BLOG PRZENIESIONY POD NOWY ADRES. KLIKNIJ W OBRAZEK PONIŻEJ.
poniedziałek, 24 czerwca 2019
niedziela, 12 sierpnia 2018
Cascina Tavijn || Nadia Verrua
Jest
kilka minut przed godziną szóstą rano. Budzę się w moim pokoju w Asti. Pościel
leży gdzieś na ziemi, jest tak gorąco, że pomimo spuszczonych rolet na oknach,
czuję się jakbym był w piekle. Włączam klimatyzator, ustawiam go na maksymalną
moc i próbuję jeszcze na chwilę zasnąć. Nic z tego. Dźwięk jednostki chłodzącej
ustawionej na balkonie tuż za oknem nie pozwala mi zmrużyć oka. No cóż, chcąc nie
chcąc wstaję i biorę zimny prysznic, a w oczekiwaniu na śniadanie próbuję
przejrzeć plan trasy na dziś.
***
Rower
odebrałem z wypożyczalni już o dziewiątej. Nie pytano mnie o dowód osobisty,
nie chciano mojego numeru telefonu, a nawet zapłaty. Dość odważne podejście jak
na północne Włochy. O ile na Sycylii zdarzyło mi się już spotkać z tego rodzaju
wyluzowaniem, o tyle Piemont przyzwyczaił mnie do porządku i iście niewłoskich
standardów. Mniejsza. Mountain bike, który przypadł mi w udziale był naprawdę
dobry. Jedynie czego mi brakowało, to bagażnika mogącego unieść kilka butelek
wina. Trudno, na szczęście zabrałem ze sobą konkretnych rozmiarów plecak.
Wróciłem
do pokoju hotelowego, znów wziąłem zimny prysznic. Pomimo, że było zaledwie
przed dziesiątą, słupki rtęci przekroczyły już 30 kreskę, a wilgotność
powietrza sięgała powyżej 80%. Zacząłem mieć pewne obawy co do powodzenia mojej
wycieczki. Nawet wstępnie sprawdziłem możliwości skrócenia trasy, gdyby się
okazało, że mój organizm odmówi posłuszeństwa. Wypiłem potężną dawkę
elektrolitów, zjadłem mnóstwo owoców i świeżych warzyw, aby mieć zapas witamin
i soli mineralnych w ciele na później i uciąłem sobie jeszcze drzemkę... CZYTAJ WIĘCEJ...
piątek, 27 lipca 2018
Lonely Planet || Wine Trails
Wakacje.
Błogie lenistwo, dni przepełnione żarem lejącym się z nieba, spędzone jedynie
na nic nie robieniu. Albo inaczej. Pobudka o poranku, póki jeszcze nie jest
zbyt gorąco, mapa w dłoń i marszruta po zabytkach miasta. W południe posiłek w
lokalnej knajpce zaprawiony kieliszkiem regionalnego wina, później dwie godziny
sjesty i powrót na zabytkowy szlak. A wieczorem przychodzi czas na kolejny
kieliszek schłodzonego białego wina i zasłużony odpoczynek.
Nieważne
jak lubicie spędzać wakacje. Nie ma znaczenia czy wolicie leniuchować na
ręczniku kąpielowym na sycylijskiej plaży, czy może bardziej Wam w smak przejść
kilkanaście kilometrów w żarze pośród uliczek antycznego Rzymu. Jeśli w
podróżach towarzyszy Wam gdzieś w tle (lub nawet wybija się na pierwszy plan)
chęć poznawania panoramy enologicznej odwiedzanego miejsca, na pewno wybierając
się na wakacje sprawdzacie do której enoteki czy winnicy warto zawitać.
Internet jest pełen przydatnych informacji, zdecydowana większość producentów i
sklepów z winem ma już swoje strony, na których znajdziecie wszystko, czego
dusza zapragnie, aby dobrze zaplanować podróż. Są jednak tacy, jak chociażby
autor tych słów, którzy wciąż nad ekran smartfona czy tableta przedkładają
papier. Dla nich jakakolwiek wycieczka wiąże się z trzymaniem tradycyjnej mapy
w dłoni (na końcu zazwyczaj już mocno wymiętej i poplamionej) lub targaniem w
bocznej kieszeni plecaka przewodnika, równie mocno doświadczonego przez los co
wspomniana mapa. CZYTAJ WIĘCEJ...
Subskrybuj:
Posty (Atom)