu o prawdziwym enobiznesie. I choć sam zwolennikiem zamieniania wszystkiego w złoto nie jestem, to twardych praw rynku nie da się oszukać: piniądze to nie wszystko, ale wszystko bez piniędzy to… Sami wiecie. Kolejną sprawą jest jakość win. Wielokrotnie na łamach Italianizzato wychwalam krajowe butelki, nie zmienia to jednak faktu, że wielu wciąż brakuje jeszcze sporo do światowej czołówki. Nieliczne (czasem trochę bardziej liczne) wyjątki niezmiernie cieszą, ale pamiętajmy, że to wciąż wyjątki. Pominę tym razem wielokrotnie podnoszoną już przeze mnie i innych obserwatorów polskiej sceny winiarskiej kwestię ceny za butelkę. Czasem trzeba zapłacić tak zwaną taksę patriotyczną, choć zdarza się to również w krajach winiarsko rozwiniętych, gdzie za dopisek prodotto in Italia, bądź produit en France cena rośnie niemiłosiernie... Mógłbym tak wyliczać jeszcze długo, ale jak już się rzekło, nie o to chodzi. Po prostu artykuł przytoczony na wstępie do mnie nie przemawiał. Miałem jednak to szczęście, że w perspektywie kilku dni osobiście mogłem sprawdzić prawdziwość tezy Lubuskie=Toskania. CZYTAJ WIĘCEJ...




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz